Taniec na rurze zgorszył przechodniów

Promocja sportu i zdrowego stylu życia w takim wydaniu nie zachwyciła przechodniów. Ktoś wezwał policję, bo prowadząca w otoczeniu młodych uczennic pokaz tańca na rurze miała – jego zdaniem – zbyt krótkie spodenki. Radiowóz na sygnale zajechał przed aquapark i… wystraszył dzieci.

Taniec na rurze (z ang. pole dance) to rodzaj akrobatyki, który wymaga dużej sprawności fizycznej. Na całym świecie organizowane są mistrzostwa w pole dance, został też oficjalnie potwierdzony jako dyscyplina sportowa, która ma zadebiutować na igrzyskach olimpijskich. W Polsce sport ten staje się coraz bardziej popularny, bo pomaga wysmuklić sylwetkę i znacznie zwiększyć siłę. Mimo to wciąż znajdują się tacy, którym taniec na rurze kojarzy się wyłącznie z usługą erotyczną i powinien być zakazany.

W ramach obchodów roku działalności firmy mieszczący się w Chełmskim Parku Wodnym klub fitness zorganizował, w piątek (11 czerwca), fit imprezę przed budynkiem aquaparku. W programie znalazły się m.in. darmowa analiza ciała od dietetyka czy również bezpłatny serwis roweru od jednego z chełmskich serwisantów, a także pokaz tańca na rurze. Akrobacjom w wykonaniu swojej trenerki przyglądały się młode uczennice z grupy dziecięcej (dziewczynki w wieku przedszkolnym i szkolnym).

I to właśnie wywołało oburzenie u jednego z przechodniów. Około godz. 16:30 ktoś zadzwonił pod numer alarmowy, domagając się pilnej interwencji policji w związku ze scenami, które mają miejsce przed budynkiem ChPW. Jak wynikało ze zgłoszenia, skąpo odziana pani wygina się na rurze i świeci tyłkiem, podczas gdy na wszystko patrzą dzieci.

– Policjanci przyjechali na sygnale, pod prąd, i wystraszyli dzieci. Szok. Przecież to był zwykły strój gimnastyczny: krótkie spodenki i firmowa koszulka zawiązana tak, żeby w trakcie figur nie podwinęła się i nie odsłoniła ciała. Nie wiem, co komuś strzeliło do głowy. Jakoś gdy wcześniej kierowca wjechał na chodnik i cofał po ścieżce rowerowej, stwarzając zagrożenie, nikomu to nie przeszkadzało i nikt wtedy nie wzywał policji – komentują zszokowani całą akcją rodzice małych akrobatek.

Policjanci przyjechali, niepokój zasiali i odjechali, bo – jak ustalili – impreza miała prawo się odbywać i nikt nikogo nie gorszył. (pc)

News will be here