Umarła w domu. Ktoś ją podpalił?

Pewne jest, że kobieta zmarła na skutek wstrząsu oparzeniowego. Śledczy badają okoliczności tragedii, a „na mieście” pojawiają się głosy, że nie był to nieszczęśliwy wypadek, a działanie z premedytacją kogoś, kto chciał, by śmierć czterdziestokilkulatki z gminy Hanna wyglądała na nieszczęśliwy wypadek.

W piątek (29 stycznia) do Prokuratury Rejonowej we Włodawie dotarły wstępne wyniki sekcji zwłok kobiety, której poparzone ciało znaleziono tydzień temu w jednym z domów. Okazuje się, że zmarła ona na skutek wstrząsu oparzeniowego. O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Kobieta, po imprezie, zamknęła się w domu znajomego. To on następnego dnia znalazł jej zwłoki leżące przy kuchence gazowej. Drzwi wejściowe były zamknięte, a on sam do domu dostał się przez otwarte okno.

Na miejscu nie znaleziono żadnych śladów świadczących o tym, że do śmierci kobiety mogły się przyczynić inne osoby. Między innymi dlatego śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, choć dotarła do nas opinia jednego z włodawian, który twierdzi, że okoliczności wskazują na to, że było to morderstwo.

– W dniu śmierci tej kobiety mieliśmy we Włodawie mróz sięgający minus 20 stopni – mówi. – Kto normalny zostawia w taki ziąb otwarte okno? Dla mnie oczywiste jest, że zabójca oblał ofiarę łatwopalną substancją i podpalił. Tylko to wyjaśnia, że nie miała ona żadnych odruchów obronnych, gdyby jej ubranie zajęło się od kuchenki gazowej. Normalnie próbowałaby je gasić, narzucając jakiś koc czy biegnąc do umywalki, zlewu czy do wanny.

To, że drzwi były zamknięte od środka, świadczy tylko o tym, że zabójca zamknął je, a następnie wyszedł przez uchylone okno – jego od zewnątrz zatrzasnąć się nie udało. Kolejną zastanawiającą rzeczą jest fakt, że gospodarz domu, który usiłował się dostać do środka i podobno obchodził dom z każdej strony, nie zauważył otwartego okna. To jest co najmniej dziwne – twierdzi nasz rozmówca. Jolanta Sołoducha, szefowa włodawskiej prokuratury wyjaśnia, że każde tego typu postępowanie na początkowym etapie jest prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.

– Jeżeli ktokolwiek posiada informacje mogące przyczynić się do rozwikłania tej sprawy, zapraszam do prokuratury – mówi. – Zapewniam, że wysłuchamy każdego. Jednakże prokuratorzy nie mogą opierać się w swojej pracy jedynie na domysłach i plotkach. W tym przypadku nie było żadnych oznak, które mogłyby świadczyć o tym, że ktoś dopuścił się wobec tej kobiety czynu zabronionego. Na jej ciele nie znaleźliśmy ran czy siniaków, nie było śladów walki. Oczywiście nie wykluczam, że mogło tu dojść do przestępstwa, ale jak wspomniałam, na takie rozszerzenie śledztwa jest jeszcze za wcześnie – tłumaczy pani prokurator. (bm)

News will be here