Urlop prezesa niektórych w oczy kole

Prezes Krasnostawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej ma 100 dni zaległego urlopu i nie zamierza go wykorzystać, by przed emeryturą wziąć pokaźny ekwiwalent – zarzuca Witoldowi Bazanowi nasz Czytelnik. – To nieprawda – zapewnia Bazan.

– Chciałbym poprosić Państwa o interwencję w sprawie postępowania prezesa Krasnostawskiej Spółdzielni Witolda Bazana – rozpoczyna się list, jaki w ubiegłym tygodniu dotarł do naszej redakcji. – Prezes Bazan od kilku lat nie wykorzystuje urlopów i ma zaległe ok. 100 dni urlopu. Prezes wymyślił sobie, że nie będzie korzystał z urlopu, a w momencie przejścia na emeryturę odbierze bardzo potężny ekwiwalent za niewykorzystane dni – czytamy.

Autor podkreśla, że inni pracownicy KSM są wysyłani na urlopy na siłę, byle tylko Spółdzielnia nie musiała wypłacać im ekwiwalentów. – Pracownicy dzwonili w tej sprawie do inspekcji pracy, inspekcja poinformowała tylko, że to rada nadzorcza powinna wyegzekwować od prezesa wykorzystanie zaległego urlopu – dowiadujemy się z listu. Autor zastanawia się też, skąd KSM weźmie pieniądze na wypłacenie Bazanowi kilkunastu tysięcy ekwiwalentu. – Może pan Bazan znów podniesie nam czynsz? – podsumowuje.

Witold Bazan przyznaje, że nagromadziło mu się ok. 100 dni zaległego urlopu, ale nie jest tak, że w ogóle nie wykorzystuje należnych mu dni wolnych od pracy. – Co roku staram się mieć te dwa tygodnie urlopu, ale fakt, że nie wszystkie dni wykorzystywałem. Nie po to jednak, by uzbierać na jakiś potężny ekwiwalent, po prostu tak wyszło. Zapewnia, że wykorzystam zaległy urlop, zanim odejdę na emeryturę – komentuje Bazan.

A kiedy zamierza pan to zrobić? – dopytujemy. – Nie wiem, będę pracował tyle, ile starczy mi sił – dodał prezes KSM. (k)

News will be here