Pogarsza się stan techniczny siedziby urzędu miasta i gminy Izbica. A przecież budynek jest jeszcze nowy. Do użytkowania został oddany niespełna 12 lat temu, gdy gminą rządził Karol Jerzy Babiarz…
Burmistrz miasta i gminy Jerzy Lewczuk ma twardy orzech do zgryzienia. Wybudowana przed około 12 laty siedziba urzędu dosłownie się sypie. – Gołym okiem widać, że została wykonana fuszerka – mówi. – Tynk odlatuje, ściany pękają, a przecież to jest jeszcze w miarę nowy budynek.
Siedzibę urzędu budował poprzednik Lewczuka, Karol Jerzy Babiarz. Inwestycja, za którą samorząd zapłacił ponad 10 lat temu 4,3 mln zł, była finansowana z kredytu, który ciążył gminie przez dobrych kilka lat. – Pierwsze uwagi co do jakości wykonanych prac budowlanych pojawiły się, gdy objąłem urząd, jesienią 2014 roku – opowiada J. Lewczuk. – Z każdym rokiem tych problemów było coraz więcej. Wewnątrz pojawiły się pęknięcia. Sypał się tynk, w kilku pomieszczeniach z trudem domykały się drzwi. Z uwagi na bardzo niestabilny teren urząd został posadowiony na palach. Pojawiły się pęknięcia ścian, prawdopodobnie w wyniku nierównomiernego osiadania, które stale obserwujemy.
W 2022 roku władze Izbicy zleciły opracowanie ekspertyzy technicznej na okoliczność ujawnionych zarysowań i spękań konstrukcji budynku oraz odczuwalnego niedostatecznego ocieplenia połaci dachowych, a także ocenę bezpieczeństwa osób i mienia w zakresie branży konstrukcyjno-budowlanej. Zadania podjęli się dwaj rzeczoznawcy z jednej z warszawskich firm.
Stwierdzili wiele nieprawidłowości na etapie budowy urzędu. Nie zostały należycie rozpoznane warunki gruntowo-wodne, nie wykonano kontrolnych odwiertów geotechnicznych w podłożu gruntowym. By poprawnie ocenić ocieplenie dachu eksperci zdecydowali się na badanie termowizyjne i odkryli nieprawidłowości. Stwierdzone błędy wykonawcze polegają na niedokładnej i niepoprawnej termoizolacji, w szczególności w newralgicznym styku ścian zewnętrznych ze stropodachem budynku.
Ze względu na wykonanie warstw podłogowych niezgodnie z projektem dochodzi do uszkodzeń w postaci spękania ścian działowych i spękań na łączeniu elementów konstrukcyjnych. Zamiast na projektowanych pod styropianem warstwach nośnych podłogi o łącznej grubości 45 cm, wykonano warstwę gruntu stabilizowanego o minimalnej grubości 10,5 cm. Rzeczoznawcy, robiąc odwiert, stwierdzili brak płyty betonowej o grubości 15 cm, zbrojonej siatką z prętów stalowych. Według ekspertów, niewłaściwe wykonanie warstw podłogowych stanowi wadę ukrytą, którą można usunąć poprzez rozbiórkę ścian działowych oraz warstw posadzkowych i odtworzenie ich zgodnie z dokumentacją projektową.
Takie rozwiązanie wymaga praktycznie wyłączenia z użytkowania całego parteru oraz kapitalny remont wszystkich pomieszczeń. Alternatywnym wyjściem, niewymagającym rozbiórki podłóg i ścian działowych, jest wykonanie wzmocnienia podłoża pod podłogami. Wszystkie prace wymagają jednak opracowania projektów budowlanych, których koszt przekracza 100 tys. zł. Opisane przez rzeczoznawców roboty remontowe na parterze budynku to wydatek ponad 800 tys. zł.
– Mamy poważny problem z budynkiem, musimy się zastanowić, w jakim kierunku pójdziemy – twierdzi burmistrz Lewczuk. – Remont siedziby to na pewno kosztowny dla naszego samorządu wydatek, który przekroczy milion złotych, a trudno stwierdzić, czy te prace, które zostały wskazane przez rzeczoznawców wystarczą, by rozwiązać problem. (d)