Urzędnicy na emeryturze solą w oku

– Zamiast odpoczywać i bawić wnuki, we włodawskich urzędach pracuje wiele osób, które już dawno nabyły świadczenia emerytalne, a młodzi, wykształceni ludzie nie mają pracy – poskarżyła się nam w ubiegłym tygodniu czytelniczka z Włodawy. – Sama jestem w tej sytuacji i uważam, że jest to niesprawiedliwe, a szefowie urzędów nic z tym nie robią. – Nie możemy nikogo zmuszać do rezygnacji z pracy i przejścia na emeryturę – odpowiadają włodawscy decydenci.

Jak twierdzi nasza czytelniczka, od kilku miesięcy bezskutecznie szuka pracy we Włodawie. Jest osobą wykształconą, ma doświadczenie w pracy w administracji, więc zainteresowana jest pracą biurową, a nie chce, a zresztą nie bardzo też może, wyprowadzać się z miasta.
– Dzwoniłam w sprawie pracy do chyba wszystkich włodawskich urzędów, ale wszędzie słyszałem, że nie ma naborów do pracy i trzeba czekać, aż ktoś z urzędników zrezygnuje z pracy, albo odejdzie na emeryturę – mówi nasza czytelniczka.

– Ale przecież ja wiem, że we włodawskich urzędach są osoby, które już dawno nabyły uprawnienia emerytalne, które blokują miejsca nowym osobom. Dlaczego nie wysyła się ich na emeryturę. Czy to jest sprawiedliwe? – pyta rozżalona włodawianka. – Argumenty, że są to osoby doświadczone, których często nie sposób zastąpić, mnie nie przekonują. Nie brakuje ludzi młodych, zdolnych, kreatywnych, którzy szybko przyswoiliby taką samą wiedzę, a dodaliby od siebie nowe spojrzenie i pomysły. Poza tym „wiekowi” urzędnicy zapewne częściej mają problemy ze zdrowiem i korzystają ze zwolnień lekarskich, a to negatywnie odbija się na funkcjonowaniu urzędów.

Sprawdziliśmy. Faktycznie we włodawskich urzędach pracuje co najmniej kilkunastu emerytów.

We włodawskim starostwie rekordzistą emeryckim jest pełnomocnik ds. bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego, który pracuje i jednocześnie pobiera emeryturę od ponad 20 lat. Od ośmiu lat emeryturę pobiera również pani skarbnik. Inną grupę stanowią urzędnicy, którzy nie pobierają emerytury, ale osiągnęli już wiek emerytalny i mogą na zasłużony wypoczynek przejść i dać się wykazać młodszym. Mogą, ale nie chcą. Zapewne chodzi o pieniądze – emerytura z reguły jest niższa niż pensja.

W starostwie także pani sekretarz ma prawa emerytalne – od ponad dwóch lat. Jest też pracownik wydziału geodezji, który już dawno skończył 70 lat, a mimo to wciąż pracuje na pełnym etacie. Nie jest on wyjątkiem w tym wydziale. Ich szef, starosta Andrzej Romańczuk, tłumaczy, że każdy pracownik nawet po osiągnięciu wieku emerytalnego ma prawo decydowania o tym, czy chce pracować czy nie, więc jeśli ktoś czuje się na siłach, on nie może nikomu robić przeszkód.

Urzędnicy-emeryci są również w mieście. Tu rekordzistą jest komendant straży miejskiej, który 10 lat temu przeszedł na emeryturę policyjną i niemal jednocześnie objął kierownictwo nad Strażą Miejską. Wiek emerytalny osiągnęli także trzej kierownicy urzędu miejskiego i dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji we Włodawie. Jeszcze inną grupę stanowią emeryci z rady nadzorczej miejskiej spółki komunalnej – MPGK, którzy mają comiesięczne diety w wysokości bliskiej płacy urzędnika.

– W ratuszu i jednostkach podległych problem z osobami, które nie kwapią się z odejściem na emeryturę raczej nie występuje – mówi burmistrz Wiesław Muszyński. – Tylko w tym roku odchodzi na zasłużony odpoczynek trzech kierowników. Oczywiście nie ma mowy o tym, byśmy w jakikolwiek sposób zmuszali kogoś do takich decyzji. Pracownik sam powinien wiedzieć, czy chce pracować, czy woli odejść, ale przeważnie jest tak, że nie trwa to dłużej niż rok od nabycia praw emerytalnych – dodaje burmistrz.

Emerytów-urzędników nie ma w Urzędzie Gminy Włodawa. Nie oznacza to jednak, że dzięki temu pojawiły się wolne etaty. Obowiązki tych, którzy przeszli na emeryturę, scedowano na innych pracowników. (pk)

News will be here