V LIGA. Pod kontrolą Unii Rejowiec

W 10. kolejce chełmskiej ligi okręgowej prowadząca w tabeli Unia straciła punkty w Suchawie, ale mimo to obroniła pozycję lidera, mając 4 punkty przewagi nad zespołami z drugiego i trzeciego miejsca. Wygrały za to inne drużyny z czołówki tabeli. Ogniwo rozbiło Frassati na jego boisku, Ruch pewnie ograł beniaminka z Dubeczna, natomiast Bug Hanna wyszarpał trzy punkty Orłu Srebrzyszcze. Piąte zwycięstwo w sezonie odniósł Hetman Żółkiewka, który pewnie ograł Unię na jej terenie. Wysokie zwycięstwo, zresztą zgodnie z planem, odniosła Granica Dorohusk, deklasując przeżywający problem kadrowe Start/Regent Pawłów. Punktami natomiast podzielili się Spółdzielca Siedliszcze i Znicz Siennica Różana. Oto komplet wyników i relacje z sobotnio-niedzielnych spotkań:

Spacerek Granicy

GRANICA DOROHUSK – START REGENT PAWŁÓW 7:1 (4:0)

1:0 – Świderski (3), 2:0 – Świderski (24), 3:0 – Świderski (40), 4:0 – Gregorczuk (42), 5:0 – A. Antoniak (53), 6:0 – Gregorczuk (63), 6:1 – Jarzębski (68), 7:1 – Swatek (72).

GRANICA: Kopeć (80 W. Ruszkiewicz) – Swatek, Gregorczuk, Niemiec (75 Ciechoński), Świderski, P. Ruszkiewicz, A. Antoniak, Piotrowski, Alikowski (41 Krupa), M. Antoniak, Marek Grzywna. Trener – Marek Grzywna.

START: Studziński – Jarzębski, Kozioł, Żukowski, Mazurek, Krystian Kister, Woźniak, Celegrat, Błaziak (46 Cichosz), Stasiak, Sulowski. Trener – Krzysztof Klempka.

Granica była zdecydowanym faworytem niedzielnego starcia z ostatnim w tabeli Startem/Regent i potwierdziła to od pierwszych minut meczu. – Pojedynek mieliśmy pod pełną kontrolą – mówi Konrad Czebiera, wiceprezes klubu z Dorohuska. W pierwszych 45 minutach spotkania posiadanie piłki przez gospodarze wynosiło między 70, a 80 procent. – Grzesiek Świderski ustrzelił klasycznego hat-tricka, a miał szanse na kolejne trafienia – dodaje Czebiera.

Doświadczony Świderski swoje show zaczął już w 3 min. Trafił do siatki Startu po bardzo dobrym podaniu od Łukasza Piotrowskiego. W 24 min. było 2:0. Bartłomiej Gregorczuk dojrzał, że Świderski wbiega w pole karne gości, zagrał mu piłkę bardzo precyzyjnie i bramkarz Pawłowa ponownie skapitulował. – Trzecia bramka to strzał Gregorczuka i przytomna dobitka „Świdra” – informuje Czebiera. Tuż przed przerwą rozgrywający bardzo dobre zawody Gregorczuk po solowej akcji zdobył czwartą bramkę dla Granicy. – Bartek zasłużył dziś na pochwałę. Rozegrał bardzo dobre zawody, w pierwszej połowie zaliczył dwie asysty i sam zdobył bramkę, choć na raty, ale liczy się to co „w sieci” – relacjonuje wiceprezes klubu z Dorohuska.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. – Powinniśmy dziś wygrać nawet dwucyfrowo – uważa Czebiera. – Świetnych okazje na kolejne bramki nie wykorzystali np. Krupa, czy Swatek, którym asystował Świderski. Sam Grzesiek też mógł dołożyć kolejne trafienia – dodaje. Gol dla Startu Pawłów, według Czebiery, nie powinien paść. – Padł po dość przypadkowym lobie nad naszym bramkarzem – informuje.

Grzegorz Mazurek, prezes Startu Regent, zauważa, że jego zespół ciągle ma spore kłopoty kadrowe. – Dziś ze składu wypadło dwóch naszych środkowych pomocników Siepsiak i Remiś, których dopadła jakaś infekcja – mówi Mazurek. – Przyjechaliśmy do Dorohuska w dwunastu, walczymy, robimy co możemy, by zdobywać punkty, ale nie jest to proste. Mieliśmy dziś swoje szanse na więcej niż jedną bramkę. Np. w 15 min. groźnie strzelał Kozioł, a w 57 min. Sulowski, jednak dobrze spisał się bramkarz gospodarzy. Do końca sezonu jeszcze sporo spotkań, na pewno się nie poddamy i do ostatniego meczu będziemy walczyć o utrzymanie – komentuje prezes zespołu z Pawłowa. (kg)

Ogniwo zdeklasowało gospodarzy!

FRASSATI FAJSŁAWICE – OGNIWO WIERZBICA 0:6 (0:3)

0:1 – Bąk (16), 0:2 – Sobów (35), 0:3 – Sobów (39), 0:5 – Knot (59), 0:6 – Sobów (79 karny), 0:5 – Bąk (89),

FRASSATI: Mazur – K. Przebirowski, Suszek (42 Konrad Błaziak), P. Przebirowski, Ciempiel, Młynarczyk (84 Kloc), Chruściel (68 J. Gieracz), Karol Błaziak, Robak (84 Slobodyan), S. Gieracz, Gęca. Trener – Rafał Robak.

OGNIWO: Wojnowski – Kłos, Pilipczuk, Pełczyński, Siwek (65 Stańczuk), Jusiuk (72 Szanfisz), Chlebiuk, Sobów (80 Gałecki), Knot, Klimowicz, Bąk. Trener – Krzysztof Bodziak.

W niedzielę w Fajsławicach spotkały się dwie drużyny z górnej części tabeli. Kibice Frassati spodziewali się co najmniej wyrównanego meczu, ale do domu wracali rozczarowani. To goście dominowali i to w zasadzie od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego.

– Nie udało się nam wygrać dwóch ostatnich spotkań, dlatego wyszliśmy na murawę z nastawieniem by wrócić do Wierzbicy z trzema punktami – mówi Artur Wawruszak, kierownik drużyny Ogniwo Wierzbica. Już w 6 min. goście powinni prowadzić. W dobrej sytuacji znalazł się Klimowicz, ale jego strzał na róg wybił Mazur. Po chwili z główki groźnie uderzał Siwek, jednak zabrakło mu precyzji. – Potem Frassati stworzyło sobie dwie dobre sytuacje, lecz udało się nam szybko pozbierać i przejęliśmy ponowienie inicjatywę – mówi Wawruszak.

W 16 min. Karol Sobów posłał piłkę za linię obrony gospodarzy, a Patryk Bąk dopełnił formalności silnym strzałem z narożnika. Minutę później powinno być 0:2. Strzelał Bąk, a dobitka Karola Knota była niecelna. Ogniwo dopięło swego w 35 min. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Huberta Pilipczuka, obrońcy Frassati popełnili błąd, z którego skorzystał Sobów i z bliska pokonał Mazura. W 36 i 37 min. groźnie, ale minimalnie nad poprzeczką, uderzał Kłos.

Dwie minuty później gospodarze leżeli na łopatkach. Sobów po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Pilipczuka głową trafił do siatki Frassati. – W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie zamierzamy bronić wyniku, ale wciąż atakować. To była słuszna strategia. Nie daliśmy zespołowi z Fajsławic przejąć inicjatywy – opowiada Wawruszak. Bramki na 0:4 i 0:6 padły po dwójkowych zagraniach duetu Bąk – Knot. – W obu przypadkach rozklepali obronę. Raz asystował Patryk, raz Karol – dowiadujemy się. W między czasie gola z rzutu karnego, podyktowanego za zagranie piłki ręką przez jednego z zawodników Frassati, zdobył Sobów. – To pierwszy hat-trick Karola w karierze, a co ciekawe, ustrzelił go w rocznicę swojego ślubu – śmieje się kierownik zespołu z Wierzbicy. (kg)

Dominacja Ruchu

RUCH IZBICA – HUTNIK DUBECZNO 4:0 (1:0)

1:0 – Babiarz (25), 2:0 – B. Jaremek (46), 3:0 – Gałka (54), 4:0 – Gałka (57).

RUCH: Sasim – Kalita, Blonka (60 Kaszak), Frącek, Czochrowski, Babiarz (80 Antoniak), D. Jaremek, Swatowski (60 Binek), B. Jaremek, Pawlak (42 Zaprawa), Gałka (75 Bańka). Trener – Roman Blonka.

HUTNIK: Jaworski – Korzeniowski (46 Zamościński), Głuch, Jędruszak, Struski, Kaczanowski, Nowicki, P. Stalbowski, M. Stalbowski, Mitrut (73 Antoniak), Gałąska. Trener – Grzegorz Nowicki.

Siódmy mecz z rzędu przegrali w sobotę zawodnicy Hutnika Dubeczno. Tym razem nie wywieźli choćby punkty z izbicy, gdzie miejscowy Ruch dominował w zasadzie od pierwszej do ostatniej minuty. Co prawda w 2 min. goście wywalczyli rzut wolny ok. 25 m od bramki Piotra Sasima, ale grający trener Hutnika Grzegorz Nowicki nie zdecydował się na strzał, próbował dogrywać piłkę do jednego z kolegów, na co zaskoczyć nie dała się obrona Ruchu. Po chwili mogło być 1:0. Gospodarze wyprowadzili groźną kontrę, piłka trafiła ostatecznie do Michała Gałki, ale Piotr Jaworski, bramkarz gości, obronił jego strzał. W 7 min. Nowicki groźnie uderzał z 20 m, ale Sasim był na posterunku. Mający inicjatywę gospodarze dopięli swego w 15 min. Po składnej akcji futbolówka trafiła od Igora Pawlaka do Bartłomieja Babiarza, który z metra wbij ją do pustej bramki Hutnika. Ruch był bliski drugiego gola w 20 min. Po rzucie rożnym piłka spadła na głowę jednego z zawodników Dubeczna, odbiła się i trafiła w słupek.

– Pierwsza połowa to nasza przewaga, która powinna się zakończyć trzema, może nawet czteroma bramkami – mówi Roman Blonka, grający trener zespołu z Izbicy. – Druga to już nasza totalna dominacja, ale celowniki były źle nastawione – dodaje. Mimo nieskutecznej gry to właśnie po zmianie stron Ruch wbił Hutnikowi kolejne trzy bramki. Kolejny bardzo dobry mecz rozegrał Michał Gałka, autor asysty przy trafieniu Bartłomieja Jaremka w 46 min., i dwóch bramek, w 54 min. po asyście Karola Kality i w 57 min. po podaniu od Jakuba Frącka.

– Do przerwy przegrywaliśmy 0:1, ale mecz był w miarę wyrównany. Według mnie gola straciliśmy po spalonym, ale sędzia widział inaczej – komentuje Grzegorz Nowicki, trener Hutnika. – Po przerwie szybko stracona bramka ustawiła mecz, a w 54 min. było po zawodach – przyznaje Nowicki. (kg)

Agros zatrzymał lidera

AGROS SUCHAWA – UNIA REJOWIEC 1:1 (1:0)

1:0 – Kopczewski (20), 1:1 – Terlecki (76).

AGROS: Oreńczuk – Mikulski, B. Staszewski, Lejko, Gruszczyński (72 Kowalewski), Sekulski (70 Piotrowski), Tomaszewski, Węgliński, Kruk, Pińkowski (67 Sołoń), Kopczewski (60 Baj). Trener – Jacek Płoszaj.

UNIA: Pastuszak – J. Czerwiński, Brzezicki, Paśnik, A. Czerwiński, Chybiak, Pawlicha, Szajduk, Szczepanik (93 Jersak), Karauda, Pietruszka (65 Terlecki). Trener – Tomasz Sąsiadek.

Unia przyjechała do Suchawy osłabiona brakiem kilku podstawowych zawodników. – Zabrakło przede wszystkim Marcina Kloca i Wojciecha Rossy – mówi Marcin Palonka, kierownik drużyny z Rejowca. – Do tego Pastuszak i Szczepanik grali przeziębieni i to niestety było widać. Przede wszystkim jednak całkiem przespaliśmy pierwszą połowę – dodaje.

Bardzo dobre zawody rozgrywał za to Kamil Kopczewski. – Był wszędzie – chwali swojego zawodnika Jacek Płoszaj, trener Agrosu. – Gola zdobył po tym, jak otrzymał długie podanie, przyjął piłkę na pierś, uderzył, ale zawodnicy Unii to zablokowali, Kamil jednak ponownie dopadł do piłki i tym razem jego strzał był skuteczny – opowiada Płoszaj. Kopczewski mógł przed przerwą po raz drugi wpisać się na listę strzelców, ale tym razem futbolówka przeleciała kilka centymetrów obok słupka Unii. – Po bramce na 1:0 chcieliśmy, jak najdłużej utrzymywać się przy piłce, tak, żeby goście nie mogli rozwinąć skrzydeł. Taktyka ta sprawdzała się mniej więcej do 65 min. Musiałem wtedy dokonać zmian, bo kilku zawodników opadło z sił. Rezerwowi zagrali niestety nieco gorzej i goście to wykorzystali – relacjonuje trener Agrosu.

Podopieczni Tomasza Sąsiadka zdecydowanie przeważali od 70 min. Atakowali, ale albo świetnie bronił Oreńczuk (m.in. strzały Czerwińskiego i Szajduka), albo szwankowało ostatnie podanie. Wyrównujący gol padł w 76 min. – Szajduk strzelał z dystansu, bramkarz Agrosu wybił piłkę przed siebie, a Terlecki dopełnił formalności – opowiada Palonka. – Pozostał niedosyt, bo gdybyśmy zagrali tak cały mecz, jak drugą połowę pewnie byśmy wygrali – zauważa. Trener Płoszaj uważa, że remis jest sprawiedliwy. – Moi chłopcy mocno na niego pracowali i zasłużyli na punkt – podkreśla. (kg)

Nagroda za walkę do końca

SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – ZNICZ SIENNICA RÓŻANA 1:1 (0:0)

1:0 – Borek (68), 1:1 – Dąbski (90+1).

SPÓŁDZIELCA: Pawlak – Daniel Orłowski, Wawruszak, Borek, Poliszuk, Sawicki, Karwat, Dziewulski (89 Pasternak), Mróz (50 Mazurek), Antonowicz, Jędruszak. Trener – Dariusz Kuchta.

ZNICZ: Kaczmarek – Tywoniuk, Dąbski, Ciechan, Bryda, Fedak (79 Drzewiecki), Basiński (86 Oleksyn), Olszyna, Bas, M. Dobosz, Kamil Mazurek. Trener – Mirosław Basiński.

– Liczyliśmy dziś na wygraną, zwłaszcza, że tydzień temu przegraliśmy 0:4 z Hetmanem Żółkiewka – mówił po meczu Dariusz Kuchta, trener zespołu z Siedliszcza. Gospodarze od pierwszej minuty śmiało zaatakowali, ale byli bardzo nieskutecznie. Już w 5 min. groźnie głową uderzał Kewin Mróz, ale zabrakło mu precyzji. Trzy minuty później Damian Dziewulski strzelił celnie, lecz bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. Później podopieczni D. Kuchty mieli kilka sytuacji na zdobycie gola. W 10 min. uderzał Szymon Borek, niecelnie, w 13 min. Oskar Karwat – celnie, ale golkiper gości nie dał się zaskoczyć, natomiast w 14 min. Dziewulski – niecelnie. W 17 min. Znicz powinien objąć prowadzenie, jednak Przemysław Pawlak w sytuacji „sam na sam” zatrzymał Kaczmarek.

Przed przerwą gospodarze oddali jeszcze dwa strzały, niecelny Borka w 26 min. i celny, ale za słaby Dziewulskiego w 35 min. – Po zmianie stron wciąż staraliśmy się być aktywniejsi, atakowaliśmy, ale nadal nic nie chciało wpaść – mówi Kuchta. W 52 min. groźnie z rzutu wolnego uderzał Patryk Jędruszak, a w 67 min. kolejny niecelny strzał oddał Dziewulski. Gospodarze dopięli swego w 68 min. Dziewulski podał piłkę do lepiej ustawionego Borka, a ten strzelił mocno i precyzyjnie po tzw. długim rogu. Goście nie poddali się i końcówka należała do nich. W doliczonym czasie gry wyrównał Paweł Dąbski, który strzałem głową zakończył składną akcję podopiecznych Mirosława Basińskiego. – Pozostał niedosyt, prowadziliśmy niemal do samego końca 1:0, a nie zdołaliśmy wygrać. Choć trzeba przyznać, że mecz był wyrównany – komentuje Kuchta. Zgadza się z nim Karol Tywonik, prezes i zawodnik Znicza. – Spotkały się ze sobą dwie równorzędne ekipy. I my mieliśmy swoje okazje, i Spółdzielca, remis oddaje to, co działo się na boisku – uważa Tywnouk. (kg)

Ważne zwycięstwo Bugu

ORZEŁ SREBRZYSZCZE – BUG HANNA 0:1 (0:1)

0:1 – Kryjak (37).

ORZEŁ: Kuryś – D. Trusiuk (80 Horbatenko), Malinowski, Ł. Tatysiak (65 K. Bohuniuk), Sz. Tatysiak, M. Olender (65 Ł. Wójcicki), Nazaruk (70 Radecki), Rzeszut, M. Wójcicki, Nestorowicz (85 Betiuk), A. Olender. Trener – Dominik Drewiecki.

BUG: Żmudziński – Ignatiuk, Babkiewicz, Żakowski, Trochimiuk, J. Jaworski, Masztaleruk, Kryjak, Onacki, Sthybel, Chwedoruk. Trener – Paweł Oponowicz.

Czerwone kartki: Malinowski (O) w 60 min. za faul oraz Kryjak (H) w 90 min. za dwie żółte.

Dobre spotkanie obejrzeli kibice w Srebrzyszczu. – Mecz walki, ale sporo działo się też pod obiema bramkami – mówi Hubert Kowalik z Bugu Hanna. – Wiedzieliśmy, że w Srebrzyszczu gra się ciężko, boisko jest wąskie i grząskie, i niestety to się potwierdziło. Mieliśmy problemy z rozgrywaniem składnych akcji – dodaje. Gospodarze mogli przed przerwą zdobyć dwie bramki, ale Żmudziński zatrzymał strzały Andrzeja Olendra i Tomasza Rzeszuta.

Podopieczni Pawła Oponowicza odpowiedzieli groźną akcją Mateusza Chwedoruka, który w sytuacji „sam na sam” minimalnie przestrzelił, i bramką Karola Kryjaka. – Była 37 minuta meczu. Karol dograł piłkę na skrzydło do Shtybela, ten ponownie wycofał ją do Karola, który ładnym strzałem z 11 m pokonał bramkarza gospodarzy – relacjonuje Hubert Kowalik. Po zmianie stron sytuacji na 0:2 nie wykorzystał wspomniany Shtybel. – Powinniśmy ten mecz zamknąć w 50 min., a tak mieliśmy nerwową końcówkę. Najważniejsze jednak, że dowieźliśmy to 1:0 do końca – komentuje Kowalik. W Orle niedosyt. W 75 min. mogło być 1:1, ale Kacper Nestorowicz w sytuacji „sam na sam” ze Żmudzińskim posłał piłkę tuż obok słupka. Warto dodać, że od 60 min. gospodarze grali w dziesięciu, bo czerwoną kartkę za taktyczny faul obejrzał Rafał Malinowski. (kg)

Zasłużona wygrana Hetmana

UNIA BIAŁOPOLE – HETMAN ŻÓŁKIEWKA 2:5 (1:4)

0:1 – K. Prus (1), 0:2 – Rycerz (4), 0:3 – Szymonek (15), 1:3 – Sz. Łukaszewski (34), 1:4 – Rycerz (44), 2:4 – Gąsiorowski (50), 2:5 – Widz (88).

UNIA: Chwedorczuk – K. Piekaruk, Steciuk, Sz. Łukaszewski, B. Domińczuk, Zdybel, Sarzyński, Ostrowski, Gąsiorowski, Ślusarz, J. Łukaszewski, Trener – Robert Tarnowski.

HETMAN: Ścibak – Ździebło, Gieleta, Widz, Szymonek, Małek (80 Puchala), Rycerz (90 P. Prus), Sawicki, Basiak (85 Mielniczuk), K. Prus (75 Amerla), Koprucha. Trener – Damian Koprucha.

Kolejny słaby mecz w wykonaniu Unii Białopole. – Byliśmy lepsi od pierwszej do ostatniej minuty i to pod każdym względem – uważa Andrzej Koprucha, kierownik drużyny Hetman Żółkiewka. Goście już w 1 min. objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu ze skrzydła od Szymonka, Karol Prus z bliska pokonał Chwedorczuka. W 4 min. było już 0:2. – Michał Rycerz trafił głową po dośrodkowaniu z bocznej strefy boiska. Mecz w Białopolu zaczął się dla nas kapitalnie i to pozwoliło nam kontrolować dalszy rozwój boiskowych zdarzeń – mówi A. Koprucha. W 15 min. gospodarze leżeli na łopatkach. Z rzutu wolnego uderzał Widz, a Szymonek strzałem z 11 m zdobył trzeciego gola dla gości. – Tuż przed przerwą Rycerz zdobył dla nas bramkę na 4:1 i na drugą połowę wyszliśmy z nastawieniem żeby nie dać sobie wyrwać wygranej – mówi Koprucha. Hetman miał szansę na więcej bramek, ale np. Rycerz trafił w słupek i poprzeczkę.

Po meczu kilkanaście razy próbowaliśmy się dodzwonić do Roberta Tarnowskiego, trenera Jana Ostrowskiego, prezesa Unii Białopole. Bez skutku. Dlatego nie wiemy, jak z ich punktu widzenia przebiegało to spotkanie. (kg)

Tabela

1. Unia Rejowiec 10 25 8-1-1 34-10
2. Ogniwo Wierzbica 10 21 6-3-1 40-12
3. Ruch Izbica 10 21 7-0-3 24-19
4. Agros Suchawa 10 18 5-3-2 27-14
5. Bug Hanna 10 18 5-3-2 30-18
6. Hetman Żółkiewka 10 18 6-0-4 31-21
7. Granica Dorohusk 10 16 5-1-4 30-21
8. Frassati Fajsławice 10 16 5-1-4 21-23
9. Spółdzielca Siedliscze 10 11 3-2-5 14-21
10. Unia Białopole 10 10 2-4-4 18-17
11. Orzeł Srebrzyszcze 10 9 3-0-7 18-28
12. Znicz Siennica Różana 10 9 2-3-5 20-36
13. Hutnik Dubeczno 10 4 1-1-8 13-38
14. Start Pawłów 10 3 1-0-9 13-55

News will be here