V Liga. Relacje i wyniki

Brat nie dał rady Hannie

BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA – BUG HANNA 0:3 (0:2)

0:1 – Gryczuk (27), 0:2 – J. Stolarczuk (44), 0:3 – Malichani (65 karny).

BRAT: Lubaś – Antoniak (70 Grzesiak), Malinowski (46 Ignaciuk), Pachuta, Arkadiusz Kister, Kniażuk, Arnold Kister (80 K. Szadura), Płatek, Suduł, Aleksander Urbański, P. Szadura (46 Mazurek). Trener – Andrzej Ignaciuk.

BUG: Perdun – Daniłosio (55 Barchuk), Forane, Gajkoś (84 Fabrika), Gromysz, Gryczuk (84 K. Stolarczuk), Malichani (66 Oniszczuk), Masztaleruk, Naumiuk, Sawicki, J. Stolarczuk. Trener – Michał Gromysz.

Niepokonany w trzech poprzednich kolejkach Brat, mimo że grał w siebie, nie dał rady zespołowi z Hanny. Zawodnicy Bugu, po wysokiej porażce tydzień temu z Kłosem (1:5), zrehabilitowali się i zasłużenie wywieźli z Siennicy Nadolnej trzy punkty. Na prowadzenie wyszli w 27 minucie, kiedy pięknym strzałem z 20 m popisał się Bartłomiej Gryczuk. Gospodarze mieli okazje by wyrównać. Dwa razy bliski wpisania się na listę strzelców był Sebastian Suduł, ale brakowało mu precyzji. Brat miał też pecha. Tuż przed przerwą Bug bił rzut rożny.

– Po rykoszecie piłka trafiła do Jakuba Stolarczuka, który tylko dostawił nogę i zrobiło się 2:0 dla nas – relacjonuje Hubert Kowalik, drugi trener zespołu z Hanny. Po zmianie stron podopieczni Andrzeja Ignaciuka walczyli ambitnie o jak najlepszy rezultat, ale Bug mądrze się bronił. – Myślę, że kontrolowaliśmy przebieg boiskowych zdarzeń – podkreśla Kowalik. W 65 minucie jeden z zawodników Brata sfaulował we własnym polu karnym Daniela Malichaniego i sam poszkodowany pewnie wykorzystał „jedenastkę” ustalając wynik meczu na 0:3. – Cieszy nie tylko wygrana, ale też fakt, że w końcu zagraliśmy na „zero” z tyłu – podsumowuje Kowalik. (kg)

Gole rezerwowych

GRANICA DOROHUSK – WŁODAWIANKA WŁODAWA 0:2 (0:0)

0:1 – Kępiński (84), 0:2 – Hernas (90+3).

GRANICA: Kopeć – Alikowski (75 Józaczuk), Poznański, Piotrowski, Antoniak, Kamola, T. Sąsiadek, Gorzała, Dzieńkowski, Tsevikh, Kociuba. Trener – Tomasz Sąsiadek.

WŁODAWIANKA: Polak – B. Staszewski, Węgliński (65 Latała), Jankowski (78 Kępiński), Nielipiuk, Bartnik, Malyshev (46 Madejczyk), Pogonowski, Andrzej Gaj (85 Hernas), Soroka, Kawiak. Trener – Arkadiusz Gaj.

Ubiegłotygodniowa wygrana Granicy z Unią w Białopole dobrze podziałała na zespół. W starciu z Włodawianką zespół z Dorohuska walczył jak równy z równym, ale podopiecznym Tomasza Sąsiadka zabrakło skuteczności. – Szkoda bo nie zasłużyliśmy na porażkę, graliśmy naprawdę niezłe zawody, a w końcówce w zasadzie podarowaliśmy gościom zwycięstwo – mówi Zbigniew Oleszczuk z Granicy. Kluczowe były zmiany, których dokonał Arkadiusz Gaj, trener Włodawianki. – Gospodarze grali ambitnie, sporo biegali i musieliśmy wprowadzić na murawę młodych, obdarzonych dobrą kondycją graczy – zauważa Antoni Kruk, kierownik drużyny z Włodawy. Trener Gaj miał nosa.

Zwycięstwo zapewnili mu bowiem Łukasz Kępiński, który na boisku pojawił się dopiero w 78 minucie, oraz Mikołaj Hernas, który wszedł w 85 minucie. – Kępiński trafił do siatki w 84 minucie po kardynalnym błędzie obrońców Granicy, a Hernas silnym strzałem po naszej kontrze w doliczonym już czasie gry, kiedy gospodarze rzucili wszystko by odrobić stratę jednej bramki – relacjonuje Kruk. Porażka sprawiła, że drużyna z Dorohuska niebezpiecznie zbliżyła się do strefy spadkowej. (kg)

Piorunująca końcówka Spółdzielcy

GKS ŁOPIENNIK – SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE 0:3 (0:0)

0:1 – Poliszuk (71), 0:2 – Grzesiuk (83), 0:3 – Pawlak (86).

ŁOPIENNIK: Kostka – Ruszkiewicz, Patyra, Kamil Sawa, Wagner, Niedźwiedzki, Olęder, Karol Wojciechowski, Podlipny, Suszek (46 Krystian Sawa), Kacper Wojciechowski. Trener – Sebastian Kowiński.

SPÓŁDZIELCA: Zagraba – Pawlak, Damian Orłowski, Dziewulski, Grzesiuk, Poliszuk (90 Wawruszak), D. Klimowicz, Karwat, Mazurek, Osoba, Jędruszak. Trener – Dariusz Kuchta.

Po dwóch porażkach z rzędu walczący o utrzymanie w chełmskiej lidze okręgowej Spółdzielca zainkasował trzy punkty. A faworytem meczu w Olszance nie był bo GKS Łopiennik jest dużo wyżej w tabeli. – To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, cieszymy się tym bardziej, że odnieśliśmy je na bardzo trudnym terenie – podkreśla Dariusz Kuchta, trener zespołu z Siedliszcza. Co ważne Kuchta miał w końcu do dyspozycji wszystkich swoich podstawowych zawodników. – Nikt nie pauzował, nikt nie ma kontuzji, nikt nie musiał iść do pracy i to od razu było widać w jakości naszej gry – opowiada. Pierwsza połowa była jeszcze dość wyrównana.

Oba zespoły miały swoje strzeleckie okazje, ale najlepszych nie wykorzystał Adrian Pawlak. – Dwa razy przegrał rywalizację „sam na sam” z bramkarzem z Łopiennika – mówi Kuchta. Przełom nastąpił w 71 minucie. Damian Osoba popisał się precyzyjnym podaniem do Krzysztofa Poliszuka, a ten wbiegł z piłką w pole karne i strzałem po długim rogu pokonał Radosława Kostkę. GKS rzucił się do odrabiania straty, ale wciąż grał nieskutecznie. W 83 minucie było już 0:2.

– Damian Dziewulski zagrał idealnie piłkę do Radosława Grzesiuka, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi gospodarzy – relacjonuje trener Spółdzielcy. Trzy minuty później podopiecznych Sebastiana Kowińskiego dobił Pawlak, kopiując wyczyn Grzesiuka. – Tym razem skuteczności mu nie zabrakło – cieszy się Kuchta. – Zagraliśmy jedno z lepszych spotkań w sezonie, baliśmy się tego wyjazdu, ale mecz potoczył się po naszej myśli – podsumowuje. Zespół z Siedliszcza ma już tylko trzy punkty straty do zajmującego dziewiąte miejsce w tabeli Brata Cukrownik Siennica Nadolna. (kg)

Orzeł walczył, ale przegrał

ORZEŁ SREBRZYSZCZE – RUCH IZBICA 1:4 (0:1)

0:1 – Jasiński (20), 1:1 – Kościuk (70), 1:2 – P. Lewandowski (72), 1:3 – Jasiński (75), 1:4 – Jasiński (82).

ORZEŁ: K. Krzyżanowski – Czapla, D. Trusiuk, Sawa, Bazela, Dyszewski, Ł. Tatysiak, Marchuk, Sienawski, E. Krzyżanowski, Kościuk. Trener – Dominik Drewiecki.

RUCH: Janda – Bożko (46 K. Swatowski), Kaszak (46 S. Swatowski), Kić (82 Juściński), Wlizło, P. Lewandowski, G. Lewandowski, Binek (70 Ożga), B. Jaremek (73 Dudek), Jasiński, Babiarz (46 Pawlak). Trener – Roman Blonka.

Walczący o utrzymanie w lidze Orzeł z pewnością nie był faworytem w starciu z wyżej notowanym Ruchem. Tym bardziej, że na wiosnę podopieczni Dominika Drewieckiego przegrali aż 6 z 7 rozegranych spotkań. Trzy punkty zdobyli tylko w starciu z pogrążoną w jeszcze większym kryzysie Unią Białopole. Tymczasem w sobotę w Srebrzyszczu do 70 minuty był remis. Co prawda pierwszą połowę wygrali goście. W 20 minucie Przemysław Jasiński wykorzystał błąd jednego z obrońców Orła i w sytuacji „sam na sam” pokonał Kacpra Krzyżanowskiego. Ruch miał optyczną przewagę, stwarzał sobie okazje na zdobycie kolejnych goli, ale długo nic z tego nie wynikało. Gospodarze dzielnie się bronili i czyhali na kontry. I w 67 minucie doprowadzili do remisu.

Dośrodkowanie ze skrzydła Marchuka strzałem głową na gola zamienił Kościuk. Zawodnicy Orła dość szybko zostali jednak sprowadzeni na ziemię. W 72 minucie Ruch wywalczył rzut wolny. Do piłki ustawionej na ok. 25 m podszedł Patryk Lewandowski, który precyzyjnym strzałem wyprowadził gości na prowadzenie. Mało tego, trzy minuty później było już 1:3. Szybki kontratak zespołu z Izbicy wykończył z bliska Jasiński. Ten sam zawodnik hat-tricka skompletował w 80 minucie. Gospodarze bili rzut wolny, piłka trafiła do jednego z zawodników Ruchu, który długim podaniem uruchomił Jasińskiego, a ten ponownie nie dał szans K. Krzyżanowskiemu. Trzy punkty pojechały do Izbicy. (kg)

Dramat Unii Białopole

UNIA BIAŁOPOLE – KŁOS GMINA CHELM – mecz przerwany po 18 minutach przy stanie 0:7. Bramki: Gierczak (3), Mazur (2), Poznański (1) i J. Rak (1).

UNIA: Czepielewski – Wilgos, Szmit, Ostrowski, Maliszewski, Sz. Sarzyński, Śmiech. Trener – Waldemar Kogut.

KŁOS: Wojtiuk – Świderski, Mazur, J. Rak, Gierczak, Żwirbla, P. Wójcicki, Dyński, Ł. Wójcicki, Poznański, Siatka. Trener – Tomasz Hawryluk.

W sobotę w meczu 21. kolejki chełmskiej okręgówki Unia w Białopolu podejmowała Kłosa. Każdy wynik inny niż wysokie zwycięstwo gości byłby niespodzianką. Drużyna z gminy Chełm to w końcu bezapelacyjny lider, a białopolska Unia to tzw. czerwona latarnia ligi i pewny kandydat do spadku do „A” klasy. Jakby zespół prowadzony przez Waldemara Koguta miał dość problemów, na mecz z Kłosem stawiło się zaledwie siedmiu zawodników Unii. – Większość nie mogła dziś zagrać z powodu urazów, kontuzji czy udziałów w imprezach z okazji Komunii Świętej – tłumaczy Mariusz Sroka, prezes Unii Białopole.

Mimo krytycznej wręcz sytuacji gospodarze postąpili godnie i wyszli na murawę. Niestety, cudu nie było. Grający w przewadze czterech zawodników goście co chwila pokonywali stojącego w bramce Czepielewskiego. Trzy razy na listę strzelców wpisał się Patryk Gierczak, dwa gole zdobył Paweł Mazur, a po jednym dołożyli Emil Poznański i Jakub Rak. W 18 minucie było już 0:7 i kto wie ile bramek zdobyłby jeszcze Kłos gdyby nie fakt, że kontuzji doznał Szymon Sarzyński. Unia nie mogła grać w sześciu i sędzia przerwał spotkanie. Jak powiedział nam Sławomir Kuźmicki z chełmskiego oddziału LZPN, ostatecznie w tabeli brany będzie pod uwagę wynik z boiska, czyli 7:0 dla Kłosa. (kg)

Punkty zostały w Rejowcu

UNIA REJOWIEC – HETMAN ŻÓŁKIEWKA 2:1 (0:1)

0:1 – Zając (41), 1:1 – Kwiatosz (48), 2:1 – Góra (77).

UNIA: Pastuszak – K. Bohuniuk (75 Góra), A. Czerwiński, Górny, Huk (90 Soczyński), Karauda, Kloc, Kwiatosz, Nowaczek (46 Brzezicki), R. Rossa (46 Chybiak), T. Rossa (46 J. Czerwiński). Trener – Kamil Góra.

HETMAN: Mariusz Pobiega – Bara, D. Koprucha, Małek, K. Prus, Puchala, Sawicki, Szymonek, Warda, Wikira, Zając (57 P. Prus). Trener – Damian Koprucha.

Grająca w kratkę Unia podejmowała w sobotę w Rejowcu jeszcze bardziej nierównego Hetmana, którego zawodnicy mogą się z kolei szczycić tym, że na razie są najbardziej bramkostrzelni w lidze. Co ciekawe zespół z Żółkiewki zdobył bowiem w tym sezonie więcej goli niż lider – Kłos. Niestety, w obronie gra podopiecznych Damiana Kopruchy nie wygląda już tak dobrze, stąd miejsce dopiero w środku tabeli. Paradoksalnie w pierwszej połowie w starciu z Unią goście jednak bardzo dobrze się bronili. Zespół Kamila Góry naciskał, ale bezskutecznie.

Jeden z wypadów zespołu z Żółkiewki okazał się za to skuteczny i w 41 minucie Maciej Zając pokonał Adriana Pastuszaka. W przerwie Góra zmobilizował zespół do lepszej gry, dokonał też kilku zmian w składzie. Na boisku już od 46 minuty pojawili się Jakub Czerwiński, Kamil Brzezicki i Michał Chybiak. I już dwie minuty później, po składnej akcji gospodarzy, Kornel Kwiatosz nie dał szans dobrze broniącemu Mariuszowi Pobiedze. Unia nadal cisnęła, a Hetman tracił siły.

Zespół z Żółkiewki przyjechał do Rejowca tylko z jednym rezerwowym zawodnikiem i kondycyjnie zaczął odstawać od gospodarzy. Ci wciąż grali jednak nieskutecznie więc sprawy w ręce wziął trener Góra. Sam wszedł na murawę w 75 minucie zmieniając Karola Bohuniuka i już dwie minuty później zdobył bramkę, która dała drużynie z Rejowca upragnione trzy punkty. (kg)

TABELA V LIGA

1. Kłos 21 54 70-19
2. Włodawianka 21 45 49-23
3. Sparta 20 43 57-20
4. Bug 21 42 56-38
5. Ruch 21 38 36-22
6. Unia R. 21 36 46-30
7. Łopiennik 21 30 43-54
8. Hetman 21 28 67-46
9. Brat 21 21 42-50
10. Granica 21 19 27-51
11. Frassati 20 19 29-45
12. Spółdzielca 21 18 40-67
13. Orzeł 21 15 30-76
14. Unia B. 21 6 28-79

SPARTA REJOWIEC FABRYCZNY – FRASSATI FAJSŁAWICE – spotkanie Sparty z Frassati zakończyło się już po zamknięciu tego wydania gazety. Z przyczyn od nas niezależnych musieliśmy ją wysłać do druku wcześniej niż zazwyczaj. (red)

News will be here