W okamgnieniu stracisz wszystko

Lublin przeżywa kolejną falę oszustw metodą „na policjanta” i na „gang bankowy”. Tylko w ubiegłym tygodniu przestępcy ukradli mieszkańcom naszego miasta tą metodą grubo ponad ćwierć miliona złotych. Do sądu trafił też akt oskarżenia przeciwko 5-osobowej grupie „funkcjonariuszy CBŚ”, którzy tak skutecznie zastraszyli dwie kobiety z księgowości lubelskiej firmy, że wyprowadzili z jej konta w okamgnieniu 1,5 mln zł.

– W ubiegły wtorek policjanci z Lublina otrzymali dwa zgłoszenia o oszustwach na łączną kwotę 150 tysięcy złotych. W obu przypadkach przestępcy podawali się za policjantów i wmówili mieszkańcom naszego miasta, że ich oszczędności są zagrożone włamaniem. Dlatego konieczne miało być przekazanie gotówki w depozyt mundurowym – mówi komisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy KMP w Lublinie. – Wierząc w zmyślone historie 90-letnia lublinianka przekazała przestępcy 95 tysięcy złotych. Z kolei 55-latek udał się do banku i tam próbował wypłacić oszczędności. Gdy pracownik odmówił przekazania takiej kwoty, mężczyzna wrócił do domu i zrealizował przelew w kwocie 55 tysięcy złotych na wskazany rachunek. W tym przypadku dzięki szybkiej reakcji policjantów transfer pieniędzy został zatrzymany – dodaje komisarz.

W czwartek na policję zgłosiły się dwie kolejne ofiary fałszywych policjantów i bankowców. 73-latek dwukrotnie przekazał gotówkę fałszywemu policjantowi CBŚP. Sprawca wmówił mieszkańcowi Lublina, że prowadzona jest akcja przeciwko przestępcom, którzy planują go ograbić. „Akcja” była ściśle tajna, dlatego emeryt kontaktował się tylko z „naczelnikiem” specjalnej grupy CBŚ z ul. Narutowicza. Rozmawiał też z „prokuratorem”, który zapewnił go, że jego pieniądze zostają zabezpieczone na czas akcji na „koncie operacyjnym”. Pokrzywdzony w ten sposób stracił 60 tysięcy złotych.

Fałszywy prokurator skontaktował się też tego samego dnia z 86-letnią mieszkanką miasta. Sprawca poinformował emerytkę, że prowadzone jest śledztwo przeciwko gangowi, który zamierza wziąć kredyt na dane kobiety. Oszust polecił wpłatę 50 tysięcy złotych, jako depozyt, który pomoże wykryć sprawców. Mieszkanka Lublina wypłaciła z banku oszczędności i umówiła się z „prokuratorem”. Jednak w ostatniej chwili zorientowała się, że to oszustwo. Nie przekazała pieniędzy, chociaż mężczyzna oskarżał ją o utrudnianie postępowania.

Ofiarą oszustów padł jednak 44-latek z Lublina. Mężczyzna otrzymał telefon, który jak mu się wydawało pochodził z infolinii jego banku. W słuchawce odezwał się mężczyzna, który przedstawił się jako pracownik działu cyberbezpieczeństwa. Oszust przekonał swojego rozmówcę, że jego pieniądze są zagrożone i nakłonił do zainstalowania specjalnych aplikacji, a następnie przekazania kodów autoryzacyjnych. 44-latek dopiero po pewnym czasie zorientował się, że z rachunku zniknęło blisko 50 tysięcy złotych.

– Policjanci poszukują sprawców. Jednocześnie apelujemy o ostrożność i rozsądek w kontaktach z nieznajomymi. Każdą decyzję finansową warto jest przedyskutować z najbliższymi, którzy mogą z dystansem spojrzeć na przedstawianą sytuację. Policja nigdy nie prosi o przekazanie gotówki! – apeluje komisarz Kamil Gołębiowski.

Naiwność ofiar pokazuje akt oskarżenia skierowany właśnie do sądu przeciwko 5-osobowej grupie „funkcjonariuszy CBŚ”, którzy w minionym roku ukradli lublinianom blisko… 2 mln zł. Pracownica księgowości jednej z lubelskich firm otrzymała telefon od „oficera CBŚ”, który ostrzegł ją o planowanym napadzie na spółkę, w której była zatrudniona. „Policyjny agent” spytał ją czy ma gotówkę w kasie, i że musi ją natychmiast przekazać funkcjonariuszowi. Nakazał jej też całkowite „utajnienie” akcji, stwierdził bowiem, że z przestępcami współpracuje jeden z pracowników firmy. Kobieta była tak wystraszona, że wychodziła z firmy, żeby prowadzić telefoniczne rozmowy z fałszywym policjantem, a potem z fałszywym prokuratorem. Wyznała przestępcom, że szef jest na konferencji, a sama nie jest władna do dysponowania gotówką. Podała dane drugiej koleżanki z księgowości.

Zdobyte w ten sposób informacje posłużyły przestępcom do uwiarygodnienia się przed drugą księgową, która stosując „klauzulę najwyższej tajemnicy” przelała z konta firmy na wskazany rachunek „operacyjny” 1,5 mln zł – w trakcie wykonywania przelewów cały czas komunikowała się z oszustami. Była pewna, że pieniądze są zabezpieczane na koncie policji. Ta sama grupa dokonała jeszcze kilku skoków w Lublinie, podczas których mieszkańcy naszego miasta tracili oszczędności całego życia. (l)

 

News will be here