Włodawianka w trudnej sytuacji

WŁODAWIANKA – LEWART LUBARTÓW 0:1 (0:0)


0:1 – Kamiński (51).

WŁODAWIANKA: Polak – Chrześcijanek (57 Kwiatkowski), Nielipiuk, Naumiuk, Bartnik (78 Czarnota), Lipski (68 Sowisz), Musz, Błaszczuk, Magdsyh, Gołąb, Szady (58 Kołaczkowski).

Dla obu drużyn było to bardzo ważne spotkanie. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Włodawianka miała punkt straty do Lewartu. Opromienieni wygraną nad Opolaninem podopieczni Mirosława Kosowskiego liczyli na to, że zdobędą piąte w obecnym sezonie trzy punkty.

Niestety, po ostatnim gwizdku sędziego powody do radości mieli tylko zawodnicy z Lubartowa. – Zagraliśmy słabiej, niż z Opolaninem – mówił po spotkaniu trener Mirosław Kosowski. – Zabrakło nam przede wszystkim determinacji. Pozwoliliśmy zawodnikom Lewartu na stworzenie kilku dogodnych sytuacji strzeleckich, z których jedną wykorzystali.

W 51 min. Tomasz Kamiński dostał piłkę w polu karnym. Kierunkowym przyjęciem zgubił obrońców Włodawianki i oddał mocny strzał pod poprzeczkę z 13 min. Daniel Polak był bez szans. – W drugiej połowie graliśmy pod słońce i to też mogło zaważyć na tym, że Daniel nie do końca dobrze widział piłkę, i nie mógł właściwie zareagować – podkreśla trener Kosowski.

Włodawianka próbowała odrobić straty, ale dobrze zorganizowany w defensywie Lewart nie pozwolił gospodarzom na stworzenie choćby jednej stuprocentowej okazji do zdobycia gola. – W przekroju całego spotkania oddaliśmy zaledwie trzy dobre strzały na bramkę rywala. To za mało, by myśleć o zdobyciu gola i korzystnym wyniku. Lewart może nie był mocnym przeciwnikiem, ale to, co zaprezentował, wystarczyło, by z nami wygrać. Zabrakło nam dziś przede wszystkim siły ognia. Bez ataku i mocnej drugiej linii trudno będzie nam walczyć o pozostanie w czwartej lidze. Po tej porażce nasza sytuacja w ligowej tabeli mocno skomplikowała się. Mamy mało punktów, wiosną musimy zmienić naszą grę, żeby myśleć o ligowym bycie.

Od 68 min. Włodawianka grała z przewagą jednego zawodnika, bo drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał środkowy obrońca Lewartu, Jakub Niewęgłowski, który przez ponad trzy lata występował Chełmiance. – Mimo to nie potrafiliśmy przedrzeć się przez szczelna obronę gości. Rywal naprawdę dobrze bronił się i utrzymał jednobramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego – dodaje Mirosław Kosowski.

Włodawianka rundę jesienną zakończyła na przedostatnim miejscu w tabeli. Jej sytuacja staje się powoli beznadziejna, tym bardziej, że przed podziałem na grupy mistrzowską i spadkową podopieczni trenera Kosowskiego zmierzą się jeszcze z Huraganem Międzyrzec Podlaski, Motorem II Lublin, Górnikiem II Łęczna, a więc zespołami z górnych rejonów tabeli. (d)

News will be here