Wojna o maszt

Maszt ma stanąć na dachu wieżowca przy ulicy Kaskadowej 7

Na budynku przy ulicy Kaskadowej 7 w Lublinie może stanąć maszt z antenami stacji bazowej telefonii cyfrowej. Szykuje się wojna na całego. Budynek, na którym może stanąć maszt, to nowy, siedmiopiętrowy blok mieszkalny z garażami.


– Biegły sądowy, w oparciu o ekspertyzę, dowiódł, że promieniowanie przekraczałoby ustalone normy – mówi Kazimierz Kajak ze społecznego komitetu przeciw budowie masztu w sercu osiedla Botanik i dodaje: – Nie dopuścimy do tej budowy. Zablokujemy ją.
Ratusz nie zgodził się na tę inwestycję
– W dokumentacji zaprezentowanej przez inwestora nie podano parametrów i lokalizacji istniejących w pobliżu stacji bazowych, które powinny być uwzględnione w obliczeniach. Nie wskazano również wysokości wszystkich budynków znajdujących się w zasięgu ponadnormatywnego promieniowania pola elektromagnetycznego – wyjaśnia Joanna Bobowska, z biura prasowego ratusza.

Uchylona decyzja

Inwestor, T-Mobile Polska, jednak nie odpuścił i odwołał się do wojewody lubelskiego. Jego służby, ku zaskoczeniu i niezadowoleniu wielu mieszkańców, uchyliły ratuszowy sprzeciw wobec inwestycji. – Decyzją podjętą po rozpatrzeniu odwołania T-Mobile Polska od decyzji wydanej z up. Prezydenta Miasta Lublin z dnia 29 marca 2017 r., wnoszącej sprzeciw do zgłoszenia robót budowlanych niewymagających pozwolenia na budowę, uchyliła w całości zaskarżoną decyzję prezydenta i umorzyła postępowanie. Decyzja jest decyzją ostateczną – informuje Radosław Brzózka, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego.
W LUW słyszymy też, że tak nakazywało obowiązujące prawo. – Decyzja była jedyną możliwą z uwagi na całość materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie. Decyzja innej treści w aktualnym stanie prawnym byłaby ewidentnie sprzeczna z prawem i narażałaby Skarb Państwa na potencjalną odpowiedzialność odszkodowawczą, a przez to również odpowiedzialność spadłaby na wojewodę lubelskiego – słyszymy od rzecznika wojewody.
Mieszkańcy nie stoją jednak na straconej pozycji. W dalszym ciągu mogą skorzystać z wniosku o stwierdzenie nieważności decyzji lub wznowić postępowanie. – Nie rozumiemy decyzji urzędu wojewódzkiego. Nie dopuścimy do tej budowy – podtrzymuje pan Kazimierz Kajak.

Zarządca się dystansuje

Mieszkańcy nie chcą dać za wygraną. Nadzieję pokładają w zarządcy budynku, spółce TBS „Nasz Dom”, należącą do grupy kapitałowej „Wikana”. Szefostwo spółki poinformowało nas, że „moc sprawczą” w tej sprawie ma zarząd grupy, której TBS podlega. – Nie jestem upoważniona do wydawania oświadczeń w sprawie – usłyszeliśmy od dyrektorki TBS „Nasz Dom”. Niestety, grupa „Wikany” również nie odniosła do tematu. – „Spółka nie udziela komentarza w tej sprawie” – czytamy w odpowiedzi. Mieszkańcy widzą w tej sprawie cichy układ zarządcy i operatora.
Sprawa ma dodatkowy kontekst. Mieszkańców, nie tylko przy tej inwestycji, irytuje, że do budowy stacji bazowej telefonii komórkowej wystarczało zwykłe zgłoszenie i do dziś inwestycja tego typu nie wymaga decyzji środowiskowej. Przedsięwzięcia, które wymagają tej zgody, zawiera rozporządzenie premiera z 2010 roku. W wykazie przeszło stu inicjatyw mogących znacząco i potencjalnie oddziaływać na środowisko czytamy m. in. o lotniskach, autostradach, parkach rozrywki, grzebowiskach dla zwierząt, cukrowniach. Nie ma tu stacji bazowych telefonii komórkowej emitujących przecież pole elektromagnetyczne.
BARTŁOMIEJ CHUDY

News will be here