Nie ma Wielkanocy bez pisanek, kraszanek czy wydrapywanek. Powracając do tradycji naszego regionu, warto przygotowując je do wielkanocnego koszyczka, sięgnąć po sprawdzone od stuleci sposoby barwienia i zdobienia jaj. O to, jaka jest tradycyjna lubelska pisanka, zapytaliśmy panią mgr. Marzenę Bury, muzealnika, plastyka, kustosza Muzeum Wsi Lubelskiej, specjalistkę od zajęć z plastyki obrzędowej.
Tuż przed świętami Muzeum Wsi Lubelskiej jest szczególnie chętnie i odwiedzane przez młodzież, a także dzieci i z lubelskich szkół i przedszkoli. Wszyscy oni poznają dawne metody zdobienia jajek i słuchają o zwyczajach i wierzeniach związanych z najważniejszymi dla chrześcijan świętami Wielkiej Nocy.
Również w ubiegły weekend w Muzeum Wsi Lubelskiej odbył się tradycyjny Festiwal Wielkanocny, którego częścią były otwarte dla wszystkich chętnych warsztaty rękodzielnicze zdobienia pisanek metodą batikową i wydrapywania. Uczestnicy poznali nie tylko historię ozdabiania jaj czy naturalne sposoby ich barwienia, ale również charakterystyczne dla Lubelszczyzny motywy zdobnicze.
Jak zrobić tradycyjną pisankę z Lubelszczyzny?
– W naszym regionie najczęściej barwiono jajka w wywarze z łupin cebuli. Nazywano takie jajka „byczkami” od koloru skorupki, która swoim odcieniem przypominała umaszczenie byka – tłumaczy pani Marzena Bury. – Intensywność barwy zależy od wywaru. Im więcej dodamy łupin cebuli i dłużej w przygotowanym wywarze gotujemy jajka, tym bardziej intensywny uzyskamy odcień od lekko złotego do głębokiej czerwieni, wchodzącej nawet w odcień – bordowo-brązowy – dodaje. W naszym regionie, na terenie województwa lubelskiego, bardzo popularną techniką, stosowaną w wielu domach i gospodarstwach, było pisanie wzorów naturalnym woskiem pszczelim.
– Jest to tak zwana metoda batikowa, wywodząca się z Dalekiego Wschodu. Stosowana była i nadal jest powszechnie w pisankarstwie. Polega na pokrywaniu sukcesywnie skorupki jajka woskiem – tłumaczy pani Marzena. To jeden z najstarszych znanych sposobów zdobienia jaj. Pierwszą pisankę wykonaną w tej technice, pochodzącą aż z X wieku, znaleziono w zachodniej Polsce, w okolicach Zielonej Góry.
– Wzory nanosi się na umytą, odtłuszczoną i czystą skorupkę jajka najczęściej kurzego lub gęsiego, najlepiej w jasnym lub białym kolorze – wyjaśnia pani kustosz. Ważny jest podział jajka na kilka stref – podstawa dekoracji, od której rozpoczyna się zdobienie. Jajko dzielono pionową linią z góry na dół, jak kulę ziemską – na południki i wokoło skorupki, w połowie jajka poziomo – na równoleżniki. W tak powstałych kwaterach – ćwiartkach lub połówkach jajka, po kolei nanoszone były różne wzory i motywy.
Krzyże i inne motywy
– Najczęściej były to motywy gwiazdy, umieszczane zwykle na czubku jajka. Często spotykany był także motyw krzyża. Z rzadka był to krzyż łaciński, przypominający mękę Chrystusa, najczęściej były to krzyże greckie czyli równoramienne.
Innym krzyżem, po wojnie kojarzonym w sposób negatywny, była swastyka – dawny słowiański symbol słońca, błyskawicy związanej z wiosenną burzą to prośba o błogosławieństwo i urodzaj. Kolejnym krzyżem wykonywanym na pisankach był trójramienny trojak lub trikwetr, przypominający trójramienny krzyż św. Andrzeja – wyjaśnia pani Marzena.
Na pisankach z regionu Lubelszczyzny nie brakowało także motywów grabi, gwiazd, słońca, linii, opasek i szlaczków, wiatraczków, a także drzewa życia – od najprostszych gałązek do bardzo rozbudowanej formy. To motywy spotykane również w hafcie i dekoracjach malowanych skrzyń – mebli wiejskiej izby.
Najrzadszymi motywami są przedstawienia antropomorficzne, bo zwykle postaci ludzkie na pisance się nie pojawiały. Nasza lubelska pisanka z reguły jest dość ciemnej barwy, bo barwiono ją wielokrotnie od barwy jasnej do ciemniejszej.
Do jej barwienia używano barwników naturalnych: kory dębu, buraka ćwikłowego ale również uzyskiwano barwniki z syntetycznie barwionej karbowanej bibuły. Ważnym narzędziem, za pomocą którego, zdobiono pisanki, był i jest obecnie tzw. pisak. Dziś to narzędzie można z powodzeniem zakupić w Internecie, ale dawniej wykonywane było samodzielnie.
Sztuka pisania
– W okresie międzywojennym pisak w kształcie lejka wykonywano z metalowych zakończeń zwykłych sznurowadeł. Blaszkę z końcówki sznurówki rozginano i formowano ją w kształt lejka z niewielkim otworkiem na końcu. W zależności od tego, jak szeroki był wylot tego lejka, taką grubość linii można było uzyskać. Osadzano go na drewnianym patyczku a do środka wkładano bryłkę wosku.
Znajdujący się w pisaku wosk następnie podgrzewano chwilę nad świeczką lub lampą naftową. Gdy wosk się rozpuścił, można było przystąpić do pisania wzorów – wyjaśnia pani Marzena. Jeśli zależy nam na wielokolorowej pisance, musimy pamiętać o ważnej zasadzie barwienia jajka: zawsze przechodzimy od najjaśniejszego koloru do najciemniejszego.
– Na białym jajku dopisywano po prostu poszczególne motywy, następnie zanurzano je w barwniku i kolejno malowano nowe elementy ponownie zanurzając je w kolejnym, ciemniejszym barwniku. Ostatnim etapem, po barwieniu, jest podgrzanie jajka nad płomieniem świecy i zdjęcie z płaszczyzny skorupki całego wosku.
Gotową pisankę można delikatnie natłuścić olejem lnianym, masłem czy skórką słoniny. To nada jej kolorom głębi i sprawi, że będzie pięknie błyszczała – dodaje. Musimy pamiętać, by woda do barwienia jajek była chłodna, w przeciwnym razie wosk by się rozpłyną.
– Ja sama chętnie używam innego tradycyjnego, znanego również przed wojną, sposobu barwienia jajek – zanurzania ich w pociętej i namoczonej bibule, zalanej szklanką wody i utrwalonej łyżką octu. Szczególnie efektownie wychodzą tu kolory czerni, fioletu czy amarantu – tłumaczy pani Marzena, która przed każdymi świętami samodzielnie wykonuje od kilku do kilkunastu barwnych pisanek zdobionych woskiem. Misterna praca nad jedną trwa nieraz przez wiele godzin.
Kto pisanki zdobił, a kto je otrzymywał?
Najczęściej jajka barwiły młode dziewczęta, a samym przygotowaniem pisanek zajmowały się przeważnie kobiety. Im staranniej wykonana i bardziej misterna pisanka, tym była cenniejszym prezentem. Drobiazgowo wykonanymi pisankami dziewczęta obdarowywały swoich chłopców, a matki chrzestne wręczały je chrześniakom.
Zresztą w dawnych gospodarstwach wykonywano spore ilości pisanek, które świadczyły o kunszcie i umiejętnościach artystycznych pani domu. Przez lata zmieniły się też ilości i zawartość świątecznych koszyków, noszonych do poświęcenia w Wielką Sobotę. Dawniej na święta święcono bardzo duże ilości jaj, w ilości około 30 sztuk, z tym, że wszystkie były oczywiście barwione.
Dawne święconki i jajkowe wyścigi
– My nosimy do poświęcenia symbolicznie po kawałku chleba, mięsa i po kilka sztuk pisanek, a dawniej poświęcone musiało zostać całe pożywienie, które przeznaczone było na świąteczny stół. Do kościoła wożono więc pęta kiełbasy, całe bochny chleba, wędzoną głowiznę, połacie szynki, ser, masło a nawet ziemniaki.
Na „święcone” przeznaczano specjalne kosze wyścielane płótnem, odpowiednio przybrane naczynia do siewu zboża lub naczynia gliniane. Pokarmy okoliczna ludność zanosiła do kościoła albo do jednego z gospodarzy, do którego przyjeżdżał ksiądz lub pod dwór – tłumaczy pani Marzena. Jajka były także ważną częścią, wielkanocnego świętowania – służyły do zabawy, np. w wybitki. Była to dziecięca zabawa, polegająca na uderzaniu o siebie ugotowanymi na twardo jajkami. Urządzano też „jajkowe” wyścigi tocząc jajka z góry.
Pisance przypisywano ogromną moc magiczną – jako, symbol życia chroniła od pożarów, klęsk żywiołowych, chorób, zapewniało dobrobyt w gospodarstwie. Pisanki kładziono w pomieszczeniach gospodarskich, ogrodu czy w fundamenty budującego się domu. Wierzono również, że przemycie twarzy wodą, w której gotowały się jajka na pisanki, gwarantuje urodę i zdrowie.
Emilia Kalwińska