Wueska jak marzenie

Kupił ją jako stertę złomu i potrzebował półtora roku, aby „wyczarować” z niej maszynę, którą w swojej kolekcji chciałby mieć niejeden miłośnik motocykli. Najbardziej czasochłonne było znalezienie brakujących części, ale dziś odnowiona przez Przemysława Małysza, członka klubu motocyklowego Usarz, wueska z 1960 roku wygląda tak, jakby niedawno zjechała z taśmy produkcyjnej.


– Motocykl kupiłem mniej więcej półtora roku temu pod Przemyślem. Okazało się, że jest dość mocno zdekompletowany, ale z uwagi na to, że jest to dość rzadko spotykany model wueski – był wyprodukowany w 1960 roku w liczbie niecałych 10 tys. sztuk, – postanowiłem, że warto go kupić i odnowić – mówi Przemysław Małysz z Trawnik, członek Świdnickiego Klubu Motocyklowego „Usarz”, którego pasją jest dawanie „drugiego życia” starym motocyklom.
Najbardziej czasochłonne i zarazem najtrudniejsze w odrestaurowaniu modelu – jak przyznaje pan Przemek – było znalezienie wszystkich brakujących części, bo niektóre elementy tego motocykla występowały tylko i wyłącznie w tym modelu. Brakujących części Małysz poszukiwał wśród znajomych, w internecie i na bazarach przy stoiskach ze starociami. Zajęło to półtora roku, ale w końcu się udało.
– Wtedy ruszył proces odbudowy motocykla. Trzeba było zrobić praktycznie wszystko. Motocykl został wypiaskowany i pomalowany na nowo; silnik przeszedł generalny remont; wykonane zostały nowe powłoki galwaniczne; wykonałem chromowanie i cynkowanie. Na koniec to wszystko poskładałem – opowiada P. Małysz.
Efekty praca pana Przemka można było zobaczyć podczas X, jubileuszowego zlotu wuesek, który w ubiegły weekend odbywał się w Świdniku. Motocyklista przyznaje, że ma jeszcze kilka innych jednośladów, które czekają w kolejce do odnowienia.
– Skupiam się na tym, aby zakupić motocykl i skompletować go i na razie odstawić, bo takich motocykli jest coraz mniej i coraz ciężej cokolwiek znaleźć. Czas na odbudowę będzie, a ze skompletowaniem części może być coraz ciężej – wyjaśnia.
Pan Przemek trzyma także kciuki za powodzenie zainicjowanego przez świdnicki ratusz pomysłu reaktywacji produkcji motocykli WSK.
– Mam nadzieję, że powstanie ciekawy motocykl, będący wyrazem polskiej myśli technicznej. Mamy wielu utalentowanych inżynierów, konstruktorów, młodych ludzi z pasją, starszych ludzi z olbrzymim doświadczeniem i być może to już ostatni moment, aby z tego doświadczenia skorzystać. W tej chwili nie produkujemy w Polsce żadnego motocykla. Te, które są pod polska nazwą, to maszyny z importu – mają tylko naklejaną polską nazwę na zbiornik. Jeśli powstanie motocykl całkowicie zrobiony w Polsce i będzie porządnie zrobiony, to myślę, że ten pomysł ma rację bytu i odniesie sukces. (w)

News will be here