Wygrali, ale zrezygnowali

Gmina Hanna dostała 8 tysięcy złotych na budowę masztu z flagą. Z projektu zrezygnowano, co mocno ugodziło w zwolenników obecnego rządu. Ale wójt logicznie tłumaczy, że jest wiele pilniejszych wydatków, niż stawianie masztów – chociażby nauka strzelania czy szkolenia z zakresu obrony cywilnej.

Projekt „Pod biało-czerwoną” zakłada sfinansowanie przez rząd zakupu masztów i flag w każdej z gmin w Polsce, której mieszkańcy dołączą do projektu. Inicjatywa zakupu masztu i flagi zależeć ma od samych mieszkańców. Aby wziąć udział w akcji, należy zebrać odpowiednią liczbę głosów poparcia online za pomocą serwisu na internetowej stronie rządowej.

Głos poparcia dla inicjatywy zakupu masztu i umieszczonej na nim flagi, która będzie dumnie eksponowana w centralnym miejscu gminy, mogą oddawać tylko jej mieszkańcy. I wszystkie te kryteria spełniła gmina Hanna, która dostała 8 tys. zł dofinansowania na budowę takiego masztu. Okoliczności przyznania tych środków wzbudziły w jej władzach wątpliwości, więc wójt Grażyna Kowalik podjęła decyzję, że z projektu nie skorzysta.

– By otrzymać te środki, trzeba było zebrać ponad sto głosów w jakimś internetowym głosowaniu – opowiada. – Do urzędu gminy, do szkoły, do księdza proboszcza i Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu dzwonił jakiś człowiek, który namawiał nas do wzięcia udziału w plebiscycie i zachęcania mieszkańców do głosowania, choć na pewno nie była to osoba od nas. Widać było, że komuś z zewnątrz bardzo zależało, by ten maszt u nas stanął. Gdy okazało się, że środki nam przyznano, nie dało się sprawdzić, czy to faktycznie mieszkańcy naszej gminy brali udział w głosowaniu.

Ani wcześniej ani teraz takiej inicjatywy nie zauważyłam w żadnej wsi. Jakby tego było mało, do budowy masztu trzeba też dołożyć, bo te 8 tysięcy od rządu nie wystarczy i kilka tysięcy trzeba znaleźć w budżecie. Ja każdą publiczną złotówkę przed wydaniem oglądam kilkakrotnie i zdecydowałam, że nie stać nas na taką inwestycję. Uważam też, że w obecnej sytuacji jest wiele pilniejszych inicjatyw, niż stawianie masztu. Te osiem tysięcy bardzo chętnie wydałabym np. na obronę cywilną, na szkolenia dla mieszkańców, na doposażenie strzelnicy czy naukę posługiwania się bronią przez uczniów – dodaje Kowalik.

Co ciekawe, przy każdym maszcie stawianym z tego projektu należy umieścić też tabliczkę z informacją, że program realizowany jest pod patronatem honorowym premiera Mateusza Morawieckiego. (bm)

News will be here