Z Gorzkowa do „Jeden z dziesięciu”

– To przede wszystkim niezapomniana przygoda, cieszy też fakt poznania pana Tadeusza Sznuka. To bardzo sympatyczny człowiek – komentuje swój występ w teleturnieju „Jeden z dziesięciu” Tadeusz Wróblewski z Gorzkowa.

W czwartek Pierwszy Program Telewizji Publicznej wyemitował kolejny odcinek legendarnego już i niezwykle popularnego teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Jednym z jego bohaterów był Tadeusz Wróblewski z Gorzkowa. – W ubiegłym roku w tym teleturnieju wziął udział mój syn i jakoś mu tego pozazdrościłem – śmieje się pan Tadeusz. – Chciałem się też sprawdzić, przekonać, jaką mam wiedzę – dodaje.

Mieszkaniec Gorzkowa najpierw wziął udział w eliminacjach, w których trzeba poprawnie odpowiedzieć na co najmniej 15 z 20 pytań. – Odpowiedziałem prawidłowo na 16 i w nagrodę zaproszono mnie do Telewizji. Nagranie programu odbyło się 28 lutego – wspomina. Tadeusz Wróblewski podkreśla, że nie spodziewał się, że wizyta w TVP aż tak go zestresuje.

– Gdy tam stałem, przy tym swoim pulpicie, to w ogóle nie słyszałem, jakie pytania dostają inni uczestnicy teleturnieju, nie słyszałem też, jak odpowiadają, z niecierpliwością czekałem na to, jakie pytanie usłyszę. Dziś podszedłbym do tego na większym luzie, szkoda, że do następnego udziału w „Jeden z dziesięciu” trzeba czekać aż 4 lata – opowiada nasz rozmówce. Pan Tadeusz odpadł ostatecznie w drugiej rundzie programu. Nie wiedział, np. co po włosku znaczy „mamma mia”, ani jak w siatkówce, czy tenisie ziemnym określa się czas, jaki bierze trener, by sprawdzić, czy sędzia podjął słuszną decyzję np. o aucie.

– Nie miałem szczęścia do pytań, przyznam się, że za bardzo nie interesuję się sportem, nie znam też włoskiego – mówi pan Tadeusz. Mimo niepowodzenia mieszkaniec Gorzkowa, na co dzień pracownik tamtejszego urzędu gminy, cieszy się, że pojechał do „Jeden z dziesięciu”. – To naprawdę super przygoda, no i cieszę się, że poznałem pana Tadeusza Sznuka, to bardzo sympatyczny, ciepły człowiek – podsumowuje. (kg)

News will be here