Zabił za obrazę matki

Całe mieszkanie było zabryzgane krwią. Na podłodze leżały przykryte kołdrą i poduszką zmasakrowane zwłoki 65-letniego Zbigniewa H. Do Sądu Okręgowego wpłynął akt oskarżenia w sprawie okrutnego morderstwa na Bazylianówce w październiku ub. roku.

Oskarżonemu o tę zbrodnię 28-letniemu Mariuszowi S. grozi dożywocie. 8 października ubiegłego roku, po powrocie z pracy za granicą, odwiedził on partnera swojej matki. Kobieta zmarła kilka miesięcy wcześniej. Mariusz S. chciał, żeby Zbigniew H. zaprowadził go na jej grób. Ale spotkał się z lekceważeniem. Doszło do ostrej wymiany zdań, która przerodziła się w karczemną awanturę. Zbigniew H. nazwał swoją byłą partnerkę, matkę Mariusza S. „starą pijaczką” i „k…wą”.

Koledzy 65-latka, którzy byli świadkami zajścia, woleli wyjść. Ostatni z nich, 70-letni Jan Ł. widział jak Mariusz S. poszedł do kuchni i wrócił do Zbigniewa H. z nożem. Próbował zażegnać spór, ale wtedy Mariusz S. zadał pierwszy cios byłemu partnerowi swojej matki. Widząc to, 70-letni Jan Ł. wybiegł z mieszkania. Policję zawiadomił inny znajomy Zbigniewa H., który przez dwa dni nie mógł się z nim skontaktować i nie wiedział co się stało. Policjanci z udziałem strażaków wyważyli drzwi do mieszkania. Zastali przerażający widok. Zwłoki były zmasakrowane. U denata stwierdzono liczne rany tłuczone głowy, złamania kości twarzoczaszki, rany śródbrzusza i złamania żeber. Kryminalni na miejscu zbrodni pracowali przez wiele godzin.

Początkowo w sprawie zatrzymano 5 mężczyzn. Wśród nich był Mariusz S. W pokoju hotelowym, w którym się zatrzymał, znaleziono zakrwawioną kurtkę. Znajdowała się na niej krew zamordowanego. Podejrzany w trakcie przesłuchań przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie. Na ławie oskarżonych zasiądzie również 70-letni Jan Ł., który nie powiadomił organów ścigania o tym, że był świadkiem ataku z nożem na swojego kolegę.

(l)

News will be here