Zadomowili się w Rejowcu

Punkt recepcyjny w Dorohusku świeci pustkami i coraz mniej uchodźców przebywa w dawnym Tesco w Chełmie. Za to tłumy wojennych uciekinierów nadal przebywają w powiatowym Domu Pomocy Społecznej w Rejowcu. Tam mają najlepsze warunki.

Chociaż wojna na Ukrainie trwa, to coraz mniej uchodźców trafia do Chełma. Przez granicę w Dorohusku przeprawia się już niewiele osób z Ukrainy a tamtejszy punkt recepcyjny świeci pustkami. Wraz z pierwszą falą uciekinierów urzędnicy z Dorohuska pomagali nawet kilkuset osobom dziennie. Setki uchodźców trafiały też do drugiego punktu recepcyjnego, który zorganizowano w hali MOSiR w Chełmie. – Teraz obsługujemy już tylko sporadycznie pojedyncze osoby – mówił nam jeszcze przed majówką Wojciech Sawa, wójt Dorohuska.

Hala MOSiR wróciła do swojego pierwotnego przeznaczenia a w Centrum Pomocy Humanitarnej, które utworzono w budynku po supermarkecie Tesco, przebywa już tylko kilkadziesiąt osób. O ile Ukraińców z Chełma ubyło, to w budynku Domu Pomocy Społecznej w Rejowcu stale jest ponad 200 osób.

– Widocznie dobrze im u nas – mówi Jerzy Kwiatkowski, wicestarosta chełmski. – Jedna trzecia przebywających tu osób nie zmienia się. Niewielka część rotuje. Zostają na kilka dni lub tygodni i jadą dalej. Ale zdarza się, że wracają np. ze Szwecji.

Ukraińcy zaaklimatyzowali się. Część pracuje w Rejowcu, Krasnymstawie i Chełmie – Lokalni przedsiębiorcy dają im drobne prace, właściciel plantacji oferuje im pracę przy zbiorze truskawek – mówi Kwiatkowski.

Dzieci uczą się zdalnie, albo chodzą do miejscowej szkoły. W ośrodku w Rejowcu obchodzą wspólnie urodziny, imieniny i święta.

– Dzisiaj mniej już jest darczyńców i wolontariuszy, ale mamy finansowanie od wojewody, więc nie narzekamy – mówi wicestarosta. bf

News will be here