Zasmrodził i zatruł

Mini atak terrorystyczny – tak o środowych (31 lipca) wydarzeniach z Okuninki pisze się we włodawskich mediach społecznościowych. Tego dnia ktoś rozlał lub rozpylił silnie drażniącą substancję w budynku gospodarczym. Oparami zatruły się dwie osoby, jedna trafiła do szpitala.

– To była bardzo nietypowa i trudna akcja – mówi mł. bryg. Waldemar Makarewicz z PSP we Włodawie. – W pomieszczeniu gospodarczym przynależnym do sklepu PSS rozlano bardzo śmierdzącą substancję, której oparami zatruły się dwie osoby. Miały nudności, zawroty głowy, silnie wymiotowały.

Wezwaliśmy więc pogotowie ratunkowe i policję, a do przyjazdu karetki zajęliśmy się udzieleniem poszkodowanym pomocy podając im tlen. Ze względu na fakt, że nie wiedzieliśmy, z czym mamy do czynienia, nasze działania ograniczyły się do wydzielenia strefy ochronnej wokół tego miejsca oraz zamknięciu przejścia tak, by na wdychanie tych oparów nie narazić kolejnych osób.

Strefa była dość rozległa, ponieważ tego dnia wiatr wiał w stronę jeziora. Do dalszych działań zadysponowana została specjalna grupa chemiczna z JRG1 w Lublinie. Strażacy z tej jednostki wstępnie ustalili, że substancją rozlaną w tym pomieszczeniu może być środek do odstraszania leśnej zwierzyny, ale to potwierdzić mają dopiero szczegółowe badania – dodaje Makarewicz.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła już policja. – Jest ono prowadzone w kierunku art. 160 kodeksu karnego, a więc narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – mówi Bożena Szymańska z KPP we Włodawie. – Na chwilę obecną nikt nie usłyszał zarzutów, a postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie.

Za to przestępstwo grozi do 3 lat więzienia – dodaje pani rzecznik.
Tymczasem internauci jako winnego wskazują jednego z lokalnych przedsiębiorców, który nie tak dawno był już bohaterem artykułów prasowych. Wtedy wjeżdżał samochodem do Jeziora Białego. (bm)

News will be here