Zniszczenia były tak ogromne, że nie udało się ustalić choćby prawdopodobnej przyczyny pożaru. Z drewnianego domu zostały tylko zgliszcza, pośród których strażacy znaleźli zwęglone zwłoki.
Zgłoszenie do pożaru drewnianego domu w miejscowości Ochoża-Pniaki pod Wierzbicą służby ratunkowe odebrały w nocy z wtorku na środę (o godzinie 1:19, 17 listopada). Ogień musiał się jednak pojawić o wiele wcześniej, bo gdy zaraz po telefonie pod numer alarmowy na miejsce dojechały pierwsze zastępy straży, pożar był już w pełni rozwinięty.
– Zniszczenia były na tyle duże, że nie udało się rozpoznać przyczyny pożaru. Strażacy przystąpili do akcji gaśniczej, podając trzy prądy wody – mówi brygadier Wojciech Chudoba, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie.
Płomienie błyskawicznie objęły cały budynek, a potężne kłęby dymu dodatkowo utrudniały akcję. Niestety, w trakcie walki z żywiołem, w zgliszczach strażacy natrafili na zwęglone ludzkie zwłoki. Policja przyjęła, że to 70-letni gospodarz. Mężczyzna mieszkał sam. Jego ciało, decyzją prokuratora, zostało poddane sekcji zwłok.
– Policjanci wyjaśniają okoliczności tego tragicznego w skutkach pożaru – informuje kom. Ewa Czyż, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Następnego dnia na miejscu pracowała ekipa dochodzeniowa z udziałem prokuratora i biegłego z zakresu pożarnictwa, która ma ustalić przyczyny pożaru.
– W akcji gaśniczej trwającej ponad trzy godziny brało udział łącznie pięć zastępów – szesnastu ratowników z Państwowej Straży Pożarnej z Chełma i z Ochotniczych Straży Pożarnych z Busówna i Wierzbicy – dodaje brygadier Chudoba. (pc, fot. Policja)