Zwykły przystanek a wielki problem

Mieszkańcy Dorohuska od lat proszą o ustawienie przystanku autobusowego przy głównej drodze. Dojeżdżamy do pracy do Chełma i musimy chodzić do przystanku nawet dwa kilometry do Okop. Skarżą się też na gminnych urzędników i radnych, którzy nie potrafią im pomóc. Dlaczego załatwienie tak, zdawałoby się, prostej sprawy jest aż takie trudne dla urzędu?

Brak dodatkowego przystanku autobusowego w Dorohusku to problem, z którym niektórzy podróżni borykają się od lat. – Kto pracuje na miejscu, albo dojeżdża do pracy samochodem nie rozumie naszego problemu – mówią ludzie, którzy zgłosili się do naszej redakcji z prośbą o pomoc. – Ale jakby musiał brnąć po ciemku, w mrozie, nieodśnieżoną drogą z Berdyszcz do Okop to wiedziałby, o czym mówimy.

Jeden z przystanków jest za urzędem gminy. Pozostałe dwa stoją obok siebie w Okopach. Ale gros ludzi korzystało z „dzikiego” przystanku, przy ulicy Granicznej. Miejsce dobre, bo mniej więcej w środku miejscowości. Ludziom z Zalisocza, Berdyszcz czy długiej ulicy Zwycięstwa w Dorohusku łatwiej było tu dojść. Ale komuś dziki przystanek się nie spodobał i powiadomił policję. Mieszkańcy prosili radnych i gminę o pomoc. Sugerowali, aby ustawić przystanek na drodze wojewódzkiej między torami kolejowymi a wiaduktem. Ale do dzisiaj w tej sprawie nic nie załatwiono.

– Idzie do zimy i znowu będziemy przechodzić gehennę z dojazdami – mówią ludzie. – Jak bus stawał na Granicznej, to przynajmniej od kolei było oświetlenie. A jak się idzie do Okop to rano i wieczorem jest ciemno.

W Urzędzie Gminy w Dorohusku tłumaczą, że próbowali uzyskać pozwolenie na dodatkowy przystanek między wiaduktem a przejazdem kolejowym. – Już w 2017 roku o to wnioskowaliśmy, ale Zarząd Dróg Wojewódzkich nie wyraził zgody – mówi Wojciech Sawa, wójt Dorohuska. – Odpisali nam, że ze względów bezpieczeństwa nie można tam ustawić przystanku, bo jest tam łuk ograniczający pole widoczności.

– To idiotyczne tłumaczenie. Łuk jest tam delikatny a poza tym jest tam też spory odcinek prostej drogi. Jakoś ZDW nie miał obiekcji jak ustawiano przystanek przy tej samej drodze, za urzędem gminy, prawie na samym zakręcie – mówią ludzie i przypominają jak dzisiejsza władza przed wyborami obiecywała przywrócić połączenia PKS z najmniejszym miejscowościami, żeby ludzie mieli możliwość dojechania do większych miast do pracy czy do lekarza. – A tutaj piętrzą problemy, żeby zwykły przystanek postawić. A może brakuje też porządnych argumentów ze strony gminy? Samo pismo to za mało. Może trzeba zadzwonić, pojechać i porozmawiać. A jak nie to ustawić własny przystanek na ul. Granicznej, bo to przecież gminna droga?

– Ponowiliśmy prośbę do ZDW i czekamy na odpowiedź, żeby móc podjąć dalsze kroki – mówi Wójt Sawa.

Do sprawy wrócimy. (bf)

News will be here