Iwona Agnieszka Chudoba
W księgarni TAWA przy ul. Krzywej w Chełmie przystanęła przed regałem z poezją i ze sporym zainteresowaniem przeglądała kolejne tomiki poezji. Jako początkujący wydawca nie mogłem się powstrzymać, by nie zapytać wprost: „Czy pani też pisze wiersze?” Na tak bezpośrednie pytanie odpowiedziała nieśmiało: „Tak, próbuję.” Wtedy opowiedziałem jej o nowopowstałej grupie literackiej, która zaprasza na swoje cotygodniowe spotkania. Powiedziała, że się zastanowi. Po dwóch, może trzech miesiącach pojawiła się na jednym takim „czwartku literackim”, a po pół roku, w grudniu 2006 roku Iwona Chudoba, bo o niej mowa, została przyjęta do Chełmskiej Grupy Literackiej Lubelska 36, której w międzyczasie była skarbnikiem (2009-2015), prezeską (2015-2021), a od 2021 roku do chwili obecnej wiceprezeską.
Krasnostawianka z urodzenia, chełmianka z wyboru, absolwentka WSEI w Lublinie – tak najczęściej rozpoczynają się informacje zawarte w biogramach Iwony Chudoby (z domu Zieleńczuk) – pielęgniarki i poetki. I tak już od kilkunastu lat pielęgniarka w służbie zdrowia z zawodu, staje się, także z wyboru, dojrzałą pielęgniarką w służbie dusz. A wszystko zaczęło się w 2002 roku od debiutu w „Biuletynie Informacyjnym Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Chełmie”, który do dziś regularnie zamieszcza wiersze chełmskiej pielęgniarki-poetki. Później jej utwory ukazywały się na łamach: „Egerii”, „Nestora”, „Głosu Pawłowa”, „Przekroju”. Można je odnaleźć także w ponad dwudziestu antologiach i almanachach poetyckich. Jest autorką dziewięciu tomików poezji: Okrętem marzeń (2007), Oderwana od cienia (2009), Oczy czasu (2010), Otulone alabastrem (2011), Okruchy dnia powszedniego (2012), Nic się nie dzieje (2017), Na eM (2018), Związki (2019), Senna kolekcja (2022), a także zbioru miniatur poetyckich Haiku (2013), zbioru fraszek O, ptaszek na suwaku (2015) i wierszowanej bajki dla dzieci Biedronkowo (2016). Wszystkie jej książki ukazały się nakładem chełmskiego Wydawnictwa TAWA.
Twórczość Iwony Chudoby jest różnorodna – od liryki refleksyjno-nastrojowej po utwory satyryczne (fraszki czy autorskie „zamiastki”). W jej lirykach odnajdujemy nieustannie powracające pragnienie akceptacji i ciepła drugiego człowieka. Powroty do wspomnień i osobistych doświadczeń stają się środkiem zaradczym, obroną przed samotnością. Z nich cierpliwie układa marzenia o miłości i bezpieczeństwie, a powstałe utwory, choć w części, dają jej poczucie spełnienia. W kontaktach z drugim człowiekiem najbardziej ceni to, co niematerialne, a jednocześnie zbudowane z przyjaznych gestów, drobin, które nazywa „okruchami dnia powszedniego”. Jednocześnie zauważa, że bardzo często pośród tych drobin pojawiają się, na pozór nieistotne, zakłócenia, różnice, które z czasem „nieleczone” coraz bardziej uwierają, coraz głośniej wołają o pomoc, a gdy ta nie nadchodzi, powodują nieufność, zamykanie się w sobie, oddalenie i obojętność. Autorka w wielu swoich utworach podejmuje próbę zdiagnozowania tych zachowań. Jednocześnie poszukuje właściwego antidotum, przynajmniej na łagodzenie emocji, które tym zachowaniom towarzyszą. Temu zagadnieniu poświęciła nawet osobny zbiór wierszy zatytułowany Związki (szerzej o tej poetyckiej książce pisałem w 2019 roku na łamach „Nowego Tygodnia”, nr 43/727, s.14).
Charakterystyczną cechą jej twórczości jest także prostota i oszczędność słowa. Nie ma w jej liryce rozbudowanej warstwy opisowej, nie uprawia, tak często obecnie spotykanej, tzw. prozy poetyckiej. Nastrój i uczucia to istota jej poezjowania, a samo pisanie sposobem na życie.
Delikatność, troska i empatia wobec drugiego człowieka wcale nie wyklucza jej dosadnego języka w utworach satyrycznych. Tu przydaje się jej zwięzłość stylu, poczucie humoru i zdolność do błyskotliwej puenty. Fraszki, „zamiastki”, limeryki to druga natura jej poczynań twórczych. Schowana za maską humorystki odreagowuje zawodowe stresy i łagodzi żartem nabrzmiałe emocje. A kiedy czuje wewnętrzny spokój chętnie oddaje się nastrojowi chwili i rejestruje wzruszenia w formie haiku, gdzie zwięzłość i prostota języka jest podstawowym wymogiem, wywodzącej się z kraju kwitnącej wiśni – miniatury poetyckiej. Natomiast dzieci czekają na jej kolejną wierszowaną historię.
Autorka Biedronkowa lubi taniec, muzykę, a ostatnio także podróże. Waldemar Taurogiński
WIERSZE
– Iwona Chudoba –
czekam
kiedy mnie podglądasz
przez wizjer swojego świata
dostrzegasz to że lękam się jutra
uciekam w ciszę
by odnaleźć prawdę istnienia
w zdobionych słońcem dniach
miewam chwilę słabości
takiej zwyczajnej
ludzkiej
w wspinaczce do Ciebie
stoję pośrodku drogi
widzę gorejący krzak i łunę
co daje znak zagubionym
odległość to tylko złudzenie
punkt
pustka wokół
ja
mały punkt
nagi
rozebrany ze złudzeń
bezwstydnie
wystawiam na pokaz
bezimienną rzeczywistość
świt co drzemał na dachu
wiernie puka
otwieram drzwi przewrotnej nieobecności
podglądając lustrzane wnętrze
spijam smaki życia
pragnę intymności
ja
mały punkt
nagi
rozebrany ze złudzeń
nic pewnego
nie nazywaj mnie swą Żabcią
żaden Bocian z ciebie
obiecałeś to i owo
miałam żyć jak w niebie
skąpiec z ciebie jest okrutny
kwiatów nie kupujesz
tak się czasem zastanawiam
czy ty mnie miłujesz
jeśli nadal taki będziesz
chyba cię porzucę
wszystkie futra pozabieram
i do mamy wrócę
znowu będzie tak jak kiedyś
cisza własny pokój
i od ciebie zrobię przerwę
będę miała spokój
w samotności to przemyślisz
na pewno zrozumiesz
jak się stęsknisz to przylecisz
wiem fruwać nie umiesz