Agros nie przeszedł Granicy

AGROS SUCHAWA – GRANICA DOROHUSK 2:4 (1:2)


0:1 – Swatek (7 karny), 0:2 – Maliszewski (9), 1:2 – Lejko (35), 1:3 – Rondoś (47), 1:4 – Słomka (50), 2:4 – B. Staszewski (75).

AGROS: M. Namczuk – B. Staszewski, K. Staszewski, Celiński (60 Wasylik), Rusiński (46 Ł. Namczuk), Hrycak, Sekulski, Tomaszewski (65 Zdolski), Lejko (60 E. Mikulski), S. Staszewski, Boczuliński. Trener – Robert Wójcik.

GRANICA: K. Olęder – Świderski, Piotrowski, Słomka, Michał Grzywna, Swatek, Furmanik, Maliszewski (81 Sokołowski), Marek Grzywna, Gregorczuk (46 Rondoś), Gierczak. Trener – Marek Grzywna.

Niedzielny mecz w Suchawie nie pozostanie na długo w pamięci kibiców. – Granica nie pokazała nic wielkiego, ale na naszym tle i tak była lepsza i wygrała zasłużenie, my zagraliśmy kolejny słaby mecz, może nawet gorszy niż ten z Ogniwem Wierzbica – powiedział po ostatnim gwizdku Robert Wójcik, trener Agrosu. Gospodarze zaczęli bardzo źle. Po 10 minutach przegrywali już 0:2 i mimo kontaktowej bramki strzelonej przez Lejkę nie potrafili nawiązać wyrównanej walki z zespołem z Dorohuska, zespołem, który do Suchawy… przyjechał bez bramkarza.

– Kontuzji przed meczem doznał Piotr Kopeć i w konieczności w bramce stanął nasz napastnik Kamil Olęder – mówi Konrad Czebiera, wiceprezes Granicy. – Powinniśmy strzelić więcej bramek, okazji nie brakowało. Dwie świetne zmarnował np. Gierczak – dodaje.

Bardzo dobry mecz w barwach Granicy zagrał Szymon Maliszewski, który już w 7 min. wywalczył rzut karny, pewnie wykorzystany przez Swatka, a dwie minuty później po solowej akcji sam pokonał Mateusza Namczuka. Ozdobą meczu był jednak gol Rondosia, który pojawił się na boisku w 46 min., a 60 sekund później ślicznym strzałem zdobył trzecią bramkę dla Dorohuska. (kg)

News will be here