Bariera popytu osiągnięta

Dziewiąta podwyżka stóp procentowych dobija kredytobiorców i poważnie wpływa na rynek nieruchomości. W Chełmie już widać zastój po stronie kupujących mieszkania, ale ceny jeszcze nie spadają. – To tylko kwestia czasu – prognozują pośrednicy.

Rada polityki pieniężnej po raz kolejny podniosła stopy procentowe. Dla kredytobiorców oznacza to wyższe raty. Już dzisiaj niektórzy z nich skarżą się, że wzrosną im niemal o 100 procent. I zapowiadają składanie pozwów sądowych. Wywindowane ceny nieruchomości i wyższe stopy procentowe ograniczyły znacznie zdolność kredytową konsumentów, doprowadzając do zapaści na rynku kredytów hipotecznych. Kto i za co ma kupować budowane właśnie mieszkania?

– W poprzednim miesiącu przeprowadziłem dwie transakcje, ale dotyczyły ziemi ornej – mówi Lucjan Jonak, pośrednik w obrocie nieruchomościami. – Zainteresowanie mieszkaniami jest nadal, ale widać, że kupujący szukają mniejszych metraży.

Zdaniem Jonaka, mimo pewnego zastoju na rynku, ceny nieruchomości raczej nie będą spadać. – Siła robocza z Ukrainy, która pomagała taniej budować mieszkania, wyjechała na front – mówi. – Zza granicy wracają jednak nadal Polacy, którzy mają gotówkę i chcą ją bezpiecznie ulokować w nieruchomościach. Ale pewnego kryzysu trzeba się spodziewać.

Ceny małych mieszkań w Chełmie dobijają do nawet 7900 zł za metr kwadratowy. Tyle za lokale w odrestaurowanej, bezczynszowej kamienicy przy ul. Sienkiewicza, chce inwestor. – Ale mieszkania są wykończone „pod klucz” w wysokim standardzie. Wystarczy wstawić meble i mieszkać – mówi Jonak. – Od 6 do nawet 8 tysięcy złotych za metr chcą właściciele małych mieszkań w spółdzielniach, ale tam do kosztów dochodzi czynsz.

Mniej optymistycznie na rynek nieruchomości patrzy Ireneusz Rolewicz, właściciel jednego z najstarszych w Chełmie biura nieruchomości – VETO.

– Jest bariera popytu, której się nie przeskoczy – uważa. – Tylko niewielka część lokali od deweloperów kupowana jest za gotówkę. Gros sprzedawane jest w kredycie, którego teraz klienci nie dostaną, albo nie będą chcieli zaciągać, żeby nie płacić tak wysokich rat. Potencjalnych kupujących jest coraz mniej. Proszę zwrócić uwagę, że zarobki nie rosną proporcjonalnie do rat kredytów i inflacji. Doskonale wiadomo, że bańka cen nadmuchana była do granic i musi przyjść korekta, po której to się ustabilizuje. Z ciekawością obserwuję, co będą robić deweloperzy. Znam kilka przypadków z lubelskiego rynku, w których klienci zrezygnowali z kupna zarezerwowanego mieszkania. Do czego do doprowadzi?

Sprzedający nie będą czekać w nieskończoność na kupca. Tym bardziej jeśli mieszkania budowali na kredyt. To samo jest z tzw. fliperami, małymi inwestorami, którzy kupują mieszkania do remontu, żeby szybko zarobić na ich sprzedaży. Jeśli angażowali w to gotówkę, to pół biedy. Ale jeśli brali kredyt, to do interesu raczej dołożą.

– Moim zdaniem realna cena metra kwadratowego mieszkania w Chełmie, w zależności do lokalizacji i standardu, to od 4500 do 5500 zł – uważa I. Rolewicz.

Zdaniem pośredników wywindowane są też ceny działek budowlanych. Zwłaszcza tych bez infrastruktury tj. drogi i mediów. – Działki w mieście, które sprzedawały się np. po 60 zł za metr kwadratowy wystawiane są teraz po 100-110 zł. Ale czy to idzie w parze z zainteresowaniem? Nie idzie – mówi Rolewicz.

Jedyne nieruchomości, na które nadal jest popyt i które nie tanieją, to ziemia orna. Ale dlatego, że do ziemi są unijne dopłaty obszarowe i na rynku brakuje działek, odkąd ich sprzedaż wstrzymał Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (dawna Agencja Nieruchomości Rolnych). KOWR zarabia na dzierżawie nieruchomości. (bf)

News will be here