Radni z klubu „Chełmianie” doprowadzili do odwołania Doroty Rybaczuk (PiS) ze stanowiska przewodniczącej Rady Miasta Chełm. Czy to oznacza koniec koalicji z PiS i poszukiwanie nowej większości w radzie dla prezydenta Jakuba Banaszka? Na razie, jak twierdzą radni z Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050, nikt z nimi na ten temat nie rozmawia.
Dotychczasowa koalicja, czyli PiS i „Chełmianie”, miała w 23-osobowej radzie większość – dwunastu radnych. Choć zdarzały się między nimi zgrzyty, to do prawdziwego rozłamu doszło w sprawie forsowanej przez ratusz reorganizacji oświaty i łączenia podstawówek z przedszkolami w zespoły. Na wniosek przewodniczącej rady Doroty Rybaczuk głosowanie nad uchwałami w tych sprawach ostatecznie zdjęto z porządku obrad, przekreślając, przynajmniej na razie, proponowaną przez ratusz reorganizację. W odpowiedzi klub radnych „Chełmianie” złożył wniosek o odwołanie Rybaczuk ze stanowiska, za czym zagłosowali również radni KO i Polski 2050. Czy prezydent Banaszek i Chełmianie będą poszukiwali nowej większości w radzie, czy mimo odwołania Rybaczuk nadal utrzyma się koalicja z PiS, a może prezydent gotowy jest rządzić bez koalicyjnej większości, co, choć nie jest komfortowe, jest możliwe. Chodzą słuchy, że Longin Bożeński chętnie pozostałby w obozie wspierającym prezydenta i ponownie zasiadł w fotelu przewodniczącego Rady Miasta Chełm, ale w tym kontekście wymienia się również nazwiska Stanisława Mościckiego (KR Polska 2050) czy Mariusza Kowalczuka (KR Chełmianie). Teoretycznie, gdyby prezydentowi i piątce radnych klubu „Chełmianie” udało się przekonać do dalszej współpracy choć trójkę z siódemki radnych PiS i czworo radnych z „Polski 2050”, to do większości koalicyjnej wystarczyłaby radna niezrzeszona Katarzyna Janicka. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że prezydenta nadal, oprócz Chełmian, będzie wspierał PiS, nawet bez formalnego porozumienia.
Praktycznie dla prezydenta najkorzystniejsza byłaby koalicji z KO, która teoretycznie mogłaby zapewniać przychylne podejście ze strony obecnego rządu. Taka współpraca z uwagi na sympatyzowanie włodarza miasta z PiS, dotychczasowe relacje (i na szczeblu samorządowym i na szczeblu samorządowo-rządowym, jak choćby pozew miasta przeciwko ministerstwu ws. Muzeum Wołyńskiego, otwarta krytyka za rezygnację przez rząd z powstania w Chełmie centrum Digitalizacji Dokumentacji Medycznej) i różnice zdań, wydaje się jednak mało realna. Marek Sikora, przewodniczący Klubu Radnych KO na ostatniej sesji sam mówił o ożywionym sporze o wizję rozwoju miasta, który toczy jego klub z włodarzami. Na sesjach Rady Miasta Chełm wiele razy mieliśmy do czynienia z emocjonalną wymianą zdań pomiędzy M. Sikorą a prezydentem Banaszkiem. Przypomnijmy jeszcze o internetowym wpisie prezydenta Chełma z jesieni ub.r., w którym wyraził on swoje zdanie na temat tego, co mają do powiedzenia w mieście radni opozycji (miał tu na myśli zarówno klub KO, jak i „Polska 2050”): „…nie mają wpływu na kształt budżetu, realizowane inwestycje i nie rozmawiają ze mną o projektach…”. W polityce jednak wszystko jest możliwe i gdyby jednak doszło do rozmów z KO w kwestii jakiejś formy współdziałania na szczeblu rady miasta – bo przedstawiciele obu klubów na ostatniej sesji tego nie wykluczyli – solą w oku radnych KO mogłaby być współpraca z wiceprezydent D. Cieślik.
Tak, czy inaczej, uzgodnienia odnośnie nowego układu sił w radzie miasta powinny zapaść do najbliższej sesji, bo na niej wybrany ma być nowy przewodniczący, a do tego potrzebna jest większość głosów. Zgodnie z terminarzem kolejna sesja planowana jest pod koniec kwietnia, ale prezydent Chełma, jeśli zechce, może zwołać ją wcześniej, w trybie nadzwyczajnym.
Na razie, jak zapewniają radni KO i Polski 2050, ze strony prezydenta Banaszka, czy klubu Chełmian, nie było żadnego sygnału w sprawie tworzenia koalicji i w tej sprawie nie toczą się żadne rozmowy. (rd)