Błędy przy stałych fragmentach

STAL KRAŚNIK – BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA 3:1 (1:0)


1:0 – Gajewski (25), 2:0 – Zieliński (57), 3:0 – Woźniak (84), 3:1 – Dubaj (88).

BRAT: Jopek – Malinowski, Kniażuk, Pachuta, Szczepaniuk, Ignaciuk (87 Wójcik), Mazurek (70 Urbański), Kister, Płatek (67 Chwaszcz), Suduł, Dubaj.

Brat mądrze bronił się i gdyby nie błędy przy stałych fragmentach gry, zespół trenera Andrzeja Ignaciuka mógł nawet pokusić się jeden punkt. – Stal przeważała, lepiej operowała piłką, jednak z gry nie była w stanie wyrządzić nam krzywdy – opowiada szkoleniowiec Brata. – Byliśmy dobrze ustawieni i w pierwszej połowie gospodarze nie stworzyli sobie za wielu sytuacji, a na pewno nie mieli stuprocentowych okazji. Co prawda straciliśmy gola, ale po rzucie rożnym. Myśmy mieli dwie sytuacje, by wyrównać stan meczu, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać.

W drugiej połowie Stal – znów po dośrodkowaniu z rzutu rożnego – podwyższyła wynik. – Popełniamy proste błędy przy stałych fragmentach gry – podkreśla Ignaciuk. – Ten element u nas kuleje i musimy pracować, by w kolejnych meczach podobne błędy nam się nie przytrafiały. Myślę, że gdybyśmy zachowali więcej koncentracji, byli pewniejsi w obronie przy stałych fragmentach, Stal miałaby ciężko, bo naprawdę dobrze broniliśmy się i gospodarze chwilami bili głową w mur.

Przy stanie 2:0 dla gospodarzy znakomitą szansę na kontaktowego gola miał Sebastian Suduł. – Był sam na sam z bramkarzem, ale tej okazji nie wykorzystał. Chwilę później po szybkiej kontrze rywale strzelili nam trzecią bramkę. Szkoda sytuacji Suduła, bo gdybyśmy strzelili gola na 1:2, kto wie, jak potoczyłoby się to spotkanie – uważa szkoleniowiec zespołu z Siennicy Nadolnej.

Bardzo dobre zawody w bramce Brata rozgrywał Kamil Jopek. – Trzeba go pochwalić, mimo że wpuścił trzy gole. Obronił za to rzut karny przy stanie 3:0 dla Stali, choć moim zdaniem jedenastka była mocno wątpliwa – podkreśla Andrzej Ignaciuk.

W samej końcówce zespół gości zdołał jednak pokusić się o honorowe trafienie. – Graliśmy do końca o jak najlepszy wynik. Przegraliśmy, ale trzeba wyciągnąć wnioski i walczyć dalej. Na pewno nie możemy tracić tak wielu bramek ze stałych fragmentów gry. Przed nami jeszcze jeden rywal z gatunku tych najtrudniejszych – Świdniczanka. Gramy z nią w sobotę 28 sierpnia o 11.00 u siebie. O punkty będzie bardzo ciężko, ale tanio skóry nie sprzedamy – dodaje A. Ignaciuk. (d)

News will be here