Boją się smrodu i insektów

Sprawa budowy biogazowni w miejscowości Dołhobrody nabiera rozpędu. Wójt, twierdzi, że nie podejmie żadnych działań przeciwko mieszkańcom. Nie wszyscy wierzą w jej zapewnienia. Obawiają się, że przepchnięcie „śmierdzącej inwestycji” leży w interesie gminy, ale już niekoniecznie w interesie jej mieszkańców.

Mieszkańcy Dołhobród i Zaświatycz obawiają się uciążliwego fetoru, który będzie produktem ubocznym biogazowni (jeśli ta powstanie). Jak mówią, kontaktowali się z osobami z innych części Polski, którzy mieszkają niedaleko funkcjonujących już  biogazowni m.in. w Rzeczycy, Tragamini czy Olesnej. – Tamtejsi ludzie przyznają wprost, że smród jest nie do zniesienia i upośledza codzienne najprostsze czynności takie jak spacer, spędzanie czasu w ogrodzie czy nawet otwarcie okien.

Wyobraźcie sobie, że mieszkacie na wsi i nie możecie wyjść na zewnątrz. Warto dodać, co będzie poddane fermentacji w biogazowni. Według dokumentacji przekazanych przez panią wójt, będą to: m.in. odchody zwierzęce, odpadowa masa roślinna, odpadowa tkanka zwierzęca, pomiot ptasi, odpady z przemysłu mleczarskiego itp.    – tłumaczy mieszkaniec Dołhobród. – Dziwi nas to, że inwestycja będzie zlokalizowana w pobliżu tak bardzo promowanej trasy Greenvelo. Będziemy jedynym miejscem w Polsce, gdzie uczęszczający trasą będą zmuszeni przerwać swoją podróż ze względu na fetor, który w wielu miejscach kraju utrudnia ludziom normalne funkcjonowanie – dodaje nasz rozmówca.

W akcję protestacyjną bardzo czynnie włączył się prof. Stanisław Baj – notabene honorowy obywatel gminy Hanna. – Kategorycznie sprzeciwiam się lokalizacji inwestycji, czego wyrazem jest mój podpis złożony na petycji. Właśnie zostałem uhonorowany przez władze miasta Biała Podlaska nagrodą Kultury im. Anny z Sanguszków Radziwiłowej za całokształt twórczości i wkład w promocję kultury. Smuci mnie bardzo, że obecna władza chce mnie uhonorować pomnikiem w postaci kopuł biogazowni. Według mnie jest to potężny cios w Dołhobrody i mieszkańców. Byłem i zawsze będę stał po stronie ludzi skromnych i prawdziwych – zapowiada profesor.

Mieszkańcy podkreślają, że nie są przeciwni inwestycji jako takiej. Sprzeciwiają się nieprzemyślanej lokalizacji na otwartej przestrzeni i blisko zabudowań (niespełna 500 metrów od wsi). – Martwimy się też o dzieci uczęszczające do szkoły. Transport wielkogabarytowych pojazdów będzie stwarzać dla nich bezpośrednie zagrożenie. Do tego dochodzi plaga szczurów i insektów żywiących się składowanym do przetworzenia materiałem. W naszej gminie jest wiele miejsc, w których można byłoby zlokalizować tego typu inwestycję bez dużego oddziaływania na ludzi, więc rozwiązanie problemu istnieje i będziemy jako mieszkańcy do niego dążyć – zapowiadają mieszkańcy Dołhobród.

Wójt Grażyna Kowalik zapewnia, że nie podejmie żadnych decyzji niezgodnych z wolą mieszkańców wsi Dołhobrody i Zaświatycze. – Nasza gmina ma charakter typowo rolniczy – tłumaczy. – Brakuje miejsc pracy, nie realizuje się u nas większych inwestycji, dlatego budowa biogazowni nie tylko da zatrudnienie, ale też zastrzyk finansowy do budżetu gminy z tytułu podatków. Rozumiem wzburzenie niektórych mieszkańców, którzy obawiają się fetoru, ale należy pamiętać, że nowoczesne biogazownie są o wiele mniej uciążliwe dla otoczenia niż te budowane kilka lat temu. Nie mam zamiaru za wszelką cenę forsować tej inwestycji i zapewniam, że nie postąpię wbrew woli mieszkańców.

Uważam jednak, że najpierw trzeba poznać dokładnie wszystkie aspekty działania takiej biogazowni i jej wpływu na okolicznych mieszkańców, dlatego powstał specjalny zespół, którego zadaniem będzie wypracowanie obiektywnej opinii i przekazanie jej mieszkańcom. Mało tego, obecnie inwestor będzie miał obowiązek sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko tej inwestycji.

Po jego przedstawieniu zamierzam zlecić specjalistom opracowanie kontrraportu tak, by nie było najmniejszych wątpliwości co do wszystkich, nawet najmniej istotnych czynników oddziaływania biogazowni na środowisko i ludzi – tłumaczy Kowalik. (bm)

News will be here