Burmistrz wie, ale jeszcze nie powie…

Choć minęło blisko pół roku, burmistrz Krasnegostawu Robert Kościuk nadal nie chce ujawnić, kto wyświadczył miastu niedźwiedzią przysługę przy podziale pieniędzy w trzeciej edycji Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Krasnystaw nie dostał 13 mln zł, mimo iż wydawało się, że przyznanie miastu dofinansowania jest zwykłą formalnością. – Przyjdzie czas, to powiem – mówi tajemniczo włodarz Krasnegostawu.

Miasto Krasnystaw nie dostało finansowego wsparcia w trzeciej edycji Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Wyniki konkursu pojawiły się z końcem marca br. i w Krasnymstawie zostały przyjęte ze zdziwieniem. Radni byli mocno zaskoczeni, bo wydawało się, że skoro miastem zarządza kojarzony z Prawem i Sprawiedliwością burmistrz, pieniądze z funduszu trafią do samorządowej kasy. Krasnystaw ubiegał się aż o 13 mln zł. Za rządowe pieniądze urzędnicy chcieli zrewitalizować dawny ratusz, zmodernizować place zabaw przy trzech szkołach podstawowych i pięciu przedszkolach, wykonać instalację wentylacji mechanicznej w kuchniach w czterech przedszkolach i żłobku oraz zamontować instalacje fotowoltaiczne w budynkach użyteczności publicznej

Z niepowodzeń miasta na kwietniowej sesji rady gęsto tłumaczył się burmistrz Robert Kościuk. Przypomnijmy, radny Grzegorz Brodzik podkreślił, że poprzedniczka Kościuka Hanna Mazurkiewicz zabiegała o 12 mln zł na rewitalizację Zaułka Nadrzecznego i nic z tego nie wyszło, podobnie jak z planowaną fotowoltaiką. Brodzik zastanawiał się, czy krasnostawscy urzędnicy potrafią pisać wnioski.

Z kolei Andrzej Jakubiec, który Krasnymstawem rządził przez ponad 20 lat, stwierdził, że wtedy miasto było liderem w pozyskiwaniu zewnętrznych funduszy, niezależnie od tego, jaka partia rządziła krajem czy województwem. Podkreślił, że jego zdaniem miasto w ogóle nie jest przygotowane do pozyskiwania pieniędzy z zewnętrznych źródeł i trzeba to zmienić.

Burmistrz Robert Kościuk zapewniał radnych, że zabiegał o wsparcie, wykonał wiele telefonów, przeprowadził szereg rozmów i na koniec, jak sam stwierdził, doszło do… jakiegoś nieporozumienia. Dodał też, że kiedy zapadały najważniejsze decyzje, był na kwarantannie i w izolacji, i nie był w stanie wszystkiego dopilnować, aktywnie uczestniczyć w spotkaniach. Burmistrz zasugerował, że ktoś wykorzystał jego nieobecność spowodowaną koronawirusem i za jego plecami wykonał krecią robotę. Zapewnił, iż w odpowiednim czasie powie, kto sprawił, że Krasnystaw nie dostał pieniędzy.

Od kwietniowej sesji minęło blisko pół roku i krasnostawscy radni, ale także mieszkańcy, chcieliby poznać nazwisko osoby, która wyświadczyła miastu niedźwiedzią przysługę. O to zapytaliśmy samego burmistrza Kościuka, jednak włodarz Krasnegostawu w dalszym ciągu woli pozostać tajemniczy. – Przyjdzie czas, to powiem – rzekł krótko burmistrz, dodając, że przebywa na urlopie.

Takie podejście Roberta Kościuka może powodować u mieszkańców różne domysły. Skoro ktoś zadziałał na niekorzyść miasta, krasnostawianie mają prawo wiedzieć, kto to był, i burmistrz, jeśli ma stuprocentową pewność, nie powinien tych informacji dłużej ukrywać. Tym bardziej, że nie chodzi o błahostkę, a o aż 13 mln zł. (s)

News will be here