Chirurgia na prostej, a internet wrze

Były zawirowania, ale jest już spokój i normalna praca. Oddział chirurgiczny w chełmskim szpitalu działa już prawidłowo, a jest szansa na to, że może się jeszcze rozwinąć. Za to w internecie aż wrze, sypią się komentarze i rusza oddolna inicjatywa w celu „ratowania oddziału i szpitala”. – Wszelkie plotki o zawieszaniu czy zamykaniu oddziału, rozprzestrzeniające się głównie w internecie, wprowadzają niepotrzebny ferment i straszą mieszkańców – mówi kierownik chirurgii.

Oddział chirurgiczny przechodził poważny kryzys kadrowy. Pisaliśmy o tym jako pierwsi już w marcu. Kilka miesięcy wcześniej kierownik oddziału zmienił pracę, zachorowała dwójka doświadczonych lekarzy a kolejnych dwoje jest w trakcie przygotowywania się do egzaminów na specjalizację. Kierownikowi oddziału, który przejął obowiązki, brakowało rąk do pracy. Rosło ryzyko, że nie uda się złożyć grafika dyżurów, i zabraknie lekarzy do poprawnego funkcjonowania oddziału. A ryzyko było tym większe, kiedy p.o. kierownika zrezygnował z funkcji i odszedł ze szpitala. Braki kadrowe na chirurgii to o tyle istotna sprawa dla lecznicy, że bez tego oddziału nie mogą funkcjonować inne m.in. oddział ratunkowy. Dlatego podniosła się wrzawa. Niektórzy, zapewne w trosce o szpital, apelowali za pośrednictwem internetu do dyrekcji szpitala, władz województwa lubelskiego, lokalnych włodarzy i polityków, aby podjęli działania. Chociaż te oczywiście cały czas trwały. Dyrektor ds. medycznych Lech Litwin prowadził rozmowy, spotykał się z chirurgami, zachęcał do pracy w Chełmie. Z wielkim trudem, ale jednak udawało się na bieżąco „łatać” grafik dyżurów.

Oddział nie był nigdy zawieszony

Nieprawdziwe okazały się plotki, że oddział został zawieszony, że przenoszono pacjentów na oddział wewnętrzny. Rozmowy dyrektora Litwina dały nadzieję na to, że oddział może wyjść z tarapatów, a nawet rozwinąć swoją działalność o nowe zabiegi. O czym pisaliśmy pod koniec maja. Sytuacja trochę się ustabilizowała, aż przed tygodniem znowu wrócił niepokój wśród chełmian. Oczywiście znowu za sprawą wpisów w internecie. Głos w sprawie kłopotów na chirurgii zabrał Adam Rychliczek, były starosta, parlamentarzysta i radny sejmiku województwa lubelskiego: – Mijają kolejne tygodnie i miesiące, odkąd lokalne media biją na alarm, informując o katastrofalnej sytuacji chełmskiego szpitala i realnym zagrożeniu zamknięcia oddziału chirurgii. Sprawa powraca niczym bumerang – od czasu do czasu wywołuje krótkotrwałe poruszenie, ale wciąż brak zdecydowanych działań. Pozwoliłem sobie, jako były radny wojewódzki, starosta i poseł, zaapelować publicznie do osób sprawujących władzę na różnych szczeblach – w mieście, powiecie, gminach – by poważnie zainteresowali się losem tej placówki. Bo nie wyobrażam sobie szpitala pozbawionego podstawowego oddziału, jakim jest chirurgia. Odzew był szeroki. Dzwonili do mnie ludzie, wyrażając poparcie. Niektórzy się oburzali, że „sieję czarną propagandę”. Ale nikt nie zdobył się na odwagę, by zadać najważniejsze pytanie: co robi w tej sprawie Marszałek Województwa? Nikt nie wystąpił z apelem do organu, który za ten szpital odpowiada. Rozumiem – były wybory, politycy zajęci byli kampanią. Rozumiem, że niektórych bardziej poruszyła obecność cudzoziemców w urzędzie niż brak chirurgów w szpitalu. Rozumiem też, że ważne są zawody sportowe, przeglądy pieśni biesiadnych i maryjnych, jubileusze kół gospodyń wiejskich, zawody wędkarskie, strażackie, myśliwskie… Rozumiem wreszcie, że lans w mediach to nieodzowny element polityki.

Apel do rządzących

W dalszej części wpisu, który przekazywali dalej internauci na swoich profilach, mówi o roszadach kadrowych w szpitalu i o tym, że to placówka przygraniczna, która powinna być traktowana priorytetowo. I zwraca się do rady społecznej szpitala, prezydenta, starosty, wójtów i burmistrzów, radnych wszystkich szczebli, aby zabierali głos w tej sprawie, wzywali urzędników marszałka na posiedzenia, żeby publicznie powiedzieli, co zamierzają zrobić. Chełmskim parlamentarzystom sugerował interwencje w ministerstwie zdrowia. A na koniec zwrócił, się nawet do proboszczów chełmskich parafii. – Skoro w kampanii wyborczej zabieraliście głos, może warto dziś z ambony zaapelować o ratowanie naszego szpitala? – stwierdził, zapewniając, że jego wpis nie ma charakteru politycznego, bo każdy może nagle zachorować.

Niepotrzebny ferment

– Zwracanie się o pomoc w sprawie oddziału do proboszczów parafii to trochę za daleko posunięte działania – żartuje doktor Jakub Oleszek, który od niedawna pełni obowiązki szefa chirurgii. I zapewnia, że oddział funkcjonuje normalnie, i nie ma potrzeby poruszania „nieba i ziemi” w jego sprawie.

Doktor mówi, że w przestrzeni publicznej pojawia się dużo nieprawdziwych albo nieaktualnych informacji, które tworzą niepotrzebny ferment. A jednym z przykładów jest internetowa akcja nawołująca do obrony oddziału i całego szpitala. Na facebooku pojawił się profil „Ratujmy Szpital w Chełmie”. – Jeśli będzie trzeba przyjdziemy pod Szpital. Przyjdziemy do Marszałka Jarosława Stawiarskiego! Nie będzie transparentów z hasełkami. Będą ludzie – zrozpaczeni, wściekli, zdeterminowani. Bo to ostatni moment, żeby powiedzieć DOŚĆ! – pojawiły się tam m.in. takie wpisy.

Niektóre akcje i komentarze wynikają oczywiście z prawdziwej troski o losy placówki. Ale czym innym jest wyważone przekazywanie informacji pozyskanych u źródła na temat zagrożenia i dopingowanie do rozwiązania problemu, a czym innym robienie hucpy i zamieszania, przekazywanie nieprawdziwych informacji i organizowanie anonimowych akcji, które zamiast pomóc, mogą przynieść jeszcze więcej szkody.

Pacjenci mogą czuć się bezpiecznie

– Owszem mieliśmy problem kadrowy, ale na chwilę obecną został on zażegnany. Kilka osób z zespołu rzeczywiście odeszło, ale każdy ma prawo sprawdzenia się w innej placówce. I niektórzy deklarują chęć powrotu. Był chwilowy problem, ale przeorganizowaliśmy się stosownie do sytuacji. W tej chwili oddział pracuje normalnie. Realizujemy planowe przyjęcia i zabiegi. Może są trochę rozłożone w czasie, ale nie z powodu braku kadry, a sezonu urlopowego wśród lekarzy jak i pacjentów. Pacjenci, którzy wymagają natychmiastowej pomocy, nie są odsyłani. Grafik dyżurów mam ułożony z dużym wyprzedzeniem, bo na miesiąc do przodu. A to nie zawsze było normą. Mieszkańcy Chełma i regionu mogą czuć się bezpiecznie. Normalnie pracuje też poradnia chirurgiczna, udzielane są konsultacje na innych oddziałach – tłumaczy doktor Oleszek.

W tej chwili na oddziale jest aktywnych sześciu lekarzy – kierownik, dwójka lekarzy na oddziale, dwójka operujących i jeden w poradni. – A są kolejni specjaliści z Lublina, Stalowej Woli i Puław, którzy są na poważnie zainteresowani pracą w naszym szpitalu – dodaje kierownik chirurgii.

Doktor Oleszek zapewnia, że trend jest zupełnie inny, niż przekaz podawany w przestrzeni publicznej. I po chwilowych kłopotach oddział nie tylko stanął już na nogi, ale pojawiły się nowe perspektywy rozwoju. (reb)