Choć wirtualna, to bardzo droga

Sprawa wirtualnej strzelnicy w Woli Uhruskiej, o której zakup starają się władze, rozsierdziła dwóch radnych, którzy zdecydowanie opowiedzieli się przeciwko inwestycji. Co ciekawe, przedstawiali zupełnie skrajne argumenty.

Niedawno reprezentacja władz gminy Wola Uhruska odwiedziła Wojsławice, gdzie oglądano wirtualną strzelnicę. To coś na kształt symulatora, w którego skład wchodzi projektor, ekran i kilka atrap pistoletów i karabinów, którymi celuje się do wyświetlanych na ekranie obiektów czy postaci. Taki zestaw na rynku kosztuje ok. 180 tys. zł, ale na jego zakup można uzyskać rządową dopłatę, która pokrywa 80 procent wartości. Tym samym ostateczny koszt takiej „strzelnicy” zamyka się w kwocie ok. 38 tys. zł, co według wójta Jana Łukasika jest ceną bardzo atrakcyjną.

– Myślę, że gra jest warta świeczki, więc złożyliśmy wniosek o dofinansowanie tej inwestycji. Po obejrzeniu strzelnicy w Wojsławicach przypadła ona do gustu większości radnych. Pojawiły się wprawdzie głosy sprzeciwu, ale były bardzo nieliczne. Poza tym jeszcze nie wiemy, czy otrzymamy dotację. Mam nadzieję, że tak, bo to bardzo fajna sprawa, z której będzie mogła korzystać np. młodzież szkolna a odpłatnie nawet zorganizowane grupy – tłumaczy wójt.

Miejscem docelowym dla strzelnicy ma być sala do aerobiku w hali sportowej. Przeciwnikami projektu są: wiceprzewodniczący rady gminy Tadeusz Pawłowski oraz Mariusz Karpowicz.

Obaj uważają, że taka inwestycja to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Ten pierwszy twierdzi, że jest przeciwnikiem wszelkich form działalności strzeleckiej. Drugi wręcz przeciwnie – uważa, że w gminie potrzebna jest strzelnica – ale prawdziwa, na której można poczuć zapach prochu, odrzut broni czy doświadczyć dyscypliny związanej z obsługą realnej broni. (bm)

News will be here