Dają dostęp do konta a potem płaczą

Nie raz, nie dwa i nie dwadzieścia. Setki razy apelowaliśmy wraz z policją, by nie klikać w szemrane linki do rzekomych płatności internetowych i nie dawać dostępu do własnych pieniędzy obcemu, który dzwoni i podaje się za pracownika banku czy funkcjonariusza. Tymczasem tylko jednego dnia dyżurny chełmskiej komendy otrzymał aż cztery zgłoszenia oszustw.

We wtorek (14 grudnia) do policji zgłosiła się kolejna czwórka oszukanych mieszkańców powiatu chełmskiego. W większości przypadków schemat działania sprawców był podobny. Przez WhatsApp złodzieje nawiązują kontakt z osobami, które wystawiły do sprzedaży różne przedmioty na platformie Olx.

Zapewniają, że są zainteresowani kupnem z opcją wysyłki i płatności przelewem. Przesyłają szemrany link do rzekomych płatności, a sprzedający nawet nie pomyśli o tym, że klikając w niego i wpisując swoje dane, daje oszustowi dostęp do własnego rachunku bankowego. Potem przychodzi płacz, bo rzekomy klient znika wraz z pieniędzmi z konta ofiary. A wystarczyła chwila zastanowienia! Przecież występując w roli sprzedawcy, podajemy jedynie numer rachunku i nic poza tym.

– Sprzedając lub kupując w sieci, musimy zachować szczególną ostrożność. Przede wszystkim nie logujmy się do bankowości internetowej przez przysyłane nam linki tylko wybierajmy autoryzowane strony. Pamiętajmy, że nigdy nie należy podawać danych karty bankowej, aby otrzymać pieniądze za sprzedany przedmiot. Korzystając z portali ogłoszeniowych, czytajmy zamieszczane tam ostrzeżenia i informacje odnośnie bezpieczeństwa transakcji – apeluje kom. Ewa Czyż, rzecznik prasowa chełmskiej komendy policji.

Kolejna osoba, która zgłosiła się w ub. tyg. do dyżurnego KMP, padła ofiarą oszusta działającego metodą „na pracownika banku”. Nieznajomy zadzwonił, podał zmyślone nazwisko i powiedział, że bank odnotował próbę włamania na rachunek rozmówczyni. Następnie namówił ją, by zainstalowała aplikację Blik i podała mu wygenerowany w ten sposób kod. Dzięki temu złodziej wypłacił z konta naiwnej kobiety 3 tysiące złotych. – W kolejnym przypadku zakupiony i opłacony został bilet na koncert, który nie dotarł jednak do zgłaszającej, a kontakt z osobą sprzedającą się urwał. Okoliczności tych zgłoszeń są przez policjantów wyjaśniane – dodaje kom. Czyż. (pc)

News will be here