Do szpitala przez chwilę słabości

Napisała do koleżanki wiadomość, że nie chce już żyć. Ta natychmiast skontaktowała się z lekarzem psychiatrą, a on z kolei zawiadomił policjantów. Ci ostatni, w asyście strażaków siłą weszli do mieszkania, gdzie znajdować się miała potencjalna samobójczyni.

Wszystko działo się w czwartek (20 października). Jak mówi podinsp. Bożena Szymańska z KPP we Włodawie, z dyżurnym komendy skontaktował się lekarz psychiatra, który opowiedział, że od jednej ze swoich byłych pacjentek otrzymał informację o tym, że znajoma kobiety może chcieć odebrać sobie życie. Do mieszkania 54-latki wysłano patrol. Mundurowi zastali jednak zamknięte drzwi.

Choć ze środka dobiegały głośne dźwięki z telewizora, nikt nie reagował na ich wezwania do otworzenia mieszkania. Wezwano więc strażaków, którzy specjalistycznym sprzętem wyłamali zamek i siłą sforsowali drzwi. W środku mundurowi zastali kobietę żywą, choć wyraźnie będącą pod wpływem alkoholu. Wydmuchała 1,3 promila i została zabrana na oddział psychiatryczny szpitala w Parczewie.

Policjantom tłumaczyła, że sms-a do koleżanki wysłała, bo miała chwilę słabości. – Jeśli mamy jakiekolwiek podejrzenie, że ktoś chce zrobić sobie lub komuś krzywdę, natychmiast informujmy o tym policję, a nie znajomych, koleżanki czy lekarzy. W takich sytuacjach często liczy się każda sekunda, więc nawet mała zwłoka może się okazać tragiczna w skutkach – przypomina Szymańska. (bm)

News will be here