Gotowi na czwartą falę?

Ubiegły tydzień, co nie jest zaskoczeniem, przyniósł dalszy wzrost liczby zakażeń pacjentów z Covid-19 w szpitalach i zajętych respiratorów. Statystyki i sytuacja wciąż nie są jednak złe, ale nas, mieszkańców Lubelszczyzny, musi martwić, że nasze województwo jest teraz „liderem” pod względem liczby nowych infekcji SARS-CoV-2, a jeśli chodzi o szczepienia pozostaje na szarym końcu.


Pod koniec ubiegłego tygodnia dzienna liczba zakażeń koronawirusem w kraju zbliżyła się do 800, co oznacza skok tydzień do tygodnia o kolejne 50%. Zajętych jest już ponad 1000 łóżek covidowych i 100 respiratorów. Ministerstwo Zdrowia, na każdym kroku podkreśla, że w tych liczbach ponad 80% stanowią osoby niezaszczepione. Jako kolejny dowód na to, że warto się szczepić resort wskazuje największą liczbę nowych zachorowań i hospitalizacji w województwach: lubelskim, podkarpackim i podlaskim, gdzie odsetek zaszczepionych jest najniższy w kraju. W naszym województwie w ubiegłą sobotę w szpitalach przebywało 128 pacjentów z Covid-19, a 11 z nich musiało korzystać z respiratora.

– W tych trzech regionach współczynnik zakażeń na 100 tys. mieszkańców przekracza, albo jest na poziomie 3, kiedy średnia dla kraju jest dwa razy niższa – wskazuje Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. W ubiegłą środę Wojewoda Lubelski, Lech Sprawka, skierował do mieszkańców specjalny apel o przestrzeganie obowiązujących ograniczeń, nakazów i zakazów oraz poddanie się szczepieniu przeciw Covid-19.

Na razie nikt nie wspomina o możliwym powrocie wcześniejszych obostrzeń covidowych, ale pandemia znowu zaczyna dezorganizować nam życie. Z powodu wykrytych zakażeń wśród pracowników, Teatr im. Osterwy w Lublinie musiał odwołać zaplanowane na ubiegły wtorek i sobotę przedstawienia spektaklu „Tramwaj zwany pożądaniem”, a kilka kolejnych szkół w województwie musiało przejść na zajęcia hybrydowe. Tak było m.in. w I LO w Świdniku, gdzie u jednej z trzecioklasistek potwierdzono koronawirusa. – Po konsultacjach z sanepidem i organem prowadzącym, podjąłem decyzję o wysłaniu na nauczanie zdalne trzech klas trzecich po szkole podstawowej.

Dlatego trzech klas, bo mamy też zajęcia w grupach międzyoddziałowych i w związku z tym możliwy był kontakt między uczniami tych właśnie klas – mówi Stanisław Stefańczyk, dyrektor I LO w Świdniku. Nauka zdalna dla trzecioklasistów zakończyła się w piątek, 17 września. W ten poniedziałek mieli więc wrócić do szkoły na stacjonarne zajęcia. Jak informował w piątek rano dyrektor Stefańczyk, rodzice i uczniowie jak dotąd nie zgłaszali, aby doszło do kolejnych przypadków zakażeń i występowania u kogoś z uczniów objawów świadczących o Covid-19.

Dyrektorzy szkół, nauczyciele, rodzice i sami uczniowie obawiają się, że właśnie tak będzie wyglądał ten rok szkolny. Czarny scenariusz zakłada, że przypadków zakażeń będzie przybywać, a za kilka tygodni nauka zdalna okaże się koniecznością. – Chciałbym się mylić, ale obawiam się, że w nauce stacjonarnej nie dotrwamy nawet do końca roku kalendarzowego, już nie mówiąc nawet o końcu roku szklonego – martwi się dyrektor I LO.

Zdecydowana większość społeczeństwa uważa, że to jednak nie powód, by już teraz wracać do nauki zdalnej, czy hybrydowej i popiera decyzję ministra edukacji, Przemysława Czarnka, o wprowadzeniu w szkołach nauki stacjonarnej.

Minister nie ma jednak takiego przełożenia na uczelnie, z których część już teraz podjęła decyzję, że kształcić będzie w formie hybrydowej, a np. na UMCS na większości wydziałów tylko ćwiczenia będą odbywały się stacjonarnie, a wszystkie wykłady zdalnie. Studenci są zawiedzeni. Nie przekonują ich argumenty, że to dla ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa i w trosce o zdrowie ich i całej akademickiej społeczności. Wskazują na pełne trybuny na imprezach sportowych oraz tłumy na koncertach i uważają, że za decyzjami o wykładach online stoi przede wszystkim wygoda samych wykładowców. – Nie po to się szczepiliśmy, by kolejny rok nie móc normalnie studiować, nawiązywać nowych kontaktów i smakować studenckiego życia – narzekają.

To daje argumenty do ręki antyszczepionkowcom, którzy w ubiegły weekend zorganizowali w Lublinie I Kongres Środowisk Wolnościowych. Mimo fatalnej pogody przed Zamkiem Lubelskim spotkało się kilkaset osób krytykujących wprowadzane z powodu Covid-19 ograniczenia i „eksperymenty medyczne”, jakimi ich zdaniem, są szczepienia przeciw koronawirusowi. Przemawiali do nich m.in. profesorowie KUL: filozof Ryszard Zajączkowski, związany z Konfederacją i były europoseł, historyk Mirosław Piotrowski. Następnie demonstranci przeszli ulicami Lublina.

Do urzędu tylko zdrowi

Na czwartą falę przygotowany jest Urząd Miasta Świdnik, który chce jak najdłużej utrzymać bezpośrednią obsługę interesantów. W tym celu burmistrz Waldemar Jakson jeszcze w sierpniu wydał specjalne zarządzenie. Przypomina w nich pracownikom o obowiązku częstego mycia i dezynfekcji rąk, unikaniu powitań przez podanie dłoni, ograniczeniu przemieszczania się między pokojami do niezbędnego minimum, załatwianiu w miarę możliwości spraw mailowo i telefoniczne, wietrzeniu pomieszczeń.

Obostrzenia dotyczą również interesantów. Ci powinni pamiętać o dystansie, dezynfekcji i maseczkach. Przy wejściu do magistratu i pierwsi, i drudzy są poddawani pomiarom temperatury oraz dezynfekcji w mobilnej kabinie dezynfekującej, którą miasto zakupiło przed kilkoma miesiącami. Ci, u których pomiar wykaże temperaturę ciała powyżej 38 st. C nie zostaną wpuszczeni dalej.

Interesanci są obsługiwani jak dotąd, w holu na parterze, przy stanowiskach oddzielonych przezroczystymi ekranami ochronnymi. W razie potrzeby, gdy sprawa wymaga obecności urzędnika merytorycznego, zostaje on telefonicznie poproszony przez pracowników BOK o zejście na parter do mieszkańca.

– W miarę możliwości utworzyliśmy stanowiska do obsługi nie tylko przy ladzie; są również stanowiska, gdzie można usiąść oraz pokój. Wcześniej to mieszkaniec szukał pokoju, w którym musi załatwić sprawę. Teraz się to zmieniło. To urzędnik zejdzie do interesanta i w razie potrzeby zabierze go na piętro, gdzie również wydzieliliśmy miejsce do obsługi – mówi Marcin Dmowski, wiceburmistrz Świdnika.

Interesantów obowiązuje również dezynfekcja dłoni i noszenie maseczki zakrywającej nos i usta. Przy każdym ze stanowisk do obsługi interesantów powinna znajdować się jedna osoba. Nie dotyczy to przypadków, kiedy sprawa wymaga obecności więcej niż jednej osoby. Kolejna osoba może zostać obsłużona po zwolnieniu stanowiska, a pozostali klienci powinni oczekiwać na zewnątrz budynku.

Zarządzenie reguluje również zasady postępowania, kiedy w trakcie pracy urzędnik stwierdzi, że występują u niego objawy wskazujące na prawdopodobieństwo zakażenia (temperatura ciała powyżej 38 st. C, uporczywy kaszel, trudności w oddychaniu, brak powonienia) lub dowie się, że miał kontakt z osobą zakażoną. W tej sytuacji powinien powstrzymać się od wykonywania pracy i kontaktów ze współpracownikami i zgłosić to telefonicznie lub e-mailowo przełożonemu oraz udać się do izolatki, czyli sali posiedzeń komisji Rady Miasta Świdnik w celu oczekiwania na dalsze zalecenia. Po opuszczeniu pomieszczenia przez pracownika nie może być ono użytkowane do czasu przeprowadzenia dezynfekcji. (RD, w)

News will be here