Trudno uwierzyć, że w dzisiejszych czasach dochodzi do takich sytuacji. 30-letni mieszkaniec gminy Hanna, który miał sądowy zakaz zbliżania się do swoich rodziców, po raz kolejny zlekceważył prawo i – co gorsza – bezpieczeństwo swoich najbliższych. Mężczyzna nie tylko naruszył zakaz kontaktu, ale także awanturował się, nachodził rodziców i groził im śmiercią. Na szczęście trafił tam, gdzie jego miejsce, czyli za kraty.
Do zatrzymania 30-latka doszło w środę (25 czerwca) po kolejnym niepokojącym zgłoszeniu. Włodawscy policjanci interweniowali w związku z dramatyczną sytuacją – mężczyzna, który już wcześniej był karany za znęcanie się nad rodziną, znów pojawił się w domu swoich rodziców, wszczął awanturę i groził im zabójstwem. Mimo zakazu zbliżania się i kontaktowania, który miał obowiązywać właśnie w związku z wcześniejszą przemocą domową, nie miał najmniejszych skrupułów, by złamać sądowe postanowienie.
– Policjanci natychmiast zatrzymali agresora i umieścili go w policyjnym areszcie. Po wykonaniu niezbędnych czynności procesowych doprowadzono go do Prokuratury i Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec 30-latka środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu na 3 miesiące – mówi podkom. Elwira Tadyniewicz z KPP we Włodawie.
To skrajnie naganne i społecznie nieakceptowalne, by dorosły człowiek, zamiast otaczać swoich rodziców opieką i szacunkiem, dopuszczał się wobec nich przemocy i gróźb. Tego typu postępowanie zasługuje na jednoznaczne potępienie i stanowczą reakcję wymiaru sprawiedliwości.
Za naruszenie orzeczonych przez sąd środków zakazujących kontaktu oraz za kierowanie gróźb karalnych, mężczyźnie grozi teraz nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Policja przypomina, że przemoc domowa, niezależnie od wieku sprawcy czy ofiary, jest przestępstwem i będzie traktowana z najwyższą powagą. W takich przypadkach nie ma miejsca na pobłażliwość – liczy się bezpieczeństwo i spokój osób, które powinny czuć się najbezpieczniej we własnym domu. (bm)