Honda Jazz Crosstar 1,5 hybrid 122 KM

Honda Jazz to bez wątpienia jedno z najlepszych małych aut, z jakimi ostatnio miałem do czynienia. Zwinne, z dużą ilością miejsca w kabinie, świetnie wyposażone, komfortowe i spalające niewielkie ilości benzyny. Jest tylko jeden problem – kosztuje dużo za dużo.


Nadwozie i wnętrze

Zwarte, jednobryłowe nadwozie, kształtem przywodzące na myśl mikrovana, krótka maska i duża powierzchnia szyb bocznych to cechy charakterystyczne Jazza Crosstar. Z zewnątrz nie widać żadnych dizajnerskich rozwiązań, z których słynie choćby Civic, ale pamiętajmy, że jest to klasyczne auto miejskie, które ma inne zalety niż przyciągający wzrok wygląd.

Patrząc na ceny, mogłoby się wydawać, że Jazz aspiruje do klasy premium, ale wykończenie kabiny aż tak ekskluzywne nie jest. Owszem, znajdziemy w nim półskórzaną tapicerkę i dobrej jakości plastiki, fajne wstawki nadające wnętrzu charakteru, ale to by było na tyle. Powiew nowoczesnej myśli projektowej widać nie tylko w postaci elektronicznych wyświetlaczy, ale też w minimalistycznym kształcie deski rozdzielczej i w dwuramiennej kierownicy. Na duży plus zaliczyć należy ergonomię.

Konstruktorzy zdecydowali się na zastosowanie manualnego pokrętła do zmiany głośności systemu audio, tak sterowanego panelu klimatyzacji i przycisków skrótowych do obsługi centralnego wyświetlacza. Kolejnym atutem japońskiego auta jest widoczność z miejsca kierowcy. Bardzo cienkie przednie słupki, wielka szyba i cofnięty słupek, na którym umieszczono lusterka zewnętrzne, sprawiają, że mamy niczym niezmącony widok w rozpiętości niemal 180 stopni, więc wszelkie manewry tym samochodem są przyjemnością. Miejsca w środku jest ponadprzeciętnie dużo – przy fotelu ustawionym dla kierowcy o wzroście 185 cm siedzący za nim pasażer podobnej postury ma dużo luzu na kolana i nad głową.

Bagażnik ma pojemność 304 l i nie grzeszy regularnymi kształtami, ale za to ma głęboki schowek w podłodze. Wielkim atutem tego modelu jest system Magic Seats, dzięki któremu po złożeniu tylnego siedziska powstaje przestrzeń idealna do przewożenia dużych i wysokich ładunków jak beczki czy niewielkie lodówki, a nawet rowery. Obecnie Jazz występuje tylko w odmianie Crosstar, która charakteryzuje się zwiększonym do 14,5 cm prześwitem oraz plastikowymi osłonami całej dolnej części nadwozia. Wprawdzie na pokładzie znajdziemy dużo systemów bezpieczeństwa, to zabrakło mi tego, z którego korzystam najczęściej, a więc systemu ostrzegania o pojeździe w tzw. martwym polu.

Silnik i skrzynia biegów

Nowa Honda Jazz jest dostępna tylko z jednym silnikiem. To benzyniak o pojemności 1,5 l KM wspomagany przez silnik elektryczny, mamy więc do czynienia z tzw. miękką hybrydą. Cały zestaw generuje w sumie 122 KM i sprawia, że auto rozpędza się do setki w 9,7 s, a więc tak sobie. Kierowca nie ma najmniejszej możliwości ingerencji w układ, komputer sam decyduje, kiedy odłączyć silnik spalinowy, a kiedy użyć całej dostępnej mocy.

Napęd jest przenoszony na przednią oś za pośrednictwem bezstopniowego automatu ECVT, który jest bardzo dopracowaną konstrukcją i w niczym nie przypomina swojego protoplasty. Działa sprawnie i cicho. Bardzo zachęcające dla potencjalnych klientów jest zużycie paliwa. W mieście średnio nie ma problemów, by zejść w okolice 4 litrów benzyny na 100 km. Gorzej jest w trasie, bo tam hybryda nie ma nic do roboty, więc apetyt na bezołowiówkę rośnie do ok. 6 litrów benzyny przy prędkości 120 km/h.

Zawieszenie i komfort jazdy

Hondą Jazz jeździ się bardzo przyjemnie i lekko. Wspomaganie jest wystarczające, nastawy zawieszenia nie są zbyt twarde, więc nawet jazda po miejskich studzienkach nie przyprawia o ból zębów. Jednocześnie kierowca ma odczucie, że auto jest zwarte i chętne do nieco szybszego pokonywania zakrętów. Na niezłym poziomie stoi wyciszenie kabiny, które jest lepsze, niż w podobnych autach tego segmentu. Warto też wspomnieć o tapicerce, która jest gruba, bardzo przyjemna w dotyku i sprawia wrażenie bardzo solidnej.

Wyposażenie i cena

Wydawać się może, że Honda, podając ceny Jazza, strzeliła sobie w kolano. Ponad 130 tysięcy, nawet za niezwykle bogato wyposażony model segmentu B to bardzo dużo. Oczywiście w zamian dostajemy podgrzewane fotele i kierownicę, automatyczną klimatyzację, tempomat, kamery, systemy bezpieczeństwa czy wirtualny wyświetlacz, ale w dalszym ciągu jest to miejskie autko, którego kabiny wcale nie zbudowano z materiałów klasy premium. Niepodważalną za to cechą jest legendarna wręcz trwałość wszystkich generacji Jazza oraz świetne trzymanie ceny przez te auta.

News will be here