Hulajnogą na oddział

Może jeszcze nie czas na ostateczne podsumowanie, bo sezon na jednoślady trwa, ale ze szpitalnych statystyk jasno wynika, że wypadków z udziałem użytkowników elektrycznych hulajnóg było bardzo dużo. W zależności od urazów pacjenci trafiają na ortopedię albo na chirurgię.

O tym, że dochodzi do coraz większej liczby wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych, nikogo nie trzeba przekonywać. Mówią o tym nie tylko ogólnopolskie statystyki, ale widać to także na naszym lokalnym podwórku. Co chwile donosimy o potrąceniach czy upadku na hulajnodze, które niestety kończą się wizytą w szpitalu. I to właśnie w szpitalnych statystykach widać wzrost wypadków z udziałem użytkowników tych niebezpiecznych, jak się okazuje, jednośladów.

– Nie prowadzimy rejestru, ale odkąd hulajnogi elektryczne wprowadzono do użytku, notujemy dużo więcej urazów u użytkowników tych pojazdów. Dotyczy to zwłaszcza osób młodych – przyznaje dr Bartosz Potoczniak, zastępca dyrektora ds. medycznych w szpitalu w Chełmie.

Dyrektor Potoczniak, który jest specjalistą ortopedą, mówi, że są to głównie obrażenia kończyn, a także klatki piersiowej i głowy, jeżeli kierujący nie mają kasków. Ofiary wypadków trafiają na ortopedię albo oddział chirurgiczny. Do nasilenia wypadków dochodzi oczywiście latem. Ale wciąż hulajnogi są w użyciu.

Co ciekawe liczba wypadków z udziałem rowerzystów jest znacznie mniejsza. A przecież użytkowników rowerów jest zdecydowanie więcej.

Według statystyk policji w całym kraju w pierwszym półroczu br. doszło do ponad pół tysiąca wypadków z udziałem hulajnóg, w których zginęły cztery osoby. To niestety prawie dwa raz więcej niż w analogicznym okresie 2024 roku.

Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przyjęła uchwałę w sprawie rekomendacji obowiązku stosowania kasków podczas jazdy m.in. na hulajnodze elektrycznej, rowerze i urządzeniach transportu osobistego (UTO) osób do 16. roku życia. Przepis nakazujący używanie kasków ma zostać wprowadzony lada moment. (reb)