Hyundai Ioniq 5 325 KM

Pixele w reflektorach, ostre, wręcz kwadratowe linie karoserii, niewielka powierzchnia przeszklona i ascetyczne w formie wnętrze – Hyundai Ioniq5 wygląda niczym samochód żywcem przeniesiony z filmów sci-fi z lat 80. XX wieku do naszej epoki. Do tego znakomicie jeździ i jest naszpikowany najnowocześniejszą elektroniką.

Nadwozie i wnętrze

Ioniq 5 przez producenta jest kwalifikowany jako SUV. Nieco to dziwne biorąc pod uwagę jego proporcje przywodzące na myśl bardziej samochód kompaktowy. Ale pamiętać trzeba, że ten elektryk rodem z Korei ma ponad 4,6 metra długości, dwa metry szerokości i wielki rozstaw osi wynoszący 3 metry, czyli tyle, co duże SUV-y. Hyundai wygląda jak auto żywcem wyjęte ze starych filmów sci-fi. Ostre linie, pełne felgi, wąskie kostkowe światła i brak klamek to jego cechy szczególne.

Choć gołym okiem tego nie widać, auto zostało starannie zaprojektowane pod kątem poprawy aerodynamiki, dzięki czemu osiągnięto fenomenalny współczynnik oporu powietrza wynoszący zaledwie 0,288. Elementy aerodynamiczne, takie jak aktywne przednie wloty powietrza, pełna osłona podwozia i tylny spojler minimalizują opór powietrza i poprawiają osiągi. Ukryte w spojlerze otwory powodują wzrost ciśnienia przepływu strumienia powietrza na tylną szybę. Taka aerodynamiczna wydajność nie tylko pomaga dojechać dalej po każdym ładowaniu, ale także sprawia, że każda jazda jest przyjemniejsza – podróżuje się w ciszy dzięki redukcji szumu wiatru.

Na pierwszy rzut oka samochód nie ma klamek, ale to nieprawda. Są, tyle że schowane w drzwiach. Wysuwają się dopiero, gdy samochód wykryje w pobliżu kluczyk. Po zajęciu miejsca w kabinie uwagę zwraca bardzo jasne wykończenie wnętrza oraz brak tunelu środkowego. Mamy zupełnie płaską podłogę, a pasażera od kierowcy oddziela jedynie przesuwny podłokietnik z ładowarką, miejscem na kubki i schowkiem. Bardzo fajną rzeczą są elektrycznie sterowane fotele z podnóżkami, które w kilka sekund można zmienić w wygodne szezlągi i np. w oczekiwaniu na ładowanie zdrzemnąć się w wygodnej pozycji.

Luksusowo jest też z tyłu, bo tam mamy możliwość regulowania kąta oparcia kanapy, a na zimne dni można włączyć grzanie siedziska. Miejsca na nogi i nad głową jest mnóstwo. Na takim układzie kabiny nieco ucierpiała przestrzeń bagażowa, która wynosi niespełna 530 litrów. Bagażnik jest niski i bardzo głęboki, więc trzeba się mocno pochylić, by coś ustawić pod oparciem kanapy.

Na szczęście nie musimy w nim szukać miejsca na ładowarkę. Przyłącze można zmieścić w minibagażniku pod pokrywą silnika o pojemności ok. 25 litrów. Wracając do kabiny, Ioniq ma dwa umieszczone obok siebie wyświetlacze: jeden za kierownicą, drugi po jej prawej stronie. Ten pierwszy pełni rolę pokładowych zegarów, za pomocą drugiego łączymy się z telefonem i mamy dostęp do wszystkich ustawień samochodu.

Silnik

Do napędu koreańskiego elektryka służą dwa silniki napędzające obie osie. Łączna moc zestawu to 325 km i aż 605 Nm maksymalnego momentu obrotowego, co przekłada się na kapitalne osiągi: sprint do setki trwa zaledwie 5,1 sekundy. W testowym modelu bateria miał pojemność 77 kWh co przełożyło się na zasięg w trasie wynoszący ok. 360 km. Zużycie energii poza miastem na drodze szybkiego ruchu to ok. 22 kWh na sto kilometrów. Znacznie ono spada w ruchu miejskim, kiedy ładowany jest akumulator wykorzystujący energię odzyskiwaną podczas zwalniania. Poziom energii odzyskiwanej przez system i magazynowanej w akumulatorze można kontrolować, regulując intensywność hamowania regeneracyjnego za pomocą łopatek pod kierownicą.

Im wyższy poziom odzyskiwania, tym samochód mocniej zwalnia po puszczeniu pedału przyspieszenia. Przytrzymanie lewej łopatki aktywuje maksymalną siłę hamowania regeneracyjnego, dzięki czemu można spowolnić samochód do całkowitego zatrzymania bez konieczności naciskania pedału hamulca. Dodatkowo system inteligentnego odzyskiwania energii hamowania wykorzystuje przednie czujniki radarowe i automatycznie dostosowuje intensywność działania do bieżącej sytuacji na drodze. Dostępny jest również tryb jednego pedału, który umożliwia przyspieszanie/hamowanie przy użyciu tylko pedału przyspieszenia. Wystarczy dotknąć lewej łopatki, aby uaktywnić czwarty stopień i włączyć funkcję jednego pedału, a symbol stopnia hamowania regeneracyjnego zmieni się na symbol jednego pedału.

Zawieszenie i komfort jazdy

Kierowanie tym samochodem jest prawdziwą przyjemnością. Nie dość, że mamy pod nogą prawdziwą rakietę, to jest ona bardzo łatwa do opanowania, bo z pomocą kierowcy przychodzą zaawansowane systemy trzymające w ryzach te ponad 600 niutonometrów. Po wciśnięciu w podłogę gazu auto jedzie prosto i bez żadnego buksowania kół. W zakrętach jest neutralne, a gdy chcemy pojechać nieco mocniej, ma lekką tendencję do nadsterowności. Układ zawieszenia radzi sobie świetnie zarówno z trzymaniem toru jazdy jak i z niwelowaniem nierówności. Wyciszenie kabiny jest znakomite, miejsca pod dostatkiem, fotele wygodne, więc każda podróż przebiegnie w komfortowych warunkach.

Wyposażenie i cena

Najtańszy Hyunadi Ioniq 5 kosztuje niespełna 210 tys. zł. Tyle zapłacimy za słabszą jednostkę napędową, mniejsza baterię i napęd na tył. Wersja testowa to wydatek sięgający 320 tys. zł. Mamy tu 20-calowe felgi, najmocniejszy napęd na cztery koła a w kabinie wszystko, czego może chcieć kierowca i pasażerowie.

News will be here