Jak wójt z sołtysem wojowali

Zaostrza się konflikt na linii wójt Grażyna Kowalik – radny i sołtys w jednej osobie, Daniel Stepaniuk. Gospodarz Kuzawki po tym, jak nie dostał ryczałtu za dwa miesiące, doniósł na wójt do rady, na policję, do prokuratury, a teraz bojkotuje jej rządy nie dbając o teren wokół świetlicy w swojej wsi. Wszystkie jego skargi okazały się nieskuteczne.

Zaczęło się wiosną. Na kwietniowej sesji rady gminy w Hannie tamtejsi samorządowcy rozpatrywali skargę złożoną przez ich kolegę – radnego i sołtysa Kuzawki, Daniela Stepaniuka. Poskarżył się on na wójt Grażynę Kowalik, która nie wypłaciła mu ryczałtu sołtysa za luty i marzec, w sumie 400 zł.

Wcześniej Stepaniuk o to samo w interpelacji pytał przewodniczącego rady gminy, a potem sprawę skierował do Komisji Skarg, która uznała ją za zasadną i skierowała na obrady rady gminy. Jak tłumaczyła wójt, powód niewypłacenia pieniędzy sołtysowi Kuzawki był prozaiczny – nie wywiązał się on ze swoich obowiązków. – Zadzwonił do urzędu i stwierdził, że nie będzie roznosić faktur za wodę – opowiada Kowalik. – W takiej sytuacji musiał to zrobić pracownik urzędu.

Sołtys to nie jest zawód, a funkcja społeczna. My jako urząd, płacąc sołtysom miesięczny ryczałt w kwocie 200 zł, pokrywamy ich wydatki np. na paliwo, które ponoszą rozwożąc chociażby nakazy podatkowe. Ten pan przez dwa miesiące nie odwołał swojej zapowiedzi, że nie będzie pełnił swoich obowiązków, więc za ten czas nie dostał pieniędzy – tłumaczy wójt. Od tamtego czasu sołtys wypełnia swoje podstawowe obowiązki, ale topór wojenny między nim, a wójt wciąż jest odkopany.

Okazja do rewanżu znalazła się w sierpniu. Wtedy gmina otwierała „Karczmę Organistówka”, która wchodzi w skład Centrum Religijno-Zabytkowego w Hannie. By zrobić to po jak najniższych kosztach, pani wójt dogadała się z byłymi członkiniami nieistniejącego już Koła Gospodyń Wiejskich w Kuzawce, które udostępniły gminie naczynia zakupione ze środków funduszu sołęckiego w Hannie. Wszystko odbyło się oczywiście oficjalnie, sporządzono protokół itp.

To nie spodobało się sołtysowi, który szybko zebrał kilka podpisów i złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegajacego na kradzieży z włamaniem do świetlicy wiejskiej w Kuzawce, gdzie naczycia były przechowywane. Zarówno policja, jak i prokuratura odmówiły wszczęcia postępowania w tej sprawie. – To były sprzęty zakupione za nasze sołeckie pieniądze, więc powinny służyć naszej wsi – tłumaczy Stepaniuk, który teraz walczy z władzą w zupełnie inny sposób.

– Teren wokół świetlicy jest zarośnięty, liście nie pograbione. Do tej pory ja dbałem o to miejsce, ale stwierdziłem, że nie będę tego więcej robił. Dorabiać mogę, ale za pieniądze – dodaje. – Powiedziałem to pani wójt, a ona stwierdziła, że jak udostępnimy gminie sprzęt, czyli podkaszarkę czy piłę łańcuchową, to oni się tym zajmą, ale nie ma takiej możliwości. Te narzędzia zakupiliśmy ze środków funduszu sołeckiego, więc są nasze – uważa sołtys. (bm)

News will be here