Od trzech miesięcy trwa przebudowa parkingu przy ul. Połanieckiej w Chełmie oraz drogi dojazdowej do niego, a okolicznym mieszkańcom puszczają nerwy z powodu dotkliwszego braku miejsc postojowych. Obawiają się, czy wykonawca nie zszedł czasem z placu budowy, bo od dłuższego czasu nic się tu nie dzieje, choć parking wygląda na niemal skończony.
Warte 2 766 718,83 zł zadanie obejmuje przebudowę parkingu przy ul. Połanieckiej przy parku XXX-lecia wraz z drogą dojazdową wzdłuż nr Połaniecka 2A, a także przebudowę ul. Połanieckiej na odcinku od ul. Wolności do SP 8 z drogą dojazdową do boisk SP nr 8. Jest to część dużego projektu o nazwie „Kompleksowa modernizacja infrastruktury komunalnej Miasta Chełm”. Rozpoczęta 7 lipca br. przebudowa parkingu przy ul. Połanieckiej z jednej strony ucieszyła okolicznych mieszkańców, z drugiej wywoływała kontrowersje i niesnaski, bo z powodu robót jeszcze trudniej o miejsca parkingowe, których i tak tam na co dzień brakuje. Gdy latem pisaliśmy o tym w „Nowym Tygodniu” chełmscy urzędnicy informowali, że przebudowa parkingu potrwa do końca sierpnia br., a drogi dojazdowej do końca września br. Na razie robót jeszcze nie zakończono, a mieszkańcy niecierpliwią się coraz bardziej. Bo kilkadziesiąt samochodów parkujących zwykle na przebudowywanym parkingu musi się gdzieś podziać, więc codziennie trwa walka o miejsce. Wśród mieszkańców pojawiły się nawet obawy o to, czy wykonawca nie zszedł czasem z placu budowy i nie ma z nim sporu w kwestii prac przy podłożu i dodatkowych nakładów finansowych. Ale w chełmskim ratuszu zapewniają, że nic takiego nie ma miejsca. Zapewniają, że inwestycja jest na ukończeniu – zarówno parking (jest już wyłożony kostką), jak i droga dojazdowa do niego.
– Parking przy ulicy Połanieckiej na ukończeniu – informuje Jakub Banaszek, prezydent Chełma. – A przy okazji odpowiadając na zarzuty o zmniejszonej liczbie miejsc parkingowych: wcześniej w tym miejscu było błoto, każdy parkował jak chciał. W tym momencie parking znajduje się w miejscu dokładnie przewidzianym planem zagospodarowania przestrzennego, z zachowaniem ustawowych wskazań co do odległości. Rozumiem, że kiedyś mogło wjechać kilka aut więcej, ale nakręcanie i standardowy hejcik jest w tym momencie bezzasadny. Jeśli coś się buduje, to musi spełniać określone normy. Tak było w tym przypadku, ponieważ wcześniej był tu błotnisty teren, który nie spełniał jakichkolwiek norm. (mo, fot. FB Jakub Banaszek)






























