„Kopernika” nie ma, kasa się rozeszła

Lubelski „Kopernik” miał powstać w gmachu Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego przy ul. Dobrzańskiego 3

Wystawy z robotyki, mechaniki i lotnictwa, hologramy, świetnie wyposażone laboratoria i wiele innych naukowych atrakcji dla dzieci i młodzieży – tak miało wyglądać Multimedialne Centrum Nauki w Lubelskim Parku Naukowo-Technologicznym. Przed trzema laty Urząd Marszałkowski w Lublinie zapowiadał, że powstanie ono jeszcze w 2020 roku, ale jak dotąd nic z tych planów nie wyszło i nie wiadomo czy wyjdzie. Dlaczego i co dalej z inwestycją – od dwóch miesięcy – usilnie próbuje dowiedzieć się lublinianin Bogusław Drozd, ale jego pytania pozostają bez odpowiedzi.

Dokładnie trzy lata temu Urząd Marszałkowski w Lublinie zapowiedział, że na terenie Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego w Lublinie powstanie Multimedialne Centrum Nauki – przygotowany głównie z myślą o uczniach duży projekt edukacyjny, inspirowany m.in. popularnym Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Zakładano, że stworzone zostanie miejsce, które wykorzystując nowoczesne technologie multimedialne, będzie rozbudzać i zwiększać zainteresowanie wśród dzieci i młodzieży naukami technicznymi, przyrodniczymi i humanistycznymi. Na niewykorzystywanej wówczas powierzchni LPNT miały powstać wystawy z robotyki, mechaniki, lotnictwa, hologramy, znakomicie wyposażone laboratoria i wiele innych atrakcji, pozwalających w ciekawy i nieszablonowy sposób odkrywać świat nauki. MCN miało być wzorem warszawskiego CN „Kopernik” nie tylko atrakcją również dla turystów, ale przedsięwzięciem, które podreperuje finanse LPTN, generującego corocznie poważnie straty.

Podawano wówczas, że inwestycja będzie kosztować ok. 7 mln zł i powstanie do końca 2020 roku. Niestety, nie obyło się bez problemów. Prace nad projektem MCN ruszyły w maju 2019 roku. Po kilku miesiącach dokumentacja projektowa była gotowa, a wiosną 2020 r. ogłoszono przetarg na budowę i wybrano jej wykonawcę – warszawską firmę Trias AVI. Prace wykonawcze miały potrwać około pół roku. Jednak w połowie września 2020 r. LPNT zerwał umowę z wykonawcą.

Powodem był niski poziom zaawansowania prac, niegwarantujący dotrzymania przez wykonawcę terminu realizacji umowy oraz jakość wykonanych eksponatów – nieadekwatna do oczekiwanej rangi przedsięwzięcia. Niedoszły wykonawca zapłacił LPNT karę umowną w kwocie ok. 700 tys. zł. Zapowiadano wówczas, że na początku 2021 roku ogłoszony zostanie kolejny przetarg na wykonawcę, o czym zapewniał na naszych łamach Tomasz Szumowski z Zarządu LPNT, który po odwołaniu w lipcu 2020 r. z funkcji prezesa Marcina Wieczorka, kierował spółką. Ostatecznie jednak postępowania nie ogłoszono, a dziś realizacja MCN wydaje się stać pod wielkim znakiem zapytania.

Magdalena Stachyra, która od kwietna ubiegłego roku pełni funkcję prezesa LPNT informuje, że na obecnym etapie analizowane są możliwości realizacji projektu w rozszerzonym zakresie rzeczowym przy wykorzystaniu dodatkowej powierzchni. Jednak to, co, kiedy i jak uda się zrobić, uzależnione jest od możliwości finansowych, zwłaszcza możliwości pozyskania środków zewnętrznych.

– Czynnikiem determinującym przy podejmowaniu ostatecznych decyzji będzie dostępność odpowiednich środków finansowych, między innymi w ramach programu „Fundusze Europejskie dla Lubelskiego 2021-2027”, które zapewnią wysoką jakość oraz innowacyjność zastosowanych rozwiązań oraz rozbudowę zarządzanej przez LPNT S.A. infrastruktury. Wykonawca inwestycji zostanie wyłoniony w trybie przetargu ogłoszonego po opracowaniu stosownej dokumentacji umożliwiającej przygotowanie i rozpoczęcie inwestycji, natomiast koszt inwestycji będzie znany po sporządzeniu kosztorysu inwestorskiego na podstawie opracowanej dokumentacji projektowej – mówi M. Stachyra.

Prezes dodaje, że przestrzeń, na której pierwotnie planowano utworzenie Multimedialnego Centrum Nauki, dziś służy innym celom, a strefa, która powstałaby na tej powierzchni byłaby zbyt mała i raczej nie pozwoliłaby na konkurowanie z gdyńskim Centrum Nauki Eksperyment czy Centrum Nauki „Kopernik” w Warszawie. Zwraca także uwagę, że w regionie, a dokładnie w Chełmie ma powstać inne centrum nauki – przedsięwzięcie szacowane na 150 mln zł, więc inwestycja za 7 mln zł, wypadałaby przy niej dość skromnie.

– Ponadto, ograniczona obszarem wystawienniczym ekspozycja byłaby ofertą konkurencyjną do Programu „SOWA”, z powodzeniem realizowanego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki. Jest to program, który zakłada powstanie 30 tzw. stref „Odkrywania Wyobraźni i Aktywności” w tym także w województwie lubelskim. Przypomnę, że przestrzeń, która była pierwotnie przeznaczona na realizację projektu „Centrum Nauki” została efektywnie zagospodarowana. Odbywały się w niej szkolenia dla uczestników projektu Lubelski Park Wspierania Przedsiębiorczości. Otoczenie start-upów i firm technologicznych oraz współpraca nawiązana z Lubelskim Regionalnym Funduszem Rozwoju wskazuje, że LPNT S.A. jest właściwym miejscem do przekazywania doświadczenia oraz wiedzy z zakresu rozpoczęcia i prowadzenia działalności gospodarczej.

Możliwość wykorzystania tej przestrzeni, stała się niezwykle istotna dla funkcjonowania LPNT S.A., ponieważ ze względu na swoje rozmiary zapewniała uczestnikom bezpieczeństwo w pandemicznych warunkach. Obecnie projekty dla bezrobotnych i biernych zawodowo liczą już ponad 200 uczestników. Koncentrujemy się obecnie na pomocy młodym przedsiębiorcom oraz osobom bezrobotnym, głównie tracącym pracę w wyniku pandemii. Od momentu wybuchu wojny w Ukrainie przestrzeń była także wykorzystywana na gromadzenie odzieży i żywności dla naszych sąsiadów – zwraca uwagę M. Stachyra.

Obywatel chce wiedzieć

Sprawą budowy Multimedialnego Centrum Nauki, a raczej jej brakiem, żywo interesuje się lublinianin, Bogusław Drozd, który nie ukrywa, że współpracował z poprzednim zarządem, w tym nad tym projektem. W kwietniu br. zwrócił się do władz LPNT z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej, pytając o szczegóły związane z inwestycją.

– Będąc w LPNT zwróciłem uwagę, że w miejscu, które miało zostać zagospodarowane pod Centrum Nauki nic się nie dzieje. Stąd ten wniosek. Pani prezes odmówiła mi jednak dostępu do tych informacji, twierdząc, że stanowią one dokumentację wewnętrzną. Nie mogę się z tym zgodzić, ale uznałem, że nie ma sensu polemizować. Zwróciłem się również do Rady Nadzorczej LPNT, ale przewodniczący uchylił się od odpowiedzi, więc uznałem, że sprawą należy zainteresować organ nadrzędny, czyli Samorząd Województwa, głównego udziałowca LPNT – mówi B. Drozd.

Jeszcze w maju br. lublinianin zwrócił się do Sejmiku Województwa Lubelskiego o udostępnienie informacji publicznej. W swym piśmie zadaje kilkanaście pytań – m.in. o stan zaawansowania inwestycji, planowany termin kolejnego przetargu; porusza też kwestie finansowe  związane z przedsięwzięciem – wysokość naliczonych kar umownych związanych z realizacją Centrum; pyta również, czy kwota jaką Samorząd Województwa dokapitalizował LPNT z myślą o tej inwestycji wciąż znajduje się na koncie i nie została przeznaczona na bieżącą działalność Parku.

– Z moich informacji wynika, że kolejny przetarg był już przygotowywany. Niestety, minęło już półtora roku i dalej go nie ma. Istotne jest także to, że przesłanką do podniesienia kapitału  przez radnych Sejmiku był proces inwestycyjny. To były środki na konkretną inwestycję, a ponieważ tej inwestycji nie ma, chciałem się dowiedzieć, co się dzieje z tymi pieniędzmi, łącznie ze wskazaniem, czy „przez przypadek” nie zostały wykorzystane na działalność bieżącą Parku. Uznałem, że powinienem się tym zainteresować jako obywatel, bo chodzi o środki publiczne, czyli też moje pieniądze – tłumaczy B. Drozd.

Lublinianin liczył, że nad jego wnioskiem radni pochylą się jeszcze na majowej sesji. Tak się jednak nie stało.

– W kancelarii Sejmiku powiedziano mi, że mój wniosek zostanie zeskanowany i bezzwłocznie przesłany radnym na służbową pocztę. To było w poniedziałek. W czwartek dowiedziałem się od jednego radnego, że nic nie dostał. Interweniowałem w kancelarii, bo zależało mi, aby to pismo trafiło do radnych jeszcze przed sesją, 30 maja. Dowiedziałem się wtedy, że moje pismo jest u marszałka. Zdziwiło mnie to, bo kierowałem je do sejmiku, jako najwyższego organu. Byłem na tej sesji. Nikt nie zabrał głosu w tej sprawie – mówi B. Drozd i dodaje, że już po sesji otrzymał odpowiedź przewodniczącego, iż jego wniosek został przekazany do marszałka.

Mieszkaniec Lublina dostał także odpowiedź z Biura Nadzoru Właścicielskiego i Analiz Ekonomicznych UM, przekazaną z upoważnienia marszałka. Poinformowano w nim, że ze względu na „konieczność podjęcia szeregu czynności merytorycznych i technicznych związanych z udostępnieniem wnioskowanej informacji”, jej przekazanie nie może dojść do skutku w przewidzianym ustawą terminie; podano, że lublinianin otrzyma odpowiedź do 23 czerwca. W ubiegły czwartek jeszcze jej nie dostał.

Pytania o przyszłość MCN i zarezerwowane na niego środki finansowe przesłaliśmy do rzecznika prasowego Marszałka Województwa Lubelskiego, ale jak nam przekazał, z racji, że LPNT udzielił już szerokiej informacji na ten temat, nie będzie się już do tego tematu odnosił.

Władze LPNT uważają, że działania B. Drozda mają prywatny podtekst.

– Nie znam treści pism kierowanych przez Pana Bogusława Drozda do Sejmiku Województwa, ale z treści pism kierowanych do Zarządu LPNT S.A. wnioskuję, że mylone jest pojęcie dokapitalizowania spółki akcyjnej i dotacji celowej dla jednostek samorządu terytorialnego – mówi M. Stachyra. – Środki w wysokości 7 200 000 zł wpłynęły do spółki tytułem podwyższenia kapitału zakładowego spółki z kwoty 53 703 000, 00 zł do kwoty 60 903 000, 00 zł w drodze emisji 7 200 nowych akcji imiennych nieuprzywilejowanych, które zostały objęte w drodze subskrypcji prywatnej przez Województwo Lubelskie.

Środki zostały przekazane na główny rachunek bankowy spółki i zaksięgowane na poczet kapitału zakładowego, zgodnie z dokonanym podwyższeniem kapitału zakładowego. Środki nie wpłynęły do spółki tytułem kredytu czy dotacji celowej. Środki wpłacone na poczet kapitału zakładowego spółki akcyjnej stanowią jedną z form jej finansowania, pozwalają spółce na podjęcie i rozwijanie prowadzonej przez nią działalności gospodarczej. Kapitał zakładowy pozwala na finansowanie funkcjonowania spółki i stanowi podstawę majątkową działalności spółki. Część środków została wydana na dokumentację projektową. Pozostałe środki mamy nadal; będą stanowiły wkład własny do dalszych projektów finansowanych ze środków europejskich, o które będziemy aplikować w nowej perspektywie – mówi M. Stachyra.

– Słyszałem już taką narrację. Na Sejmiku, kiedy podejmowano uchwałę w sprawie dokapitalizowania spółki, było wyraźnie powiedziane, że chodzi o cel inwestycyjny, więc jeśli ktoś podniósł kapitał, a cel inwestycyjny nie został zrealizowany, powinien nastąpić zwrot środków i obniżenie kapitału – przekonuje z kolei B. Drozd.

Czerwcowe posiedzenie sejmiku odbyło się w minioną środę, 22 czerwca. Radni nie zajmowali się na nim wnioskiem B. Drozda.

– Śledziłem obrady w internecie i nikt nie poruszył tego tematu. Zakładam, że sprawa jest niewygodna. Czekam na pismo z Biura Nadzoru Właścicielskiego i Analiz Ekonomicznych, ale mam wrażenie, że urząd próbuje przeciągnąć ten temat na „po wakacjach” i liczy, że już nikt nie będzie o to pytał – mówi B. Drozd.

Do sprawy wrócimy. (w)

News will be here