Koronawirus niszczy rodziny

Mieszkańcami gminy Kamień wstrząsnęła tragedia jednej z rodzin. Ojciec i dwaj synowie trafili do szpitala z powodu Covid-19. Niestety, ojciec zmarł a w dniu jego pogrzebu odszedł także młodszy syn. Takich bolesnych dramatów jest coraz więcej. I dotykają tych, którzy nie zdecydowali się zaszczepić.

Od kilkunastu dni sytuacja w chełmskim szpitalu jest coraz trudniejsza. Codziennie rośnie w naszym województwie liczba nowych zachorowań i codziennie przybywa pacjentów chełmskiej lecznicy. Pod koniec minionego tygodnia było już około 160 chorych na Covid-19. Ale nie sama liczba zachorowań jest najgorsza, ale dramatyczna jest liczba zgonów.

– Niemal codziennie umiera ktoś zakażony koronawirusem, często to osoby, z którymi dzień wcześniej lekarze i pielęgniarki normalnie rozmawiali i wydawało się, że nic strasznego się nie dzieje – mówi Lech Litwin, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w szpitalu w Chełmie.

Dochodzi do rodzinnych tragedii. Tak jak w przypadku rodziny z gminy Kamień. Do szpitala trafił najpierw ojciec a potem dwaj dorośli synowie – 43 latek i 47 latek. Niestety, ojciec zmarł. W dniu jego pogrzebu na rodzinę spadła kolejna tragiczna informacja. Nie przeżył także młodszy z synów. Tylko najstarszy z synów kilka dni przed tym, jak okazało się, że ma koronawirusa, zdążył przyjąć pierwszą dawkę szczepionki przeciwko Covid-19.

– Trudno powiedzieć, czy jedna dawka szczepionki, pobrana na kilka dni przed chorobą może ustrzec przed ciężkimi powikłaniami i śmiercią, ale niestety gros pacjentów, którzy zmarli, nie było zaszczepionych – mówi L. Litwin. – Tak jak 25-latka z powiatu chełmskiego, która nie przeżyła, a nie miała żadnych chorób towarzyszących.

Tragedia rodziny z Kamienia wstrząsnęła mieszkańcami. To ogromny cios dla rodziny, którą wszyscy znają i szanują. – Widać poruszenie wśród ludzi – przyznał nam Dariusz Stocki, wójt gminy.

Tragedie dotykają tych, którzy się nie szczepili. To sceptykom szczepień powinno dać do myślenia. W szpitalu jest tylko jeden pacjent, który mimo pełnego zaszczepienia jest w krytycznym stanie i walczy o życie. – To 47-latek, ojciec piątki dzieci, u którego dopiero po przyjęciu stwierdziliśmy galopującą cukrzycę, być może wywołaną właśnie covidem – mówi L. Litwin. – Ale jestem pewny, że ma siłę walczyć z chorobą właśnie dlatego, że był szczepiony. W innym wypadku nie dałby rady.

Te tragedie odbijają się nie tylko na rodzinach pacjentów, ale także na personelu medycznym. – Niektóre oddziały, przekształcone na covidowe nie miały do tej pory takiej styczności z przypadkami śmiertelnymi – mówi L. Litwin. – A są przypadki, że na oddziale trzy doby z rzędu dochodzi do zgonów. Pielęgniarki z wieloletnim stażem przyznają, że mają lęki. To ogromny stres i obciążenie psychiczne dla nich.

Dyrektor mówi, że to, co dzieje się w szpitalu i to, co poza nim, to dwa różne światy. – Pandemia i rodzinne dramaty widoczne są tylko na oddziałach. Gdy wyjdzie się poza szpital, wydaje się jakby nie było żadnego zagrożenia. Na ulicach, w komunikacji miejskiej czy sklepach jest pełen luz. Wielu ludzi nawet nie zakłada maseczek – dziwi się L. Litwin.

Chełmski szpital już z trudem godzi opiekę nad pacjentami covidowyim ze swoją podstawową działalnością. Planowe zabiegi są odwoływane. Wszystko wskazuje na to, że chorych z koronawirusem jeszcze będzie przybywać a to oznacza paraliż dla pozostałych chorych i zamykanie przed nimi oddziałów. (bf)

News will be here