12-letni Kacper z Chełma do niedawna chodził do szkoły i cieszył się, że może przybywać z rówieśnikami po tym, jak stoczył pierwszą walkę z nowotworem. Niestety, koszmar powrócił, a Kacper po raz kolejny trafił na oddział onkologiczny, gdzie przechodzi chemioterapię. Trwa zbiórka pieniędzy na leczenie chłopca i każdy z nas może go wspomóc w tej walce z nowotworem.
Problemy ze zdrowiem Kacpra zaczęły się wiosną 2022 r., gdy miał 10 lat. Chłopiec zaczął skarżyć się na bóle kości ogonowej oraz w obu udach. Kolejne symptomy choroby – brak możliwości wygodnego siedzenia, utrudnione chodzenie, mrowienie w lewej nodze, przykurcz mięśni nóg – pojawiły się szybko, ale wstępne badania nie wykazały niczego niepokojącego. Bóle nasilały się i odbierały Kacprowi sprawność. Rodzice chłopca chodzili z nim „od lekarza do lekarza”. Diagnozę usłyszeli po pewnym czasie w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam chłopiec przeszedł operację wycięcia guza na kręgosłupie. Trwała ona ponad 6 godzin. Po niej okazało się, że Kacper ma mięsaka Ewinga, dwuogniskowy nowotwór kanału kręgowego. Jedno z ognisk wycięto, drugie pozostawiono, ponieważ usunięcie wiązałoby się ze zbyt dużym ryzykiem niedowładu nóg. Kacper przechodził chemioterapię, gdy w czerwcu 2023 r. opisywaliśmy jego historię na łamach „Nowego Tygodnia”. Apelowaliśmy wówczas do naszych Czytelników o włączenie się do zbiórki pieniędzy na leczenie chłopca. Jego rodzice zorganizowali ją, bo koszty związane z leczeniem – dojazdy do szpitala w Warszawie, rehabilitacja, dieta, noclegi przy CZD, leki i wiele innych wydatków – przewyższały już ich możliwości finansowe. Rodzice prosili w imieniu syna także o modlitwę i wsparcie duchowe. Wierzyli, że wygrana będzie po ich stronie.
Walczą po raz drugi
– Wygrana była po naszej stronie, lekarze byli zaskoczeni leczeniem – mówi pan Wojciech Laskowski, tata Kacpra. – Po operacji syn szybko nauczył się chodzić i pomimo wielu przeciwności szedł do przodu. Z dnia na dzień dostaliśmy wiadomość, że kończymy leczenie i do domu. Człowiek był przerażony i znaleźliśmy kontakt ze szpitalem komercyjnym w Barcelonie. Po videokonferencji z tamtejszym lekarzem – kwadrans rozmowy kosztował 580 euro – dowiedzieliśmy się, że powinna być wdrożona chemia podtrzymującą, by „wybić” pozostałości. Dokumentację wysłaliśmy do CZD Warszawa i dostaliśmy leczenie uzupełniające na rok. Byliśmy pewni, że nigdy więcej nie będziemy zmuszeni zakładać zbiórki. W międzyczasie były badania obrazowe i co 3 miesiące nerwy – jak wyjdą badania…
We wrześniu ub.r. Kacper wrócił do szkoły – jest uczniem Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3 w Chełmie. Wspaniale było znowu spędzać czas z rówieśnikami, w szkolnych ławach. Niestety, nie trwało to długo. W grudniu ub.r. Kacper zaczął się skarżyć, że coraz gorzej widzi. Po badaniach okazało się, że na lewe oko chłopiec prawie nie widzi, a na prawe widzenie jest połowiczne. Po założeniu okularów nie było żadnej poprawy. 6 lutego br. wykonano tomograf głowy, „na cito”.
– Dosłownie godzina po badaniu wejście do gabinetu pani doktor i kolejne słowa, które zostaną w głowie do końca życia: coś jest, państwo zobaczą – opowiada pan Wojciech. – Wiemy, że kolejny raz stawiamy czoła groźnemu przeciwnikowi. Wierzymy, że wygramy. Dlaczego zakładamy zbiórkę? Ponieważ poprzednia poszła w całości na koszty związane z leczeniem. Wszystkie oszczędności, które mieliśmy, zostały wydane na koszty dojazdów, leków, wizyt. Przez ponad rok, raz w tygodniu wyjazd do Warszawy, a często dwa lub nawet trzy razy w tygodniu, leki, których Kacper przyjmuje dosłownie garść dziennie. Było też dużo wizyt lekarskich w Lublinie związanych z zakrzepicą oraz osłabionym kręgosłupem Kacpra. Na początku korzystaliśmy z pomocy Fundacji, która kupowała nam najdroższy lek, jednak doszliśmy do wniosku, że może ktoś bardziej potrzebuje tej pomocy, a my jakoś damy radę. Obecnie kolejny raz musiałem zrezygnować z pracy, bo trzeba się zająć młodszym synem oraz odwiedzać i wspierać Kacpra. Zakładamy zbiórkę na koszty związane z leczeniem. Mamy nadzieję, że nie będzie trzeba zakładać kolejnej zbiórki na leczenie za granicą. Jeśli możesz to pomóż, udostępnij, wpłać. Dla siebie bym nie prosił, a dla dziecka każdy rodzic zrobi wszystko. Będzie wręcz błagał o każdą pomoc.
Pan Wojciech przy okazji apeluje do rodziców, aby dbali o swoje dzieci, badali je, bo rak to podstępna choroba.
Liczy się każda złotówka
Przez okrutną diagnozę – mięsak Ewinga mózgu i rdzenia – po raz kolejny zawalił się świat 12-letniego Kacpra i jego rodziców. Chłopiec od dwóch tygodni przebywa na oddziale onkologicznym Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Dostał już pierwszą chemioterapię, 21 lutego rozpoczął kolejną. Jest niezwykle dzielnym, cierpliwym, dojrzałym dzieckiem, a odwagi i wytrzymałości mógłby się od niego uczyć niejeden dorosły. Często to on pociesza najbliższych.
Zbiórka na leczenie chłopca trwa na stronie https://pomagam.pl/wc6fym. Z docelowych 75 tys. zł dotąd zebrano ponad 27 tys. zł. Każda wpłacona złotówka to realna pomoc dla Kacpra i jego rodziny. Nasi Czytelnicy niejednokrotnie już udowodnili, że potrafią okazać serce innym. (mo)