Lubelscy działacze PiS związani z liderem regionu Przemysławem Czarnkiem chcą stanowiska starosty chełmskiego dla Ryszarda Madziara pochodzącego z Wołomina. Oponują działacze PiS z Chełma. Alternatywą jest koalicja, w której starostą pozostanie Piotr Deniszczuk, któremu prokuratura postawiła zarzuty za przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę powiatu. A tego nie chcą pozostali radni. Jest też trzecia opcja…
Podział 19 mandatów w radzie powiatu chełmskiego nie daje żadnemu z czterech ugrupowań szans na samodzielne rządzenie. PiS i Porozumienie dla powiatu chełmskiego zdobyły po sześć mandatów. Pięć zebrało G9, a dwa PSL. To PiS będzie rozgrywać karty i układać koalicję, bo to radni tego ugrupowania są w stanie dogadać się ze wszystkimi.
Ale okazuje się, że brakuje tam porozumienia we własnych szeregach, które rozbijane jest przez zakulisowe rozgrywki i naciski działaczy z Lublina. Ludzie związani z szefem PiS w regionie Przemysławem Czarnkiem chcą wsadzić na stanowisko starosty chełmskiego Ryszarda Madziara. Polityka pochodzącego z Wołomina, który w ostatnich wyborach parlamentarnych nie dostał się do sejmu, choć startował z drugiego miejsca na chełmskiej liście PiS.
Działacze lokalnych struktur PiS są podobno oburzeni takimi planami partii na powiat. Liczyli, że rozdysponują stanowiska w starostwie wśród tych, którzy dostali się do rady powiatu. I nie chcą zaakceptować kandydatury starosty z Wołomina.
– Jak będziemy wyglądać w oczach naszych wyborców, którzy oddawali głosy na konkretne osoby z naszych list, a teraz chce im się narzucać starostę, który nawet tu nie mieszka? Jak starosta z Wołomina miałby pracować w Chełmie? Zdalnie czy będzie codziennie dojeżdżał? To za komuny zrzucało się naczelnika do gminy czy miasta. A przecież te czasy dawno minęły – żalą się.
Przypominają też, że Madziar, który przez lata był prawą ręką posła, a później wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, poza porażką w wyborach parlamentarnych ma większy bagaż kontrowersyjnych przedsięwzięć, o których rozpisywały się już media i które będą obciążały lokalny PiS. Chodzi o tzw. koncerty papieskie, których był inicjatorem. Wydarzenia organizowane były w parafiach w okręgu chełmskim, akurat przed wyborami parlamentarnymi. A sponsorowały je hojnie spółki Skarbu Państwa.
Pozostałe ugrupowania w powiecie liczyły, że ugrają coś na wewnętrznych rozgrywkach w PiS. Ale arytmetyka pokazuje, że najwięcej może zyskać Porozumienie Piotra Deniszczuka. Bo nie można wykluczyć tego, że radni z PiS (poza Arturem Juszczakiem i Bernadetą Misiurą, którzy weszli z listy PiS do powiatu, ale należą do OdNowy) zbuntują się przeciwko Madziarowi i zechcą na własną rękę zawrzeć z kimś koalicję, nawet wbrew władzom z Lublina. Do tego wystarczy im akurat sześć głosów Deniszczuka. A ponieważ w poprzedniej kadencji tworzyli już koalicję, tym łatwiej będzie im się dogadać. Starosty Deniszczuka, który ma zarzuty prokuratury za przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę powiatu, nie zaakceptuje ani opozycja z G9, PSL i pozostali działacze PiS. tyle, że razem mają tylko 9 głosów.
Trzecim wyjściem byłoby zawarcie koalicji czwórki radnych PiS z piątką z G9, które podobno nie stawia żadnych żądań personalnych i dwójką z PSL. Przy takim rozwiązaniu do zarządu na pewno nie wszedłby Deniszczuk, ale niewykluczone, że Madziar zostałby starostą. I takie opcje są podobno rozważane. Tylko, że na przeszkodzie stoją animozje radnego Jerzego Kwiatkowskiego z PiS i radnego Andrzeja Dzirby z PSL. – W polityce nie o takich zadrach zapominano, jak trzeba było się dogadywać w dobrej sprawie – komentują radni z dzisiejszej opozycji.
Ale Kwiatkowskiemu mimo wszystko najbliżej do Deniszczuka, z którym współpracował przez ostatnie pięć lat, nawet pomimo tego, że to ten pierwszy zbierał laury za powiatowego inwestycje i tego, że przez niego ciągany jest po prokuraturach i ma zarzuty.
30 kwietnia mija czas bieżącej kadencji. W ciągu siedmiu dni zostanie zwołana sesja Rady Powiatu, na której wybrany zostanie nowy zarząd. Rozmowy trwają. (bf)
