Która opcja silniejsza?

W chełmskim PSL coraz wyraźniej widać podział na dwa obozy. Jeden, który pomimo licznych grzeszków nadal wspiera prezesa Piotra Deniszczuka, i drugi, który jest mu otwarcie przeciwny, albo na wszelki wypadek woli się przy nim nie pokazywać.

W PSL komentują, że ten podział dało się zauważyć podczas ostatniego spotkania Zarządu Powiatowego partii, które odbyło się w Syczynie (gm. Wierzbica). Na zebraniu pojawiło się około 60 członków partii, głównie szeregowych działaczy z terenu gminy Wierzbica. Pojawili się też najbliżsi współpracownicy Piotra Deniszczuka, m.in. radny powiatowy Andrzej Zając, wójt Białopola Henryk Maruszewski, dawno niewidziany Wiesław Radzięciak – były wójt Leśniowic, a nawet radna powiatowa Dorota Łosiewicz, która do PSL nie należy. Byli też Lucyna Sado i Hubert Wiciński, byli radni powiatowi z Siedliszcza i Sawina.

Ale brakowało pozostałych radnych z powiatu, tj. Grażyny Szykuły i przewodniczącego rady Jarosława Walczuka (podobnie jak wielu działaczy z gminy Ruda-Huta). A radny Andrzej Dzirba, który jest w otwartym konflikcie ze starostą i który podpisał wniosek o jego odwołanie, pojawił się podobno tylko dlatego, że poszła pogłoska o planowanej próbie odwołania go z zarządu partii (Dzirba jest wiceprzewodniczącym ZP PSL).

– Trudno nie odnieść wrażenia, że spotkanie odbyło się tylko po to, żeby Deniszczuk mógł się wytłumaczyć z zarzutów, jakie postawiła mu prokuratura i uzyskać poparcie działaczy przed planowanym odwołaniem go z funkcji starosty. Temu miały służyć ustawione „pytania z sali” i stanowisko potępiające radnych, którzy złożyli taki wniosek. Informacja o takim stanowisku została oczywiście szybko wrzucona do interentu, żeby rozeszło się jak to PSL, jednogłośnie trzyma z Deniszczukiem – mówił nam jeden z działaczy PSL.

Ale działacze jednym głosem nie mówią. Wielu z nich ma za złe Deniszuczkowi, nie tyle zarzuty prokuratorskie, co wspieranie PiS przed wyborami parlamentarnymi.

– On i jego żona, która jest prezesem PSL w Wierzbicy, znacznie bardziej promowali działaczy PiS niż własnych członków partii. Nie zapraszali swoich ludzi na imprezy. Deniszczuk wieszczył własnej partii ostatnią drogę. Ale kiedy okazało się, że ludowcy jednak będą w rządzie, udaje wielkiego działacza i chce szykować powiatowe PSL do wyborów – komentują jego przeciwnicy. I mówią, że to wstyd, że w gminie Wierzbica, rodzinnej gminie Deniszczuków, która powinna być bastionem ludowców, cała lista Trzeciej Drogi z PSL zebrała marne 130 głosów. Więcej głosów zdobywają sołtysi czy radni w wyborach w gminie.

Rozliczenia Deniszczuka nieśmiało podjęli się na ostatnim spotkaniu działacze z zarządu wojewódzkiego PSL w Lublinie. – Była dyskusja o chełmskim prezesie, jego postawie w wyborach, były zarzuty od innych członków partii. W trakcie dyskusji Deniszczuk wyszedł i już nie wrócił – mówi nam jeden z obecnych na zebraniu. – Trzeba przywrócić ład w chełmskim PSL, bo to zamieszanie nam nie służy. Zwłaszcza, że za kilka miesięcy wybory samorządowe.

Ale PSL stroni od zdecydowanych rozwiązań. Krzysztof Hetman, prezes ludowców w regionie, od lat udaje, że nie widzi, co dzieje się w Chełmie. Pochłonięty zawsze pilniejszymi sprawami – a to w Europarlamencie, a to przy budowaniu koalicji w sejmie i pilnowaniu ministerialnej teki, którą ma otrzymać. Członkowie zarządu wojewódzkiego partii mówią, że nie będzie miał czasu na robienie porządków w Chełmie i raczej sceduje to na kogoś ze swoich zastępców. – Dlatego radykalnych rozwiązań raczej nie ma co się spodziewać – przyznają. (bf)

News will be here