Profesor Stanisław Baj jest niezwykle skromną osobą, a to cecha ludzi wielkich. Mówi o sobie, że jest zwykłym malarzem z Dołhobród, choć jego prace osiągają na aukcjach ceny kilkudziesięciu tysięcy złotych za jeden obraz. Pewnie dlatego zapomniał pochwalić się, że został uhonorowany najwyższym możliwym odznaczeniem przyznawanym przez ministra kultury.
Profesor Stanisław Baj urodził się w Dołhobrodach (gm. Hanna), gdzie mieszka do dziś, dzieląc swój czas między tę malowniczą nadbużańską miejscowość a Warszawę, gdzie wykłada malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych. Od dawna pierwsze miejsce w jego twórczości zajmuje rzeka Bug. Na jej dawną dolinę, stary Bug, profesor ma widok z okien swojej pracowni, którą urządził we wnętrzu starej stodoły. Niedawno został uhonorowany najwyższym z możliwych odznaczeń przyznawanych przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
To oczywiście nie jest jedyna nagroda, jaką ma na swoim koncie. W 2020 roku profesor otrzymał wyróżnienie w dziedzinie malarstwa. Mowa o Statuetce im. Kazimierza Ostrowskiego, która została mu przyznana m.in. za „wierność tradycji wielkiego polskiego malarstwa portretowego i pejzażowego, za dostrzeżenie w pejzażu rodzinnej wsi i rzeki Bug oraz licznych egzystencjalnych portretach matki i najbliższych sąsiadów wartości uniwersalnych Czasu i Losu. Baj portrety zwykłych ludzi obdarza niezwykłą godnością, kontynuując tradycje portretowe Piotra Michałowskiego i Konrada Krzyżanowskiego.
Natomiast w obrazach Czarnej rzeki Bug, środkami artystycznymi swoich czasów, nawiązuje do tradycji pejzażowej Ferdynanda Ruszczyca. Baj odkrył nie tylko dla malarstwa Czarną rzekę Bug, dzięki Niemu rzeka Bug będzie istniała w polskiej kulturze, jak proza Wiesława Myśliwskiego. Obrazy Baja ukazujące rodzinną wieś i rzekę jako Centrum Świata są zupełnie wyjątkowe nie tylko w polskim współczesnym malarstwie”. Tak wtedy uzasadniano przyznanie nagrody dla zwykłego malarza z Dołhobród, jak sam o sobie mówi pan Stanisław.
Na swoim koncie ma oczywiście mnóstwo innych wyróżnień i odznaczeń. Może się pochwalić np. nagrodą Benemerenti przyznaną przez papieża, a ostatnio niezwykły talent i skromność Baja docenił minister kultury Piotr Gliński, honorując go Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, który jest nadawany osobom szczególnie wyróżniającym się w dziedzinie twórczości artystycznej, działalności kulturalnej lub ochronie kultury i dziedzictwa narodowego. Odznaczenie zostało wręczone w sobotę (18 listopada) na gali Ambasadorów Wschodu na Zamku Biskupim w Janowie Podlaskim. Stanisław Baj był zaproszony na tę uroczystość, ale nie spodziewał się, że w jej trakcie także on zostanie poproszony na scenę.
– To była pełna niespodzianka – mówi. – Pewnie gdybym wcześniej wiedział o nagrodzie, przezornie opuściłbym salę, bo nie czuję się najlepiej w roli człowieka odznaczanego czymkolwiek. Przecież to nie spowoduje, że będę lepiej malował. Oczywiście było to miłe, ale można powiedzieć, że padłem ofiarą spisku uknutego przez Piotra Dudę ze Szczebrzeszyna, Artura Bieńkowskiego – znakomitego fotografika i Daniela Parola, naczelnego „Krainy Bugu”, którzy byli pomysłodawcami przyznania mi tego medalu, za co im serdecznie dziękuję – mówi profesor.
(bm, fot. ZPAP Gdańsk)