Malowanie jak narkotyk

Spod ręki Grzegorza Pastusiaka (na zdjęciu) wychodzą m.in. takie dzieła

Rysować i malować lubił już jako dziecko i ta pasja zaprowadziła go na studia artystyczne. Jak sam mówi, chętnie maluje wszystko i na wszystkim. Także fotorealistyczne murale. Mowa o Grzegorzu Pastusiaku, którego prace zdobią m.in. garaże stojące na granicy Świdnika i Franciszkowa.

Sztukami plastycznymi Grzegorz Pastusiak z Franciszkowa pod Świdnikiem zainteresował się już jako dziecko. Wspomina, że od zawsze był wrażliwy i chętnie rysował, i z tego też powodu wybrał studia artystyczne. Pracą dyplomową, którą obronił na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie były właśnie murale malowane na pilśniowych płytach.

Próbkę jego twórczości można zobaczyć na bramach i ścianach garaży stojących na granicy Świdnika i Franciszkowa. Zdobią je kolorowe malunki papug, pandy, orła, czy podobizny Marilyn Monroe. Pan Grzegorz nie kryje jednak, że chciałby, aby jego prace można było oglądać również w innych punktach Świdnika. Jak zaznacza, jest otarty na współpracę ze wszystkimi, którzy zwrócą się do niego z prośbą o wykonanie takich murali.

– Dziś ludzie nie mają czasu chodzić do galerii sztuki. Są zabiegani, skupieni na swoich obowiązkach. Ale kiedy w drodze do pracy czy szkoły mijają murale, też w pewien sposób obcują ze sztuką; z czymś co ozdabia przestrzeń publiczną. W kilku punktach Świdnika można zobaczyć murale Pawła Kasperka. Nawiązują one do historii miasta. I bardzo dobrze. Uważam jednak, że jest też miejsce na taką twórczość jak moja – mówi G. Pastusiak.

Pan Grzegorz należy do Związku Polskich Artystów Plastyków (okręg Lublin) i Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Świdniku. Jak mówi to właśnie street art, jest tym kierunkiem, który inspiruje go najbardziej. Ceni sobie prace Banksy’ego oraz artysty o pseudonimie C215. Choć jego murale przedstawiają m.in. kwiaty i ptaki, zapewnia, że lubi malować w zasadzie wszystko i nie ogranicza się tylko do takiej tematyki.

– To błąd, kiedy artysta ogranicza się tylko do jednego wybranego tematu. Artysta-plastyk powinien być wszechstronny; powinien sięgać po różne tematy i różne techniki. Ja maluję wszystkim, czym się da: ołówkiem, farbami olejnymi, akrylowymi, a nawet flamastrami. Murale oczywiście powstają przy użyciu sprayów, ale tworząc je staram się też sięgać po różne motywy – opowiada.

Zapytany o to, czy talent odziedziczył po kimś z rodziny, G. Pastusiak odpowiada, że za jego umiejętnościami plastycznymi stoją godziny spędzone na rysowaniu.

– Kiedy robimy coś często, to wychodzi nam to coraz lepiej. Z rysunkiem jest tak samo. Tym, którzy lubią rysować i chcą się w tym doskonalić mogę poradzić, aby po prostu ćwiczyli. Zwłaszcza rysunek. Udoskonalanie kreski to podstawa, a później można starać się odtwarzać rzeczy z pamięci i przenosić je na np. papier. Wielu artystów na pewnym etapie zarzuca ćwiczenie rysunku. Ja uważam, że to błąd – mówi.

Swoją pasję G. Pastusiak porównuje do nałogu.

– Można powiedzieć, że malowanie jest dla mnie czyś takim, jak nałóg. Sprawia mi to olbrzymią przyjemność, daje pozytywną energię, nakręca do dalszej pracy. Dziwię się jednak artystom, którzy tworząc, sięgają po używki alkohol czy narkotyki, tłumacząc, że to wspiera proces twórczy. Sam przez wiele lat paliłem papierosy – pół roku temu rzuciłem – i dziś widzę, jak ten nałóg mnie ograniczał. Chęć tworzenia musi płynąć z duszy. Jeśli tego nie czujesz, używki na pewno nie pomogą – mówi G. Pastusiak. (w)

News will be here