Matka przyznała się, że udusiła troje malutkich dzieci

Do tragedii doszło na osiedlu baraków przy ul. Nadbystrzyckiej

Dlaczego doszło do tak potwornej zbrodni? Dlaczego matka rzuciła się na swoje dzieci i zaczęła je dusić. 4-letni Alanek uciekał przed nią. To jego zwłoki, leżące na podwórku, najpierw zauważyła babcia, która przyjechała w miniony czwartek odwiedzić córkę i wnuki na osiedlu slumsów przy ul. Nadbystrzyckiej w Lublinie. Ciała dwójki pozostałych dzieci, 2-letniej Lenki i 9-miesięcznej Nadii leżały wewnątrz domu.

Podejrzaną o uduszenie dzieci zatrzymano w czwartek, w miejscu makabrycznego odkrycia. Na miejsce zbrodni weszli kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie i IV komisariatu. Zabezpieczano ślady kryminalistyczne. Cały piątek nadal trwały intensywne czynności śledcze, przesłuchania podejrzanej i świadków, przeprowadzono też sekcję zwłok dzieci. Dopiero późnym wieczorem tego dnia prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie zwołała pierwszą konferencję prasową i przedstawiła wstępne ustalenia w tej sprawie.

– Paulina N. jest jedyną podejrzaną w tej sprawie. Przedstawiono jej trzy odrębne zarzuty zabójstwa dzieci: 4-letniego chłopca, 2-letniej dziewczynki i 9-miesięcznej dziewczynki. Podejrzana przyznała się do zarzucanych jej czynów i złożyła dość szczegółowe wyjaśnienia, nie ujawniamy ich w tej chwili, bo podlegają weryfikacji. Przyczyną śmierci dzieci było uduszenie rękami – poinformowała prokurator Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Paulina N. zamieszkała w niewielkim domku przy ul. Nadbystrzyckiej (pokój, kuchnia, łazienka) w czerwcu br. Przeprowadziła się do Lublina z jednej z podlubelskich miejscowości. Żyła z zasiłku Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie i z 500+. Wynajęte lokum pomogli jej odremontować rodzice. Matka odwiedzała Paulinę N. regularnie. Kobieta wychowywała dzieci samotnie. Do MOPR nie wpływały skargi na to, że źle opiekuje się potomstwem. Sąsiedzi widywali ją na spacerach z dziećmi. Niewiele wiedzą, bo posesję, na której stoi domek wynajmowany przez Paulinę N. ogradza wysokie ogrodzenie. Mówią, że czasami dochodziły stamtąd krzyki, odgłosy awantur. W dzień tragedii słychać było tylko długotrwałe ujadanie psa.

Czy Paulina N. dokonała szokującego czynu pod wpływem narkotyków co sugerowały pierwsze doniesienia medialne? Wiadomo na pewno, że była trzeźwa. Potwierdziły to badania krwi. Prokuratura czeka jeszcze na wyniki testów na obecność narkotyków. Biegli badają również czy kobieta nie miała zaburzeń psychicznych. Odpowiedzi na te pytania będą znane za kilkanaście dni. Kobiecie grozi dożywocie.

Na zdjęciach zamieszczonych na jednym z portali społecznościowych widać twarz młodej, uśmiechniętej kobiety. Są też zdjęcia jej dzieci, bawiących się w mieszkaniu. Co takiego się stało, że kobieta dokonała tak szokującej zbrodni? W sobotę na wniosek prokuratury Sąd Rejonowy Lublin -Zachód zastosował wobec kobiety areszt tymczasowy na okres 3 miesięcy. Grozi jej kara dożywotniego więzienia.(l)

News will be here