Ministrowi zginęły świdnickie susły…

Siedliska susłów nie są zlokalizowane na terenie wybudowanego w 2012 roku lotniska, ale na zielonej płycie znajdującej się obok niego (na zdjęciu) i jak zapewniają władze Portu Lotniczego Lublin i przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, susły mają się dobrze

Zdaniem ministra środowiska budowa portu lotniczego w Świdniku spowodowała wyginięcie kolonii susła perełkowanego. Tyle że, jak przekonują przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i portu, susły nadal żyją w Świdniku i mają się dobrze.
Kolonia susłów perełkowanych na świdnickim zielonym lotnisku została objęta obszarem Natura 2000. Przy budowie portu pasażerskiego ten fakt stał się głównym powodem przesunięcia planowanej inwestycji i wycinki ok. 140 ha lasu. W rezultacie nowe lotnisko powstało nie na terenie kolonii susła, ale obok niej. Dodatkowo władze portu zostały zobowiązane do działań mających na celu ochronę tych zwierząt.
– Na potrzebę budowy lotniska została wydana decyzja środowiskowa. W tym dokumencie Port Lotniczy Lublin został zobowiązany m.in. do przeprowadzania monitoringu kolonii susła – mówi Piotr Duklewski, rzecznik RDOŚ w Lublinie.
Kontrola siedlisk tych zwierząt polega na ich corocznym dwukrotnym liczeniu. Pierwsze jest wykonywane wiosną, kiedy susły budzą się ze snu, a kolejne – późnym latem. W tym roku badacze już raz zwierzęta przeliczyli.
– Okazało się, że ze snu zimowego obudziła się około setka susłów – mówi Piotr Jankowski, rzecznik Portu Lotniczego Lublin w Świdniku. – Oznacza to, że liczebność kolonii utrzymuje się na stabilnym poziomie.
Tym większe zdziwienie wywołało czwartkowe wystąpienie ministra środowiska Jana Szyszko i jego zastępcy Andrzeja Szweda-Lewandowskiego. Na konferencji prasowej poinformowali o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w sprawie lotniska w Świdniku. „W celu obrony siedlisk susła perełkowanego przesunięto lokalizację lotniska i wycięto 140 hektarów lasu. Tymczasem dzisiaj na tamtym obszarze nie ma już ani przedstawicieli tego gatunku, ani siedlisk. I właśnie zaniku siedlisk dotyczy składane zawiadomienie” – czytamy w informacji na stronie internetowej resortu ochrony środowiska.
Sprawa świdnickiej kolonii susła została połączona z Doliną Rospudy, w sprawie której również przedstawiciele ministerstwa będą składać zawiadomienie do prokuratury. „Ze względu na występujące tam gatunki roślin i zwierząt zmieniono lokalizację obwodnicy. Obecnie oryginalna lokalizacja ulega zarastaniu, a chronione gatunki w większości zniknęły” – czytamy dalej w informacji.
Stanowiskiem ministrów zdziwieni są przedstawiciele lotniska w Świdniku. – Trudno nam te słowa komentować, bo nie mamy żadnego oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Będziemy również czekać na wypowiedzi ekspertów zajmujących się ochroną susła – mówi Piotr Jankowski.
Przedstawiciel lotniska przypomina również, że kolonia susła w Świdniku przed budową portu była w gorszym stanie niż jest obecnie. Natomiast przedstawiciele RDOŚ nie są w stanie odpowiedzieć w tej chwili na pytanie, czy powstanie portu miało jakiś wpływ na świdnicka, kolonię susłów. – Na liczebność kolonii ma wpływ wiele czynników – mówi Piotr Duklewski. – Często ilość osobników zależy od tego, na ile ostra była zima i czy wiosną nie było obfitych deszczy i nie doszło do zalania nor. Natomiast wpływu portu nie da się jednoznacznie określić, bo w tej sprawie nie były prowadzone żadne badania. (kal)

News will be here