Nadzwyczajna sesja o DPS-ach

O głodowych płacach pracowników, przypadkach nepotyzmu i ogólnie trudnej sytuacji w domach pomocy społecznej chcieli porozmawiać radni powiatowej opozycji wnioskując o zwołanie nadzwyczajnej sesji. W ocenie Jana Mroza, członka zarządu powiatu, taka debata zwołana została bez potrzeby, bo sytuacja w DPS-ach wcale nie jest zła, a przewodniczący rady, przekonywał, że powiat robi co może, by placówki działały prawidłowo i zarabiało się w nich więcej. Innego zdania była nie tylko opozycja, ale i obecna na sesji przedstawicielka pracowników DPS.

W środę, 15 listopada, odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Powiatu Krasnostawskiego, zwołana na wniosek kilku radnych opozycji, w sprawie „trudnej sytuacji w Domach Pomocy Społecznej”.

– Na terenie naszego powiatu funkcjonują cztery Domy Pomocy Społecznej dysponujące łącznie 535 miejscami w tym jeden niepubliczny w Żułowie. Jednostki, o których mowa, zatrudniają łącznie 375 osób. DPS-y to jeden z większych pracodawców w powiecie krasnostawskim – mówił radny Krzysztof Zieliński, jeden z wnioskodawców zwołania sesji. Zieliński podkreślił, że pracownicy Domów od dłuższego czasu mówią o zbyt niskich zarobkach, ale nie tylko. Alarmują też o nierównościach płacowych, faworyzowaniu jednych pracowników kosztem innych, nepotyzmie, kolesiostwie i braku transparentności widocznym głównie wśród kadry zarządzającej. – Obecnie, z posiadanych przez nas informacji wynika, że problemów przybywa i choć rada powiatu ma ograniczone możliwości wykonawcze w stosunku do menedżmentu DPS, to nie może stać biernie z założonymi rękoma i na to nie reagować – przekonywał Zieliński.

Jan Mróz, członek zarządu powiatu, dziwił się po co obrady w ogóle zostały zwołane.

– Była kontrola Państwowej Inspekcji Pracy w naszych DPS-ach i nie wykazała ona żadnych nieprawidłowości – mówił. Według Mroza do sesji doszło wskutek konfliktu jednego ze związków zawodowych działających w DPS w Bończy z dyrektorem tej placówki. Związkowcy zarzucili mu m.in. faworyzowanie premiami jednych pracowników kosztem innych. J. Mróz dodał, że podczas jednego z ostatnich zarządów powiatu ustalono, że strony konfliktu wyciągnął do siebie ręce na zgodę i dogadają się, tymczasem nic takiego się nie stało i rada znów zbiera się, by dywagować na ten sam temat. – A co do zarzutów o wysokości premii to przecież wyłączna prerogatywa dyrektora danego DPS. Dyrektor nie musi się tłumaczyć, dlaczego dał premię temu pracownikowi, a temu nie dał. Co do „trudniej sytuacji w DPS-ach”. Jakiej trudnej sytuacji? O co tu chodzi? Sytuacja finansowa w naszych Domach jest dobra – przekonywał Mróz.

Nie zgodziła się z tym obecna na obradach Małgorzata Guz, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Domów Pomocy Społecznej, z siedzibą w DPS w Bończy. Wskazywała, że wynagrodzenia pracowników DPS są głodowe. – Zgłaszane przez nas postulaty płacowe nie są wygórowane i zmierzają do zwiększenia uposażenia zasadniczego pracowników DPS do poziomu pozwalającego na godne życie dla nas i naszych rodzin. Okresowe podwyżki wynagrodzeń dla wielu z nas to tak naprawdę regulowanie wynagrodzeń do poziomu najniższego wynagrodzenia. Galopująca inflacja i wciąż rosnące koszty utrzymania nie pozwalają odbić się nam od tego poziomu – stwierdziła przewodnicząca Guz.

Witold Boruczenko, przewodniczący rady powiatu, podkreślił, że władze powiatu robią wszystko, by pensje pracowników DPS były wyższe, wspomniał o tegorocznej podwyżce wynoszącej 450 zł. – W nieskończoność nie możemy jednak zarobków podnosić, bo mocno wzrosną koszty utrzymania podopiecznych – zauważył, zaznaczając jednak, że powiat będzie apelował o podwyżki w stosownych ministerstwach, bo tak naprawdę od polityki rządu, a nie powiatu, zależy ile będą zarabiać ludzie zatrudnieni w Domach Pomocy Społecznej.

Radny Leszek Janeczek zauważył, że aż ok. 80 procent budżetów, jakimi dysponują krasnostawskie DPS-y, pochłaniają pensje pracowników. Na utrzymanie podopiecznych DPS wydaje się ok. 17 procentów budżetu, a na inwestycje np. 1 procent, jak to ma miejsce w DPS w Bzowcu.

– Rodzi się pytanie, o ile trzeba by zmniejszyć kwoty przeznaczane na utrzymanie pensjonariuszy, żeby móc zwiększyć płace pracownikom i co z tego wyniknie? – zastanawiał się Janeczek.

Małgorzata Guz nie zgodziła się z argumentem, że to nie powiat powinien się zajmować kwestiami płacowymi w DPS-ach, bo to jednostki budżetowe powiatu. Dziękowała też obecnemu na sesji senatorowi Józefowi Zającowi. – Dziękuję za to, że problemy pracowników Domów Pomocy Społecznej są upubliczniane i nagłaśniane, co w konsekwencji może przyczynić się do poprawy warunków pracy, płacy i normalnego traktowania, o co walczymy od dawna – mówiła Guz.

Żadna decyzja w sprawie sytuacji w DPS-ach na sesji nie zapadła. Do tematu będziemy wracać. (kg)

 

News will be here