Normalne leczenie, a nie stan nadzwyczajny

Rada powiatu krasnostawskiego nie zgodziła się na wystosowanie do prezydenta RP i rządu apelu o wprowadzenie w kraju jednego ze stanów nadzwyczajnych w związku z pandemią koronawirusa. Wielu samorządowców zwróciło za to uwagę, by szpital i przychodnie w końcu zaczęły normalnie leczyć, a nie udzielać teleporad.

Z wnioskiem o przyjęcie przez radę powiatu krasnostawskiego apelu do władz Polski o wprowadzenie w związku z pandemią jednego ze stanów nadzwyczajnych zwróciło się kilku radnych PSL. Treść stanowiska przeczytał Janusz Szpak, były starosta krasnostawski.

„Wraz z pogarszającą się sytuacją epidemiczną w Polsce spowodowaną pandemią COVID-19 powraca temat wprowadzenia na terenie kraju odpowiedniego do sytuacji stanu nadzwyczajnego. Zgodnie z Konstytucją RP, w razie zagrożenia bezpieczeństwa obywateli, Prezydent na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić na czas oznaczony, nie dłuższy niż 90 dni, stan wyjątkowy na części albo na całym terytorium Państwa. Obecna sytuacja związana z trwającą pandemią stanowi szczególne zagrożenie życia i zdrowia Polaków. Wiele rozporządzeń i restrykcji jest nieprzestrzeganych a wśród części Obywateli rodzi się bunt. Jesteśmy w światowej czołówce zgonów.

W porównaniu z początkiem epidemii w Polsce, obecna sytuacja jest znacznie trudniejsza. Trudna do opanowania, nie zanikająca epidemia koronawirusa uderzająca przez długi czas w podstawy normalnego funkcjonowania społeczeństwa i instytucji publicznych, może być także podstawą do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, przewidzianego w Konstytucji RP. Taki stan wprowadza Rada Ministrów na czas oznaczony, lecz nie dłuższy niż 30 dni. Mając na uwadze bezpieczeństwo Obywateli Rada Powiatu w Krasnymstawie zwraca się z apelem do Rządu RP o wprowadzenie na terenie całego terytorium naszego kraju jednego z dwóch adekwatnych do sytuacji epidemiologicznej stanu nadzwyczajnego” – czytał radny Szpak.

Były starosta podkreślał, że sytuacja w Polsce stała się na tyle poważna, by jeden z opisanych stanów w końcu wprowadzić. Zwrócił uwagę na fakt, że obecnie, pod względem śmiertelności, nasz kraj zajmuje pierwsze miejsce w Europie, a drugie na świecie, po Brazylii!

– Tymczasem sądy w 98 procentach odrzucają wnioski o ukaranie kogoś za nieprzestrzeganie obostrzeń. Dzieje się tak dlatego, że nie ma w Polsce wprowadzonego stanu nadzwyczajnego – tłumaczył były starosta.

Jako pierwszy do apelu ustosunkował się radny Leszek Janeczek, z zawodu lekarz. Pytał, co w praktyce da wprowadzenie staniu nadzwyczajnego w powiecie krasnostawskim. – Wydaje się, że jedno magiczne słowo „stan nadzwyczajny” nic tu nie da – mówił i zasugerował, że ludzie muszą się po prostu stosować do obostrzeń. Przewodniczący rady powiatu Witold Boruczenko podkreślił, że radnymi, którzy przygotowali tak sformułowane stanowisko, na pewno kierowały szczytne cele, ale w praktyce wprowadzenie jednego ze stanów nadzwyczajnych niewiele zmieni. – Ja jestem raczej za tym, by w końcu zacząć wychodzić z tego kryzysu, położyć jeszcze większy nacisk na leczenie i likwidację powstających ognisk koronawirusa – mówił Boruczenko.

Wtórowała mu radna Justyna Przysiężniak. – Ogłoszenie stanu wyjątkowego czy klęski żywiołowej w samym procesie hamowania rozwoju wirusa niewiele da. Prawne zabezpieczenie nie spowoduje, że wirus przestanie się roznosić. Jako rada powiatu powinniśmy wpływać na to, by ratować nas i naszą gospodarkę. Kolejny problem to młodzież i dzieci pozamykane w domach. My tracimy całe pokolenie. Ten stan, jaki obecnie mamy, powoduje, że są problemy z nauką, rozwojem społecznych relacji – mówiła Przysiężniak.

Poruszające było wystąpienie radnej Ewy Nieścior, która przechorowała koronawirusa.

– Od momentu, gdy otrzymałam pozytywny test na koronawirusa, żaden lekarz mnie nie osłuchał, nie zbadał. Prawda jest taka, że nikt pacjentem covidowym na szczeblu podstawowej opieki zdrowotnej nie zajmuje się – mówiła Nieścior. – Dopóki się nie skończą teleporady, to ludzie będą umierać. Przez dwa tygodnie po teście nie miałam żadnych zaleceń od lekarza dotyczących co mam robić. Pacjenci są pozostawieni w domu sami sobie i albo pomęczą się kilka dni, albo przejdą chorobę łagodnie, albo dostaną w końcu zapalenia płuc i wylądują w szpitalu. Jeśli ministerstwo zdrowia nie zlikwiduje tych teleporad, to my nigdy nie wyjdziemy z tego kryzysu. Zwykła, podstawowa opieka lekarska nie istnieje, dlaczego zaszczepieni lekarze wciąż nie przyjmują pacjentów? I nic tu nie zmieni wprowadzenie stanu nadzwyczajnego – dodała.

Stanowisko radnej Nieścior poparł Bogusław Domański. – W pełni się zgadzam z radną Ewą. Nasza służba zdrowia nie leczy. Skoro mamy zaszczepionych lekarzy, dlaczego nie pomagają oni ludziom? My tej pandemii nie zwalczymy, jeśli nie uruchomimy służby zdrowia – apelował.

– Powinniśmy apelować o wprowadzenie stanu, ale zwyczajnego – zauważyła z kolei radna Przysiężniak. – Powinniśmy uruchamiać nasz kraj, otwierać szkoły, leczyć – dodała.

Ostatecznie za przyjęciem apelu do władz Polski o wprowadzenie stanu nadzwyczajnego zagłosowało tylko 4 radnych (Janusz Szpak, Marcin Zając, Karol Babiarz, Anna Mróz, wszyscy PSL), przeciwko było 8 radnych (Jan Mróz, Mirosław Księżuk, Ewa Nieścior, Marek Nieścior i Józef Wroński z PiS, Witold Boruczenko i Marek Nowosadzki z PZK oraz Piotr Suchorab z Krasnostawian), a od głosu wstrzymało się 7 samorządowców (Bogusław Domański – radny niezrzeszony, Justyna Przysiężniak i Leszek Janeczek z PiS, Krzysztof Zieliński – niezrzeszony, Stanisław Repeć i Tadeusz Chruściel z PSL oraz Marek Piwko z komitetu Leszy Powiat). (k)

News will be here