Nowe stanowisko dla żony burmistrza

zdjęcie ilustracyjne, fot. pixabay.com

– Od dłuższego czasu starała się o tę pracę i to, że ją w końcu otrzymała, nie ma nic wspólnego z funkcją, jaką ja piastuję – tak o nowej pracy swojej żony mówi Robert Kościuk, burmistrz Krasnegostawu. Jego małżonka właśnie znalazła zatrudnienie w Cukrowni Krasnystaw, której dyrektorem jest… były zastępca Kościuka.

O zawodowym i finansowym awansie małżonki włodarza Krasnegostawu doniósł nam jeden z krasnostawskich sygnalistów.

– Tego się można było spodziewać. Burmistrz Kościuk miał swój udział w tym, że jego zastępca Krzysztof Sugalski został dyrektorem Cukrowni Krasnystaw i teraz Sugalski zwyczajnie się mu odwdzięczył – uważa nasz informator. – Niestety nie wiem, jakie stanowisko objęła, ale na pewno jest to dla niej zawodowy a przede wszystkim finansowy awans, bo w ubiegłych latach pani Kościuk pracowała w urzędzie gminy Izbica najpierw, jako pomoc administracyjna, a potem jako referent ds. mienia komunalnego. Słyszałem, że cieszyła się opinią pracowitej i sumiennej urzędniczki.

Cukrownia Krasnystaw jest częścią Krajowej Grupy Spożywczej, podległej ministerstwu aktywów państwowych. Znajduje się więc w rękach PiS – partii, z której nadania Robert Kościuk został burmistrzem Krasnegostawu. Kościuk w ostatnich wyborach parlamentarnych wspierał Ryszarda Madziara, pełnomocnika PiS w okręgu chełmskim, prywatnie bardzo bliskiego znajomego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.

– To prawda, żona pana burmistrza Kościuka pracuje w Cukrowni Krasnystaw, tak jak 380 innych osób – mówi nam Krzysztof Sugalski, dyrektor Cukrowni Krasnystaw. – Te 380 osób też ma mężów, żony, którzy też gdzieś pracują i nie ma to żadnego znaczenia przy ich zatrudnianiu w Cukrowni – zapewnia.

Sugalski nie chce zdradzić, na jakim stanowisku pracuje i ile zarabia pani Kościuk. Podkreśla, że bycie żoną burmistrza nie sprawia, że staje się ona osobą publiczną, a Cukrownia nie jest urzędem, który musi się tłumaczyć z zatrudniania ludzi.

Sugestie, jakoby pomagał w zatrudnieniu małżonki w Cukrowni, nie podobają się burmistrzowi.

– Żona o tę pracę starała się od dłuższego czasu i to, że ją w końcu otrzymała, nie ma nic wspólnego z funkcją, jaką ja piastuję – komentuje Robert Kościuk. – Nie mam żadnego wpływu na to, kogo zatrudniają spółki skarbu państwa. Czy fakt, że któryś z małżonków piastuje jakąś wysoką publiczną funkcję, ma oznaczać, że jego żona czy mąż mają już nie być zatrudniani w państwowych firmach czy administracji? Że mają pracować tylko w prywatnym sektorze? – irytuje się Kościuk. (fg)

News will be here