Nowy szwindel internetowych oszustów. Można stracić dwa razy

Pan Adam jest świadomym konsumentem i klientem. Wydawało mu się, że nigdy nie padnie ofiarą internetowego oszustwa, bo zawsze bardzo uważał i odrzucał wszelkie podejrzane linki, unikał wyjątkowych okazji i promocji. Jednak pomysłowość oszustów jest tak wielka, że i on dał się nabrać.

Pan Adam to 38-letni mieszkaniec powiatu włodawskiego. Wiosną planuje wyjazd w góry, więc postanowił zaopatrzyć się na tę okazję w nowe obuwie. Jeszcze pod koniec grudnia w czasie przeglądania mediów społecznościowych jego uwagę przykuła reklama butów, które były zamiennikiem markowego i bardzo drogiego sprzętu. Początkowo nie brał takiego zakupu pod uwagę, bo czerwoną lampkę w jego głowie zapaliła właśnie bardzo atrakcyjna cena produktu. Na reklamę trafił jeszcze kilka razy i w końcu postanowił sprawdzić, co się pod nią kryje. Był pewny, że to jakiś szwindel i po przelaniu pieniędzy nie otrzyma nic, albo tylko pustą paczkę. Ale okazało się, że ten sklep internetowy dopuszcza również płatność za tzw. pobraniem. – To uśpiło moją czujność. Pomyślałem, że w takim wypadku nie ma ryzyka, że nie otrzymam paczki, a jeśli coś będzie z nią nie tak, zawsze będę mógł odesłać towar, a pieniądze zostaną mi zwrócone – mówi 38-latek. W ubiegłym tygodniu kurier dostarczył jego zamówienie. Po rozpakowaniu okazało się, że w środku znajdują się buty, ale zupełnie inne niż te, które zamawiał, więc od razu postanowił zwrócić towar i tu pojawiły się schody. – Okazało się, że na naklejce nie ma żadnych danych sklepu, z którym zawarłem transakcję. Był tylko adres urzędu pocztowego, w którym przesyłkę nadano oraz adres strony internetowej, za pomocą której można dokonywać reklamacji i zwrotów. Po wpisaniu w wyszukiwarkę tych danych podstawiło się okno, w którym by uzyskać zwrot musiałem podać nie tylko swoje imię i nazwisko czy adres, ale też wszystkie dane z karty płatniczej łącznie z jej numerem, kodem CVV i datą ważności. I dopiero wtedy dotarło do mnie, że padłem ofiarą wyrafinowanego oszustwa – tłumaczy mężczyzna. Pan Adam oczywiście nie wpisał tych danych i pogodził się ze stratą kilkuset złotych, ale za naszym pośrednictwem chce przestrzec wszystkich przed tego typu transakcjami. – Tak naprawdę ten dwuwymiarowy szwindel nie był wymierzony w wyłudzenie kasy na zakupy, ale w wyczyszczenie konta klientów, którzy otrzymali towar niezgodny z zamówieniem i chcieli go wymienić. Zawsze byłem przekonany, że transakcje, w których obowiązuje metoda płatności za pobraniem jest bezpieczna, ale na własnej skórze przekonałem się, że inwencja oszustów praktycznie nie ma granic – dodaje. Przyznaje też, że nie ma zamiaru zgłaszać przestępstwa policji, bo jest  przekonany, że nie uda się namierzyć przestępców, a tym bardziej odzyskać pieniędzy. – Może to zabrzmi dziwnie, ale cieszę się, że straciłem tylko te kilkaset złotych, bo wiem, że gdybym postępował zgodnie z instrukcją, moje konto zostałoby wyczyszczone całkowicie. Niech mój przykład będzie przestrogą dla czytelników, by nigdy nie wierzyli w jakiekolwiek okazje, a zakupy robili tylko w sprawdzonych sklepach – dodaje nasz rozmówca. (bm)